Moje jeszcze zeszłoroczne podróżowanie, czyli … bieszczadzkie miejsca ostateczne…

Wtorek, 18 czerwca 2024

 

Niejednokrotnie już pisałam, że Bieszczady to jeden z tych rejonów, gdzie na przestrzeni wieków przenikały się wzajemnie wpływy kulturowe, językowe i religijne kilku narodowości.

W wyniku tragicznych wydarzeń II wojny światowej i tuż po (polityki państwa i akcji wysiedleńczych), Bieszczady na długie lata stały się bezludne. Przestały istnieć kilkuwiekowe wsie, zarosły pola, zdziczały sady. Jedynym namacalnym śladem dawnej kultury, świadectwem dawnego życia wypełniającego bieszczadzkie doliny są cmentarze. Zagubione wśród wzgórz i lasów nekropolie, samotne krzyże pośród traw, rozsiane w terenie mogiły z trudem opierają się czasowi, naturze i złej ludzkiej ręce nie tylko złomiarzy…

 

Bartosz Chajdecki. Pojednanie.mp3

 

Cmentarze bieszczadzkie to przeważnie cmentarze przycerkiewne. Wiele cerkwi i cmentarzy dziś już nie istnieje. Pozostały cerkwiska z nielicznymi nagrobkami. A to co pozostało, wciąż jeszcze istniejące, warto zobaczyć i zapamiętać.

Zacznijmy od najdalej na południe wysuniętego rejonu nieformalnie nazwanego „Bieszczadzkim Workiem”. To rozległy  obszar, na terenie którego znajdowało się kiedyś 10 zamieszkanych wsi. Obecnie pozostały tylko dwie: Muczne i Tarnawa Niżna. Reszta to nieliczne pozostałości wsi i kwestia naszej wyobraźni.

„Bieszczadzki Worek” mimo że odludny, pełen jest atrakcji, których zobaczenie wymaga kilku dni. Wymienię choćby: Plenerowe Muzeum Wypału Węgla Drzewnego, pokazową zagrodę żubrów, Muczne z kościołem i 34 metrową wieżą widokową na Jeleniowatym (i możliwością wejścia na szlak na Bukowe Berdo) , filary mostu dawnej kolejki wąskotorowej, punkt widokowy Pichurów (tutaj kręcono zdjęcia do 2 sezonu serialu „Wataha”), torfowiska wysokie w Tarnawie Wyżnej, Bukowiec a jeszcze dalej Beniowa, Sianki i źródła Sanu przy granicy z Ukrainą.

Jest to polska część doliny górnego Sanu, od jego źródeł (tak naprawdę umownych źródeł), aż po Tarnawę Niżną. Od lat 90. XX wieku obszar ten jest sukcesywnie włączany w granice Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

Sianki

Sianki to najdalej wysunięta na południe wieś Polski. Powstała przed rokiem 1565. Nazwa wsi pochodzi od rzeki San, ponieważ została założona u jego źródeł. W latach 1772-1918 znajdowała się pod zaborem austriackim w ramach Galicji. W roku 1880 wieś liczyła 355 mieszkańców. W latach 1903-1906 zbudowano linię kolejową. Trasa prowadziła ze Lwowa przez Sambor do Sianek, a stąd przez Przełęcz Użocką do Użgorodu i znacznie ułatwiła transport i komunikację, stymulując lokalną ekonomię. Wieś przed II wojną światową była modnym kurortem i popularnym ośrodkiem narciarskim znanym w całej Polsce. Przyjeżdżali tu turyści z całego kraju. Pod koniec lat trzydziestych XX wieku, wieś liczyła 1,5 tys. mieszkańców, a mogła przyjąć nawet 2 tys. turystów. Znajdowały się tam liczne pensjonaty, domy letniskowe i restauracje. Działała nawet skocznia narciarska i tor saneczkowy. W latach 1933-1935 dzięki PTN (Przemyskie Towarzystwo Narciarzy) we wsi otworzone zostało luksusowe schronisko narciarskie z około 150 łóżkami. Oprócz infrastruktury turystycznej we wsi znajdowały się: dworzec i bufet kolejowy, kilka restauracji, kilka sklepów spożywczych, piekarnie, dwa zakłady rzeźnicze, zakład bednarski, kuźnia, był lekarz, krawiec i szewc, a także zegarmistrz. Taka różnorodność usług świadczyła o dynamicznym i samowystarczalnym charakterze wsi, co było kluczowe dla utrzymania wysokiego standardu życia w górskich terenach. Funkcjonowały również: biblioteka, scena amatorska, korty tenisowe, boiska do piłki i siatkówki, kluby taneczne. Spokój i bezpieczeństwo zapewniały lokalny posterunek Policji Państwowej oraz strażnica Straży Granicznej.

