W ich duszach trele gra i gra morele,czyli … nietuzinkowi marzyciele

Piątek 8 września – Dzień Marzyciela, Dzień Dobrych Wiadomości, Międzynarodowy Dzień Alfabetyzacji

 

Partita – „Marzyciele”

 

Nad ziemią tuż, tuż tańczą marzyciele
A muzyczka im się śni
Już, już ludziom na niedziele
Przerabiają dni
Ich płaszcze pełne są łat
Nie każdy obiad już jadł
A jednak bez tych marzycieli
W łeb by sobie strzelił świat

No może i nie strzelił, ale gdyby nie było niektórych marzycieli, jaki byłby nasz świat dzisiaj?

Z okazji Dnia Marzyciela chciałam przypomnieć sylwetki największych i najwybitniejszych marzycieli w dziejach historii. Postacie nadzwyczajne, bo zacierające granice między marzeniami a realnym światem. Te znamienite osobistości to Juliusz Verne, Albert Einstein, Archimedes, Nikola Tesla, Alfred Nobel  a także Leonardo da Vinci. Ich dorobek naukowy okazał się kamieniem milowym dla rozwoju cywilizacji.

 

Juliusz Verne (1828 — 1905)

Zagłębiając się w świat powieści Juliusza Verne’a czasem trudno uwierzyć, że zostały napisane w XIX wieku. Śmiałe wizje i niezmącona wiara w potęgę ludzkiego geniuszu i technologii, tworzą sugestywny obraz świata, który z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się zbiorem trafnych wizji odkryć i wynalazków. Juliusz Verne swoją twórczość oparł na solidnych podstawach i chłonął publikacje dotyczące niemal każdej dziedziny wiedzy. Na własnej skórze doświadczył realiów XIX-wiecznych podróży, które zaprowadziły go aż nad Morze Śródziemne, do Skandynawii i Ameryki.

Okręt podwodny opisany w powieściach „Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi” i „Tajemnicza wyspa” wydaje się trafną, a przy tym niezwykle precyzyjną przepowiednią. W czasie, gdy powstawały te powieści, czyli latach 60. i 70. XIX wieku, statki zdolne do zanurzenia były jeszcze niewielkie, a przy tym dość prymitywne. W takim kontekście wizja okrętu o długości przekraczającej 100 metrów i zdolnego do długich, podmorskich rejsów wydaje się bardzo wizjonerska i znajduje potwierdzenie w postaci współczesnych okrętów podwodnych z napędem jądrowym, które mogą mieć zbliżoną długość, osiągać podobną, a nawet większą prędkość (Nautilus rozpędzał się do 24 węzłów), mają podobny zapas wyporności — około 10 proc. i tak, jak Nautilus, są zasilane prądem (reaktor służy do produkcji elektryczności).

Choć przekonanie, że ludzie są lub będą zdolni do kosmicznych podróży nie było w XIX wieku niczym szczególnym, to w twórczości Verne’a pojawia się kilka opisów, zaskakująco zgodnych z tym, co miało miejsce prawie wiek później. Podróż kosmiczną opisuje tzw. mała trylogia, czyli powieści z „Ziemi na Księżyc”, „Wokół Księżyca” i „Świat do góry nogami”.  Godny uwagi jest za to proponowany przez Verne’a sposób, w jaki statek kosmiczny miałby wrócić na Ziemię. W jego powieści jest to wodowanie — w taki właśnie sposób kończyły swoje misje statki kosmiczne Mercury i Apollo. Co więcej, jeszcze w XIX wieku Juliusz Verne zaproponował, by do rozpędzenia statku kosmicznego wykorzystać również grawitację Księżyca, co zostało zastosowane podczas misji Apollo. Pisarz przewidywał również wykorzystanie światła do napędzania statków kosmicznych — od 2010 roku rozwiązanie takie, w postaci  żagli słonecznych, stosuje się w niektórych sondach.

Juliusz Verne przewidział również powstanie konkurencji dla gazet. W opublikowanym w 1889 roku artykule „W roku 2889”, niezwykle szczegółowo przedstawił współczesne serwisy informacyjne. Wiadomości miały być czytane odbiorcom, którzy mieli również zapoznawać się z różnymi wydarzeniami dzięki odtwarzaniu im zarejestrowanych rozmów polityków i dziennikarzy.

Kolejnym z trafnych przewidywań jest opisana w tym samym artykule wideokonferencja i „reklama atmosferyczna” – ogłoszenia umieszczane wysoko na niebie, co współcześnie można osiągnąć za pomocą skywritingu, czyli pisania po niebie za pomocą dymu i samolotów. Warto również wspomnieć o opisanych w „Dwudziestu tysiącach mil podmorskiej żeglugi” taserach i śluzie, umożliwiającej opuszczanie zanurzonego okrętu.

