Sobota, 4 stycznia 2025
Witam Was poświątecznie i ponoworocznie (sic), jednak ciągle jeszcze w aurze minionych wydarzeń. Dla niektórych z nas zimowe ferie zakończą się dopiero po święcie Trzech Króli. Wrócą po wspaniałych balach organizowanych przez co bardziej luksusowe hotele, pełni wrażeń i zadowolenia. Ale przecież nie tylko tak można było spędzać tę jedyną noc w roku. Oprócz szaleństw w bankietowych salach, można było przebierać w wydarzeniach kulturalnych – spektaklach i przyjęciach organizowanych przez teatry czy seansach filmowych w kinach studyjnych. Podejrzewam jednak, że ten jedyny w roku wieczór sylwestrowy większość z nas spędziła przed telewizorem, czekając na szeroko reklamowane niezwykłe widowiska pełne muzyki, tańca i niespodzianek.
Po latach mocno tandetnej rozrywki serwowanej w Sylwestra przez telewizję, można było przypuszczać, że Nowy Rok przywitamy w końcu bez poczucia zażenowania. Oprócz TVP która „Sylwester z Dwójką” zorganizowała na Stadionie Śląskim w Chorzowie, do wyścigu o oglądalność stanęła stacja Polsatu z „Sylwestrową Mocą Przebojów” w Toruniu a także Telewizja Republika ze swym „Wystrzałowym Sylwestrem z TV Republika” w Chełmie.
Wszystkie emitowane koncerty nie ustrzegły się późniejszej fali krytyki, bowiem wyniki oglądalności zostały ponaciągane a kompilacje wykonawców, coverów i autorskich wykonań były tak intensywne, że trudno było za tym nadążyć. Autentyczne przeboje mieszały się z propozycjami o bardzo wątpliwej jakości, dziwaczne stroje w myśl zasady „co się nie dośpiewa to dowygląda” przyćmiewały fałsze lub wykonania z playbacku.
Niewątpliwym sukcesem był występ gościa wieczoru TVP, kanadyjskiego króla gitarowych piosenek o miłości Bryana Adamsa. Zaśpiewał aż sześć swoich największych hitów w trzech odsłonach scenicznych i słuchając go można się było poczuć jak na zupełnie innym koncercie. Klasę artysty można było zobaczyć nie tylko na scenie, ale i za kulisami. W przeciwieństwie do innych gwiazd miał podobno zaskakująco skromne wymagania. Jedynym kaprysem Adamsa było to, by w jego pokoju hotelowym znalazła się mata do jogi, by mógł poćwiczyć i wyciszyć się przed występem oraz rozgrzewająca herbata z imbirem podczas koncertu.
Zdobywca nagrody Grammy swój pierwszy kontrakt płytowy z wytwórnią A&M podpisał w wieku zaledwie 18 lat. Dziś 65 letni rockman ma na swoim koncie 15 albumów, w tym ostatni z nich, „So Happy It Hurts”, wydany w 2022 r. Cieszący się niesłabnącą popularnością muzyk, kiedyś miał swoją osobą urzec księżnę Dianę! W ostatnim dniu 2024 roku urzekał nas wykonaniem swoich największych przebojów, takich jak „Summer of ’69′”, „Heaven” czy „(Everything I Do) I Do It for You”.
Dośpiewł pięknie, dowyglądał dobrze, prawdziwa maestria!
Tych, którzy nie mieli okazji oglądać „Sylwestra z dwójką”, zapraszam przed telewizory (fragmenty koncertu są powtarzane codziennie), aby obejrzeć kawałek profesjonalnie wykonanego występu. Szkoda tylko, że został tak poszatkowany…