Po 17 września 1939 roku, w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow, granica pomiędzy Niemcami a Związkiem Radzieckim przebiegała wzdłuż rzeki San, czyniąc ją rzeką graniczną. W efekcie Sianki zostały podzielone na dwie części. Zachodnia część wsi, gdzie znajdowało się mniej domów, stara cerkiew oraz dwór, weszła pod niemiecką strefę okupacyjną, a prawobrzeżna część Sianek, w tym nowa cerkiew, stacja kolejowa oraz dwa kościoły, znalazła się pod kontrolą ZSRR.

Ruiny dworu Stroińskich i widok na ukraińskie Sianki

Po wojnie wieś została już formalnie podzielona między Polskę a radziecką Ukrainę. W wyniku akcji „Wisła” polska część wsi została wyludniona i spalona. W późniejszym okresie po stronie ukraińskiej wróciło życie, po naszej już nie. W ukraińskich Siankach znajduje się obecnie około 100 domów oraz stacja kolejowa na linii Użhorod−Lwów.

Cmentarz w Siankach. Kiedyś Sianki posiadały 2 cerkwie, kościół i kaplicę rzymskokatolicką. Po większości z nich zostały tylko ślady na mapach, inne leżą po stronie ukraińskiej. Po polskiej stronie pozostał cmentarz cerkiewny, którego głównym elementem jest tzw. „Grób Hrabiny” – grobowiec właścicieli majątku – Klary i Franciszka Stroińskich, zmarłych w II połowie XIX wieku. Do grobu prowadzi jedna droga – ścieżka dydaktyczna Górnego Sanu, mającą swój początek w Bukowcu, a koniec przy źródłach Sanu. Obecnie jest to mała kaplica i dwie płyty nagrobne. W latach osiemdziesiątych grób został splądrowany i uległ częściowemu zniszczeniu.

Wielu z nas, turystów wędrujących przez Bieszczady czy Beskid Niski, widząc zadbane i odnowione cmentarze nie ma świadomości kto jest tego autorem. Dlatego warto w tym miejscu poruszyć kwestię pierwszych miłośników-społeczników, dla których palącym stał się problem zapomnianych i niszczejących cmentarzy. Dwa czynniki – czas i przyroda były dla nich nieubłagalne i należało się tym jak najszybciej zająć. Inicjatorem takiego ruchu był Stanisław Kryciński, członek Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich z Warszawy. W ramach Akcji Opis której celem było uchwycenie przeszłości w każdej dostępnej jeszcze formie, zorganizował w latach 1980–1986 sześć dwutygodniowych obozów pod wspólną nazwą „Nadsanie„. Ich uczestnicy – wolontariusze, najpierw prowadzili inwentaryzację krajoznawczą bieszczadzkich wsi. Następnie, działając w Społecznej Komisji Opieki nad Zabytkami Sztuki Cerkiewnej przy Towarzystwie Opieki nad Zabytkami zorganizował w latach 1987–1998 piętnaście dwutygodniowych obozów konserwatorskich, w czasie których uczestnicy odnawiali opuszczone bieszczadzkie i beskidzkie cmentarze. Uczestnikiem i współorganizatorem obozów „cmentarnych” był w latach 1987–1995 Szymon Modrzejewski. „Nadsanie”z czasem przerodziło się w przedsięwzięcie archeologiczne. Od roku 1996 Szymon Modrzejewski kontynuował działalność samodzielnie. Założył „Nieformalną Grupę Kamieniarzy Magurycz„, która działała 10 lat. W 2007 roku Grupa przekształciła się w „Stowarzyszenie Magurycz”, którego jest przewodniczącym. Stowarzyszenie zajmuje się społecznym ratowaniem zabytków sztuki dotyczącej sfery nekropolicznej oraz małej sakralnej architektury przydrożnej i śródpolnej głównie na terenach Łemkowszczyzny i Bojkowszczyzny. 