Nie wszystkie pomysły wielkiego pisarza doczekały się realizacji np. z powodu ich sprzeczności z prawami fizyki (nie można wystrzelić statku kosmicznego z armaty). Czasami dokonania nauki i techniki przerosły jednak najśmielsze wyobrażenia o przyszłości twórcy „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi”, np. wynalazek komputera.

Juliusza Verne’a, wyjątkowy człowiek, pozostawił po sobie wspaniałe powieści – ale i jeszcze coś – nauczył świat marzyć.

Albert Einstein ( 1879 – 1955 )

 

Uparty w dążeniu do naukowych celów, idealista o niemalże utopijnych wizjach świata. Laureat Nagrody Nobla, ale nie za teorię względności.  Albert Einstein – naukowy marzyciel.   Jego światowa sława jak magnes przyciągała kobiety, a Einstein jawnie okazywał im swą przychylność. Był nieprzeciętnym człowiekiem – był myślicielem, fizykiem, pacyfistą i nie tylko. Jego ogólna teoria względności utorowała drogę nowoczesnej fizyce i zmieniła sposób, w jaki ludzkość myśli o czasie i przestrzeni.

Na spuściznę Einsteina składa się ponad 300 artykułów naukowych. Po dziś dzień, uczeni wciąż znajdują nowatorskie zastosowania jego teoretycznych pomysłów – daleko wybiegających poza fizykę i kosmologię. Jego prace przyczyniły się do rozwoju mechaniki kwantowej i statystycznej, chemii i biotechnologii. Jego teorie wykorzystano w komputerach, nowoczesnych urządzeniach medycznych, a nawet na okrętach podwodnych. Trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałby świat bez Einsteina. Wciąż zastanawia fenomen geniuszu tego człowieka – jego odkryciami można by obdarzyć kilkudziesięciu znakomitych naukowców. Psychologowie twierdzą, że wykazywał brak szacunku dla autorytetów i nigdy nie stracił ciekawości dziecka.

 

Archimedes  ( 287 – 212 p.n.e.)

Archimedes z Syrakuz na Sycylii w południowych Włoszech, jako jeden z najwybitniejszych (być może najgenialniejszy) greckich matematyków i fizyków starożytności, odkrył wiele praw matematycznych i fizycznych, sformułował ważne zasady mechaniczne.  Zajmował się różnymi dziedzinami nauki, m. in. hydrostatyką, arytmetyką, geometrią, astronomią, mechaniką, optyką. Część pism Archimedesa zachowała się do naszych czasów.

Nie sprawował żadnego urzędu, oddając się wyłącznie nauce. Przebywał przez jakiś czas w sławnej akademii aleksandryjskiej, jako uczeń matematyka Konona, z którym utrzymywał także i później korespondencję, a po jego śmierci – pisał do Dositeosa i Eratostenesa. Listy te przypominają nowoczesne rozprawy naukowe. Każdy list zwykle poświęcony jest jednemu tematowi i podaje tylko nowe rezultaty, przedstawione z nienaganną ścisłością.

Zginął przypadkowo w r. 212 przy zdobywaniu Syrakuz przez Rzymian pod wodzą Marcellusa, w drugiej wojnie punickiej. Opowiadają (m.in. Plutarch), że jeden z żołnierzy wtargnął do jego domu dla rabunku i zastał 75­letniego starca, prawdopodobnie kiedy zmęczony walką, rozwiązywał jakiś dręczący go problem matematyczny. Zatopiony w pracy uczony rysował pałeczką figury w piasku. Zapytany o ukryte skarby, odpowiedział tylko: „noli turbare circulos meos” (nie psuj moich kół), po czym padł przebity przez Rzymianina – mimo wyraźnego rozkazu Marcellusa by go ująć żywego. W blisko sto lat później Cyceron odnalazł jego grób, który poznał po wyrytej na nagrobku kuli z opisanym na niej walcem.

Do najważniejszych zdobyczy matematycznych Archimedesa należy dowód istnienia stałego stosunku między średnicą, a obwodem koła, a więc liczby Tukidydes(„liczba pi”), którą oznaczył pierwszą literą greckiego wyrazu „perímetros” – obwód koła.                  pi = 22/7 = 3,14
Badania jego nad krzywymi śrubowymi i ślimakowymi mają wielkie znaczenie. Osiągnął on wszystko, co można w matematyce osiągnąć bez rachunku różniczkowego.
Prace Archimedesa dotyczą obliczania objętości pól figur, ograniczonych krzywymi i objętości brył, ograniczonych dowolnymi powierzchniami, czym wsławił się jako prekursor rachunku całkowego, powstałego w dwa tysiące lat później dzięki takim geniuszom jak Leibniz i Newton.
Jedyne w swoim rodzaju są zdobycze Archimedes na polu mechaniki. Jest on właściwym twórcą statyki ciał stałych i płynnych. Zajmował się szczegółowo badaniami nad wyznaczeniem środka ciężkości i odkrył przy tym warunek równowagi na dźwigni i równi pochyłej, który brzmi: nierówne ciężary równoważą się na dźwigni, jeżeli wielkości ich są odwrotnie proporcjonalne do odległości od osi.
Takie same fundamentalne znaczenie, jak zasada dźwigni dla mechaniki ciał stałych, posiada zasada Archimedesa dla mechaniki ciał płynnych. Poza tym był Archimedes znakomitym konstruktorem wynalazcą, ale do swych praktycznych wynalazków przykładał niestety zbyt małą wagę i dlatego nie o wszystkich mamy dokładne wiadomości. Wynalazł śrubę i tak zwaną śrubę Archimedesa (do nawadniania).
Szczególnie przy oblężeniu Syrakuz oddał dzięki swym zdolnościom wynalazczym wielkie usługi obronne. Prawdziwość podania, że zapalał okręty rzymskie za pomocą zwierciadła wklęsłego jest wątpliwa (być może były używane do oślepiania wroga), budował natomiast katapulty (balista), wyrzucające na nieprzyjaciół ogromne, ciężkie bloki, lub płonące żagwie oraz dźwig (żuraw) do przewracania okrętów wroga. Potężne dźwigi żelaznymi szponami chwytały okręty za dzioby, podnosiły je w górę i rzucały w dół, tak że okręty przewracały się i tonęły. Według opowiadania Plutarcha, rzymscy żołnierze byli tak wystraszeni, że „kiedy tylko zauważyli na murze gałązkę czy kawałek drzewa, podnosili rozpaczliwy krzyk i rzucali się do ucieczki, całkowicie przekonani, że Archimedes wycelował w nich jakąś maszynę”. Rzymianie musieli porzucić myśl zdobycia miasta szturmem i rozpoczęli jego oblężenie. Znany historyk starożytności Polibiusz pisał: „Taka była cudowna siła jednego człowieka, jednego talentu, umiejętnie skierowanego na każdą sprawę… Rzymianie byliby mogli szybko opanować miasto, gdyby w jakiś sposób udało im się usunąć spośród Syrakuzan jednego starca”. Przyczynił się do tego, że Syrakuzy broniły się przeszło rok, dopóki Rzymianie podstępem nie wtargnęli do miasta (jesień 212 r. p.n.e.). Do wyrzucania pocisków z kusz stosował już podobno prężność gorącej pary wodnej.

Zajmował się astronomią. Zbudował globus i planetarium (czyli sferę niebieską), w którym można było obserwować fazy księżyca, ruch planet, zaćmienia słońca i księżyca. Do poruszania tego planetarium służyła zapewne woda. Zwodował największy okręt starożytności „Syrakuzja”, o długości 150 metrów.

Odkrycia i dokonania Archimedesa:
  • prawo Archimedesaciało zanurzone w płynie traci pozornie tyle, ile waży płyn przez nie wyparty (podstawowe prawo aero- i hydrostatyki). Według legendy okrył je podczas kąpieli w łaźni. Wyskoczywszy z wanny z okrzykiem „Eureka!” (Heureka, gr. znalazłem, odkryłem) pobiegł nago do domu rozwiązać przez ulice Syrakuz. Pomogło mu to określić zawartość złota i srebra w koronie sporządzonej dla króla Hierona II.
  • aksjomat Archimedesa (mat.: każdy odcinek jest mniejszy od pewnej całkowitej wielokrotności dowolnego innego odcinka; w arytmetyce: dla dowolnych dwóch liczb dodatnich a i b istnieje taka liczba naturalna n, że na > b)
  • zasada dźwigni (odkryciem stworzył statykę, która stała się działem mechaniki)
  • prawa równi pochyłej
  • wprowadził pojęcie siły
  • stworzył podstawy hydrostatyki
  • stworzył podstawy rachunku różniczkowego 18 wieków przed Izaakiem Newtonem!
  • podał metody obliczania objętości brył i pól figur
  • uważa się także, że odkrył pojęcie ciężaru właściwego
Wynalazki Archimedesa:
  • śruba Archimedesa (czerpadło ślimakowe)
  • przenośnik ślimakowy
  • zegar wodny
  • organy wodne
  • zwierciadła kuliste
  • machiny obronne, dźwigi
  • wielokrążki

Archimedes miał rzec: Dajcie mi punkt oparcia, a poruszę Ziemię… Porusza nas do dzisiaj…

 

Nikola Tesla  ( 1856 – 1943 )   

 

Młody Nikola Tesla nie miał łatwego startu – urodził się w Smiljanie, małej wsi na Chorwacji, a rodzice chcieli by został kapłanem. Od najmłodszych lat wykazywał jednak ponadprzeciętne umiejętności – odziedziczył po matce absolutną pamięć wzrokową, opanował sześć języków, a jego wyliczenia „w pamięci” miały margines błędu liczony po przecinku.