W roku dziewięćdziesiątym zaniedbany cmentarz w Siankach został uporządkowany jeszcze przez „Nadsanie”. Następny remont w roku 1993 był realizowany już przez pracowników Bieszczadzkiego Parku Narodowego, którzy nakryli kapliczkę daszkiem i odbudowali ściany. Ostatnia renowacja miała miejsce w 2022 roku, kiedy to odnowiono płyty nagrobne. Po tym zabiegu ,,Grób Hrabin” niestety stracił na swej „tajemniczości”, ale za to przetrwa o ileś lat dłużej.

Nagrobki Stroińskich i kaplica cmentarna w Siankach – dawniej i obecnie

Wszystkich zakochanych namawiam na odwiedziny tego miejsca, bowiem w Księdze Legend i Opowieści Bieszczadzkich Andrzeja Potockiego można znaleźć taką wzmiankę:

„Możecie nie wierzyć, ale zapewniam was, że jest takie miejsce w Bieszczadach, które wzmacnia uczucia mających się ku sobie. Trzeba tylko nieopodal źródeł Sanu odnaleźć grób hrabiny i tam zmówiwszy „wieczne odpoczywanie” wyrzec imię osoby, od której oczekujemy dozgonnej miłości”.

Zostawiamy granicę i cofamy się w głąb kraju, śladem nieistniejących już dzisiaj wsi.

Beniowa

Ta urokliwie położona wieś w malowniczej dolinie górnego Sanu, lokowana była na prawie wołoskim przed 1580 rokiem. Nazwa jej pochodzi od imienia Benio (Benedykt), zapewne takie imię nosiła zasadźca wsi.

Beniowa przestała istnieć 2 czerwca 1946 roku. W niedzielę rano nagle pojawili się we wsi żołnierze Wojska Polskiego, którzy błyskawicznie wysiedlili całą ludność na teren ZSRR i przekazano stronie sowieckiej. Całą akcję zorganizowali Sowieci, którzy celowo sprowadzili polskie wojsko, by dokonać wysiedleń polskimi rękami. Miało to znaczenie propagandowe. Sowieci mogli pokazać, jak Polacy wysiedlają w barbarzyński sposób, podczas gdy oni zachowali rolę opiekunów ludności wypędzonej z Polski. Po tragicznych wydarzeniach, wieś została zniszczona.

Cmentarz w Beniowej  Pierwszą cerkiew wybudowano w 1589 roku, kolejną w 1779 roku. Była w stylu bojkowskim. Rozebrano ją dopiero w 1926 roku, a świątynia której ślady możemy znaleźć jeszcze dziś pochodzi z 1909 roku. W 1852 istniały tu trzy cmentarze – cerkiewny otaczający cerkiew i dwa grzebalne znajdujące się po oba stronach drogi. Gdy w latach osiemdziesiątych teren wsi zrównano z ziemią za pomocą materiałów wybuchowych, zniszczono południową cześć cmentarza. Ocalała otoczona starodrzewem północna cześć z trzynastoma nagrobkami i świetnie zachowaną podmurówką cerkwi zbudowanej w stylu narodowym (ukraińskim), na planie krzyża greckiego. Zachowane nagrobki pochodzą z lokalnych warsztatów rzemieślniczych oraz od miejscowych samouków i wykonane są z piaskowca albo betonu. Najciekawsze formy mają nagrobki wykonane najbardziej prymitywnymi metodami, urzekają swoją naiwnością i tajemniczością. Po cerkwi została nie tylko podmurówka, ale piękne metalowe krzyże wieńczące kopuły oraz słynna, najbardziej rozpoznawalna podstawa chrzcielnicy, z wykutym symbolem ryby – znakiem pierwszych chrześcijan. Kamień ma kształt łodzi.

Cerkwisko i cmentarz położone są w dolnej części nieistnijącej wsi, natomiast jej centrum wyznacza kilkusetletnia olbrzymia lipa.

To, że wędrując dzisiaj po tych wyludnionych terenach napotykamy jakiekolwiek ślady minionych czasów, jest niewątpliwie zasługą działającej prawie od 1986 roku wyłonionej z „Nadsania” Nieformalnej Grupy Kamieniarzy „Magurycz”. Obecnie, to „Stowarzyszenie MAGURYCZ”, zajmujące się ratowaniem przed zniszczeniem zabytków sztuki nekropolicznej powiązanej z kultem zmarłych, głównie na terenach dawnych Łemków i Bojków.