Nikola poszedł na politechnikę, gdzie spędzał każdą wolną chwilę na nauce. Doskonałe wyniki zapewniły mu stypendium oraz pomogły w otrzymaniu pracy w Continental Edison Company, francuskiej firmie produkującej prądnice, silniki i oświetlenie w oparciu o patenty Thomasa A. Edisona. Nikola za cel postawił sobie poznać wielkiego amerykańskiego wynalazcę, co szybko udało mu się zrealizować.

Otrzymał pracę w amerykańskim laboratorium Edisona – podówczas największego odkrywcy tej epoki. Został tam postawiony przed niebagatelnym wyzwaniem zwiększenia wydajności generowania prądu przez elektrownię Edisona. Cel zrealizował poprzez przejście na prąd zmienny, za co Edison nie chciał mu wypłacić obiecanej sumy i Tesla ostatecznie rozstał się amerykańskim wynalazcą. Był to początek długotrwałego konfliktu na linii Tesla – Edison.

W efekcie porzucenia pracy przez pewien czas naukowiec musiał imać się różnych – często dalekich od swojej profesji – prac, jak np. kopanie rowów. Niesamowite jest to, że dzięki tej właśnie posadzie udało mu się nawiązać kontakt z Western Union Telegraph Company, firmie, z której pomocą powstała Tesla Electric Light Company. Naukowiec rozwinął tam skrzydła, tworząc nowe wynalazki i udoskonalając poprzednie.

Dość powiedzieć, że stworzył pierwszą elektrownię prądu zmiennego oraz linię przesyłową, dzięki której oświetlił wszystkie stacje kolejowe Western Union na północy USA. Oczywiście do tego celu użyto świetlówki, które też zostały wynalezione przez Teslę. Prąd stały, faworyzowany przez Edisona, odszedł w niepamięć dzięki wynalezionej przez Nikola turbinie wodnej, generującej prąd przemienny w oparciu o energię wody w rzekach.

W roku 1898 spłonęło laboratorium Tesli, co samego naukowca cofnęło o setki godzin pracy. Tesla nie poddał się jednak – dzięki swojej doskonałej pamięci w ciągu kilku tygodni narysował od nowa wszystkie plany i wynalazki, a część z nich nawet ulepszył. Tesla rozwinął umiejętność analizowania i naprawiania błędów do tego stopnia, że potrafił przewidywać pracę każdego podzespołu, który nawet nie został skonstruowany. W relacjach jego współpracowników można znaleźć wzmianki o tym, że Tesla często zacierał granice pomiędzy światem realnym i idei, tworząc projekty składające się z wynalazków, które jeszcze nie istniały.

Niestety wszystko to odsuwało go od społeczeństwa, a skłócony z nim Edison oraz Marconi (nagrodzony Noblem za wynalezienie radia, skonstruowanego dzięki patentom Tesli) usilnie pracowali and popsuciem jego reputacji. Sam Nikola nie był pozbawiony wad i ułomności.

Niektórzy współcześni badacze uważają, że cierpiał na poważne skutki zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Miał obsesję na punkcie własnych włosów oraz mycia rąk. Swoje czynności często wykonywał w seriach liczb podzielnych przez 3 – mieszkał na piętrze i w pokoju, których numery były podzielne przez 3, często obchodził budynek trzykrotnie zanim do niego wszedł. Był samoukiem, nieznającym sobie równych, nigdy nie związał się na stałe z kobietą, twierdząc, że celibat pomaga mu skupić się na pracy. Jego owiany tajemnicą styl pracy, oraz częste trudności w wyjaśnieniu swojej myśli przeciętnemu człowiekowi uczyniły z Tesli archetyp „szalonego naukowca”. Był genialnym inżynierem, ale za to bardzo słabym menadżerem. Nie przykładał praktycznie żadnej wagi do pieniędzy, a wszystkie posiadane poświęcał na badania.

W 1887 Tesla pracował nad promieniowaniem, które później nazwano promieniowaniem X. Wykonał zdjęcie kości swojej dłoni i wysłał je do… Wilhelma Röntgena. Za odkrycie promieni X Röntgen otrzymał w 1901 roku pierwszą nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki. Tesla opisał podstawy uzyskiwania niskich oporów w niskich temperaturach 11 lat przed Noblem za nadprzewodnictwo, który otrzymał Heike Onnes, wpadł też na pomysł skonstruowania radaru na 18 lat przed Robertem Watson-Wattem. Takich przykładów można doszukać się więcej, a lista wynalazków Tesli jest trudna do spisania gdyż część z nich została zapomniana, nigdy nie wprowadzona w życie, bądź przywłaszczona przez innych.

Ostatnie lata życia Nikolasa Tesli są owiane niejasnymi wydarzeniami, które stanowią podwaliny do wielu teorii spiskowych. Tesla przeniósł się do Colorado Springs gdzie założył nowe laboratorium. Studiował tam naturalne wyładowania energetyczne. Z zapisków w jego dzienniku wynika, że eksperymentował z przesyłaniem energii przez atmosferę oraz poprzez glebę, m.in. zasilając w prąd, bez żadnych kabli, wbitą w ziemię żarówkę. Ponadto tworzył kilkudziesięcio metrowe łuki energii o napięciu milionów woltów. Z czasem jego projekty były coraz śmielsze, a za ich apogeum można uznać wieżę Wardenclyffe. Sponsorem tej inwestycji był magnat świata bankowego, J.P. Morgan, który zapewnił szerokie finansowanie dla pomysłów Tesli. Oficjalnie wieża miała być nadajnikiem radiowym, służącym do bezprzewodowego transkontynentalnego przesyłania nie tylko sygnałów dźwiękowych ale i głosu a nawet zdjęć. Na tamte lata projekt był niemal tak innowacyjny jak dziś teleportacja. Badania pochłaniały coraz większe nakłady kapitałowe, a sam Nikola aby poprawić atrakcyjność projektu, ujawnił swój plan użycia konstrukcji do bezprzewodowego globalnego przesyłu energii. Wielu badaczy uważa, że tym właśnie odstraszył w 1904 roku największych inwestorów, którzy nie byli zainteresowani rozwojem tej technologii.

Koncepcja wolnej energii stała się wręcz obsesją Tesli, który pod koniec życia wykorzystywał każdą wolną chwilę na jej badanie. Podobno Tesla zamierzał porzucić projekt, gdyż w toku swoich badań odkrył, że technologia ta może nie tylko dostarczać energię, ale również sterować pogodą i wyładowaniami elektrycznymi o niszczycielskiej sile, a nawet wywoływać katastrofalne trzęsienia ziemi poprzez kumulatywne wzmacnianie jej rezonansu.

Ostatecznie wieża została wysadzona w 1917 roku przez amerykańską armię, która podejrzewała, że może być ona wykorzystywana jako… punkt namiarowy dla niemieckich łodzi podwodnych. Źródła podają, że później Tesla mówił już wprost o opracowaniu nowego rodzaju broni o masowym rażeniu, ale żaden z rządów nie zdecydował się na inwestycję w nią.

Geniusz Tesli do dziś cieszy się zainteresowaniem historyków i naukowców, próbujących dociec czy faktycznie posiadł on tak ogromną wiedzę i czy pozostawił po sobie ukryte zapiski. Tesla zmarł w wieku 86 lat, w pokoju numer 3327 w hotelu New Yorker, samotny, praktycznie na skraju bankructwa, żyjący we własnym świecie. Po jego śmierci amerykański rząd skonfiskował wszystkie jego dokumenty i aparaturę laboratoryjną, zwracając ją dopiero po latach.

Z sylwetki Tesli można wyciągnąć ad hoc praktyczny wniosek – nawet posiadacze najbystrzejszych umysłów muszą jednocześnie dysponować umiejętnościami sprzedania swojej wiedzy oraz obcowania ze społeczeństwem. W przeciwnym razie będą skazani na samotność i niezrozumienie. Poniższe słowa Tesli dowodzą, że był tego świadomy, ale liczył, że historia oceni go inaczej: „Niech przyszłość wypowie prawdę i oceni pracę i dokonania każdego z nas. Teraźniejszość należy do nich, ale przyszłość, dla której ja naprawdę pracowałem, należy do mnie.”

 

Alfred Nobel ( 1833 – a896 )

Inżynier i wynalazca Alfred Nobel to postać nietuzinkowa. Swoimi talentami mógłby obdzielić kilka osób, zaś wynaleziony przez niego dynamit to tylko jeden z kilkuset jego wynalazków. Ze spadku Szweda dziś korzystają najwybitniejsi uczeni.

O tym, że na materiałach wybuchowych można zrobić biznes, wiedział już ojciec Alfreda, Immanuel Nobel. Po narodzinach Alfreda Bernharda (1833 roku w Sztokholmie), Immanuel wyjechał ze Szwecji do Petersburga (Rosja), by tam zająć się produkcją min – zarówno lądowych, jak i morskich. Jego biznes prosperował coraz lepiej, więc wkrótce sprowadził do siebie rodzinę.
Alfred kształcony był w domu przez prywatnych nauczycieli i wkrótce mówił już w pięciu językach. Kiedy Szwed dorósł, wysłano go do Paryża, by zdobywał tam praktyki. Nobel – pracując w prywatnym laboratorium – poznał włoskiego chemika Ascanio Sobrero, wynalazcę nitrogliceryny.

Nitrogliceryna wydała się Noblowi bardzo ciekawym materiałem do badań – był to płyn, do którego wybuchu doprowadzić mogło gwałtowniejsze wstrząśnięcie lub wyższa temperatura. Z tego też powodu trudno było nitroglicerynę produkować i transportować. Po powrocie do Szwecji Alfred postanowił zająć się produkcją tego materiału wybuchowego, który mógł być pożądany w przemyśle.
Wynalazca nie poddał się w swoich pracach nawet, kiedy w wybuchu zginęło kilka osób – w tym jego najmłodszy brat, Emil. W związku z tym tragicznym wydarzeniem zabroniono eksperymentów z nitrogliceryną w obrębie Sztokholmu, a Nobel musiał prowadzić swoje doświadczenia gdzieś indziej – początkowo prowadził je na łodzi na jeziorze Melar. Założył firmę Nitroglycerin Aktiebolaget, która stała się pierwszym na świecie przedsiębiorstwem komercyjnie produkującym nitroglicerynę. Ponieważ jednak z założenia było to przedsięwzięcie bardzo niebezpieczne, nie obyło się w fabryce bez kolejnych wybuchów. Wynalazca wiedział, że należy opracować metodę, która pozwoli na bezpieczne przechowywanie i transport tej niebezpiecznej substancji. Domyślał się, że dobrym rozwiązaniem może być zmieszanie nitrogliceryny z jakąś substancją, np. proszkiem, która sprawi, że wybuchy będzie można łatwiej kontrolować. Po wielu eksperymentach, dość przypadkiem, okazało się, że nitroglicerynę da się okiełznać, kiedy zmiesza się ją z ziemią okrzemkową (tworzą ją pancerzyki glonów jednokomórkowych). Jeśli ze składników tych stworzy się pastę, można z niej formować wałeczki i transportować znacznie bezpieczniej niż samą nitroglicerynę. W ten sposób Nobel opracował dynamit i opatentował go w 1867 roku. Szwed opracował również zapalnik i detonator, a jego wynalazki wkrótce stały się pożądane na całym świecie – potrzebne były m.in. do budowy kopalni, tunelów czy kolei – a takie inwestycje rozwijały się w wieku pary i elektryczności bardzo prężnie.

Współcześnie kojarzymy Alfreda Nobla głównie jako twórcę materiałów wybuchowych, ale przecież był także autorem 355 innych patentów z dziedziny elektrochemii, optyki, biologii i fizjologii. Opatentował innowacyjne metody wyrobu syntetycznej gumy, skóry i sztucznego jedwabiu. Był też znakomitym przedsiębiorcą, należało do niego 90 zakładów zbrojeniowych w 20 krajach.  Właściwie żył na walizkach, na co zwracał uwagę Wiktor Hugo, nazywając wynalazcę „najbogatszym wagabundą Europy”.

Alfred Nobel jawi nam się jako twardo stąpający po ziemi naukowiec, całkowicie pochłonięty chemią i naukami ścisłymi. Tymczasem jego prywatną pasją była literatura, poezja i dramaturgia XIX wieku. W swojej prywatnej bibliotece zgromadził 1500 książek. Były tam dzieła klasyków, a także rozprawy historyczne, filozoficzne i teologiczne. Naukowiec był także gorliwym chrześcijaninem i aktywistą zboru luterańskiego. Doskonale znał pięć języków obcych: rosyjski, niemiecki, angielski, włoski i francuski. Był tak rozkochany w książkach, że w wolnym czasie tłumaczył nawet z francuskiego na szwedzki myśli Woltera, aby dla porównania ponownie przełożyć je na francuski. Czytał w oryginale dzieła Aleksandra Puszkina i Iwana Turgieniewa, wielkich pisarzy angielskich: Williama Szekspira, Samuela Coleridge’a, George’a Byrona, Williama Wordswortha, Percy’ego Shelleya, Leigh Hunta czy Thomasa Love Peacocka, którzy byli jego ulubionymi twórcami. Sam również był autorem wierszy oraz utworów dramatycznych.
Nobel był człowiekiem renesansu – nie tylko opracowywał wynalazki i z powodzeniem wprowadzał je na rynek, ale również był zainteresowany sprawami społecznymi, związanymi m.in. z pokojem na świecie.
Wielki wpływ na późniejsze decyzje odnośnie powstania funduszu Nobla, miała przyznana jemu i jego ojcu nagroda Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk – Letterstedtska priset. Grant ten, który bardzo Noblowi schlebił, przyznano po opatentowaniu dynamitu, w uznaniu „ważnych odkryć o praktycznym znaczeniu dla ludzkości”.

Przeczucie zbliżającego się końca skłoniło Alfreda Nobla do napisania testamentu, zawierającego dyspozycje odnośnie podziału jednego z najsławniejszych spadków świata. Wyrażał w nim wolę,  by z jego majątku – w znacznej części – utworzyć fundusz, „z którego procenty każdego roku mają być rozdzielone w formie nagród tym, którzy w roku poprzedzającym przynieśli ludzkości największe korzyści”. Nobel postanowił, że nagrody przyznawane będą w pięciu dziedzinach: fizjologii i medycyny, fizyki, chemii, literatury, a także w zakresie działań na rzecz pokoju. Co roku miano przyznawać osobom szczególnie zasłużonym dla ludzkości wysoką nagrodę pieniężną wraz z towarzyszącym jej dyplomem i okolicznościowym złotym medalem.

Wręczanie nagród odbywa się corocznie, 10 grudnia w rocznicę śmierci Alfreda Nobla. Mało kto jednak pamięta, że w testamencie napisał także: „Zamierzam zostawić po swojej śmierci wielki fundusz na promowanie idei pokoju, ale sceptycznie odnoszę się do rezultatów”. Po prześledzeniu kontrowersyjnej historii przyznawania Pokojowej Nagrody Nobla, faktycznie okazuje się, że niewiele przysłużyła się ona pokojowi na świecie.

 

Classical Lullabies & Lullaby Dreamers – The Swan

 

Leonardo da Vinci ( 1452 – 1519 )

Leonardo da Vinci to włoski renesansowy malarz, architekt, filozof, muzyk, pisarz, odkrywca, matematyk, mechanik, anatom, wynalazca, geolog, rzeźbiarz. Urodził się i wychował niedaleko Vinci, będąc nieślubnym synem notariusza ser Piera da Vinci i chłopki Cateriny. W rozumieniu współczesnym nie miał nazwiska, człon „da Vinci” oznacza bowiem „z miasta Vinci”. Jego pełne imię, nadane mu przy narodzinach, to „Leonardo di ser Piero da Vinci”, czyli „Leonardo, syn ser Piera z miasta Vinci”.

Leonardo często był opisywany jako archetyp „człowieka renesansu”, którego, wydawałoby się, niespożytej ciekawości dorównywała tylko siła jego kreatywności. Szeroko uważa się go za jednego z największych malarzy wszech czasów i prawdopodobnie najwszechstronniej utalentowaną osobę w historii. To właśnie talent malarski przysporzył Leonardowi największej popularności. Dwie z jego prac, Mona Lisa i Ostatnia Wieczerza, zajmują czołowe miejsca na listach najsławniejszych, najczęściej imitowanych i wspominanych portretów i dzieł malarstwa. Równie wielkie znaczenie w historii sztuki ma szkic Leonarda Człowiek witruwiański. W Polsce znane jest także dzieło Dama z gronostajem, ze względu na to, że jest jedyną pracą artysty, jaka znajduje się w polskich zbiorach. Do czasów dzisiejszych przetrwało najprawdopodobniej 15 jego obrazów.

Jako inżynier, Leonardo tworzył projekty wyprzedzające jego czas, opracowując koncepcje śmigłowca, czołgu, wykorzystania podstaw tektoniki płyt, podwójnego poszycia burt statku i wiele innych innowacji. Względnie mała liczba jego pomysłów została wcielona w życie za jego czasów. Niektóre z jego pomniejszych pomysłów, takie jak automatyczna nawijarka do szpul czy maszyna do sprawdzania wytrzymałości drutu na rozciąganie, weszły do świata techniki bez większego rozgłosu.

Leonardo pracował na największych dworach Europy, m.in. dla rodów Sforzów i Medyceuszy. Doprowadził do znacznego wzrostu poziomu wiedzy o anatomii, budownictwie lądowym i hydrodynamice. Zaznaczył swoją obecność także w dziedzinie architektury, rzeźby, filozofii i pisarstwa, ale te zajęcia odgrywały mniejszą rolę w jego życiu. Do dziś przetrwało 7000 stron jego notatników z rysunkami, szkicami naukowymi i notatkami.

Uważał, że malarstwo jest ukoronowaniem sztuki, gdyż daje możność przekazywania form i bogactwa świata. Mówiono o nim, że jak nikt inny potrafi napełnić swoje postacie wewnętrznym życiem. Znakiem rozpoznawczym postaci w jego malarstwie stał się lekki, ledwo zaznaczony uśmiech, ukazany m.in. na sławnym dziele Mona Lisa.     Leonardo twierdził, że powinno się malować zarazem człowieka i jego wnętrze duchowe. Leonardo wyszedł poza tradycyjny repertuar gestów malarstwa i poszukiwał nowych ruchów. Dążył do tego, by ciało w pełni wyrażało emocje. Jest to widoczne w Ostatniej Wieczerzy, gdzie każdy apostoł wykonuje inny gest, oddający jego stan uczuciowy. Leonardo stosował także kontrapost jako sposób wprowadzania dynamicznych napięć w kompozycji postaci.

Rysunek krajobrazu, wykonany w 1473 r. przez Leonarda, jest jednym z pierwszych czystych przedstawień pejzażu. Od XV w. krajobrazy przedstawiane w tle obrazów religijnych czy portretów były żywe i bliskie przyrodzie. Leonardo opanował sztukę ukazania krajobrazu jako jednolitej, zwartej przestrzeni, która posiada głębię. Malarz uważał, iż krajobraz ma w sobie właściwość przekazywania nastrojów.

Leonardo da Vinci jest od wieków symbolem wszechstronnych talentów i potęgi ludzkiego umysłu.

Wielkich marzycieli w historii było jeszcze bardzo dużo. Jedni przyczynili się bardziej do poprawy świata, inni mniej. Jedno jest pewne – bez marzeń nie powstały by następne, nowe wynalazki. Można założyć, że technologie, które powstają we współczesnych laboratoriach, kiedyś przyjmą zupełnie inny, niespodziewany dla nas kształt. O ile teraz wydają się być niepotrzebnymi gadżetami dla niewielu entuzjastów, w przyszłości być może przyczynią się do zatrzymania degradacji środowiska naturalnego i poprawy warunków życia na Ziemi.

 

A o czym marzy zupełnie przeciętny Polak? Jak wykazał zeszłoroczny raport GfK Polonia dla Radia ZET, Polacy najczęściej marzą o podróżach, posiadaniu jakichś rzeczy, zdrowiu i dobrych relacjach z najbliższymi. Niektórzy ( 6% badanych) w ogóle nie marzą.  Aż co drugi Polak chciałby jak najczęściej podróżować. Natomiast 33 procent marzy o tym, aby kupić dom lub samochód. Nieco mniej, bo 30 procent, życzy sobie i najbliższym lepszego zdrowia. 21 procent ankietowanych stwierdziło, że jedyne, czego brakuje im do szczęścia to pieniądze. Na kolejnym miejscu jako obiekt marzeń znalazły się relacje z ludźmi, które mogłyby być lepsze niż obecnie. Co ciekawe, 16 procent respondentów marzy o poprawieniu sytuacji zawodowej. Dla 15 procent Polaków największym marzeniem jest po prostu bycie szczęśliwymi. 6 procent ankietowanych nie podzieliło się swoimi pragnieniami, ale pewnie nie zrobili tego dlatego, że mają marzenia, ale nie chcą zapeszać i pracują nad ich szybką realizacją. A okazuje się niestety, że wcale nie jest to takie proste. Dla wielu Polaków największą przeszkodą są pieniądze – aż 73 procent ankietowanych stwierdziło, że gdyby miało lepsze warunki finansowe, częściej realizowałoby swoje marzenia. Jednak pieniądze to nie wszystko. Dla prawie 30 procent ankietowanych na drodze do spełnienia życzenia stoi brak czasu. Nieco mniej osób, ale nadal jest to dużo, po prostu nie wierzy w swoje siły i z góry zakłada, że marzenia i tak się nie spełnią. Być może niektórzy by się odważyli zaryzykować, gdyby mieli wsparcie najbliższych, jednak trudno tego oczekiwać, kiedy tylko mniej niż połowa Polaków mówi o swoich pragnieniach innym osobom. Niestety, z wiekiem Polacy marzą coraz rzadziej. Oczywiście, można powiedzieć, że niektórym zaczyna brakować energii… ale może jest inaczej? Może po prostu ich marzenia się już spełniły?

 

Źródło:   Polskie Towarzystwo Juliusza Verne’a;   National Geographic;   https://wolnemedia.net;  ”Genialny umysł. Jak myśleć i działać kreatywnie” autor Tim Hurson;    portalwiedzy.onet.pl;    pl.wikipedia.org;   encyklopedia.pwn.pl; wynalazki.mt.com.pl;   http://www.spidersweb.pl;     http://www.chillizet.pl/News/Ludzie/O-czym-marza-Polacy

Dodaj komentarz