Cmentarzem w Beniowej ,,Magurycz” opiekuje się od 1990 roku. Przywraca zniszczonym nagrobkom ich dawne piękno. W 2012 roku stowarzyszenie zajęło się ich remontem a także renowacją kamiennej podstawy chrzcielnicy oraz jednego z przydrożnych krzyży. Będąc tu, warto zwrócić uwagę na dwa kamienne nagrobki. Na jednym z nich wykuty jest dzban symbolizujący życie ludzkie, na innym kwiat – symbol piękna oraz przemijania.

Bukowiec

Wieś została lokowana w 1580 na prawie wołoskim. W 1943 Bukowiec koło Sianek zamieszkiwały 529 osoby w 124 domach mieszkalnych. 2 czerwca 1946 roku wieś spotkał ten sam los co Beniową. Wysiedlono część mieszkańców Bukowca, a także lewobrzeżnych części Sokolik i Tarnawy Wyżnej. Wszystkich zapędzono nad San w Tarnawie, gdzie przejęto ich przez stronę sowiecką. Domy i cerkiew spalono. Pozostała zabudowa i infrastruktura zostały do 1956 zupełnie rozebrana. Ostatnie pozostałości po Bukowcu zostały w latach 80. XX wieku „wymazane” przy pomocy materiałów wybuchowych.

Cmentarz w Bukowcu Kiedyś była tutaj drewniana cerkiew greckokatolicka i był przycerkiewny cmentarz. Dziś to już pozostałości z kilkoma nagrobkami. Dzięki ogrodzeniom, widać wielkość terenu na którym były te obiekty. Za cmentarzem znajduje się również solidnie ogrodzone cerkwisko, ze śladami podmurówki drewnianej greckokatolickiej cerkwi oraz  krzyże które niegdyś ją wieńczyły. W 2013 roku, krzyże te zostały odrestaurowane przez Stowarzyszenie „Magurycz”, a następnie  zamontowane na kamiennych cokołach. Na kamieniach, na których osadzono krzyże widnieją trzy daty – data wzniesienia cerkwi – 1910 rok, data spalenia – 1946 oraz ta właśnie data – 2013.

Bukowiec – stary cmentarz, cerkwisko z krzyżami pozostałymi po spalonej cerkwi oraz cmentarz wojskowy z czasów I wojny światowej

Niedaleko obejrzeć także można minimalistyczny cmentarz wojskowy z czasów I wojny światowej o wymiarach 16×16 metrów z 12  zbiorowymi mogiłami. Bardzo symboliczny w wyrazie jest również krzyż i przytwierdzona tabliczka z napisem: „Tu spoczywają żołnierze polegli w Wielkiej Wojnie w 1914/15 roku. Poróżniła Was historia, pogodziła śmierć”.

Cmentarz w Bukowcu jest pokłosiem walk pomiędzy żołnierzami armii austriacko-węgierskiej z armią rosyjską, toczonych w kampanii zimowej na przełomie 1914 i 1915 roku. Później, po tragedii Akcji „Wisła” cmentarz zarastał trawą i chaszczami. Dopiero w sierpniu 1990 roku cmentarz został uporządkowany przez wspomniane Stowarzyszenie „Magurycz”. Postawiono brzozowy krzyż, zwieńczony wiankiem z drutu kolczastego. Z czasem natura ponownie skryła mogiły, a krzyż uległ zniszczeniu. W listopadzie 2020 roku ustawiono nowy modrzewiowy krzyż. Inicjatorem akcji był już Bieszczadzki Oddział PTTK w Ustrzykach Dolnych oraz Bieszczadzki Park Narodowy, na terenie którego znajduje się cmentarz. Obecnie na każdej z 12 zbiorowych mogił umieszczone są dodatkowo małe krzyże.

Wołosate

Wołosate jest najdalej wysuniętą na południe zamieszkaną miejscowością. Leży na obszarze Bieszczadzkiego Parku Narodowego, przy drodze wojewódzkiej nr 897. Jest dobrym punktem wypadowym na Tarnicę i Halicz a także rozpoczyna się tu Główny Szlak Beskidzki.

Osada została założona w dolinie Wołosatego. Pierwszy raz była wymieniona w dokumentach z 1557 roku. W XVII wieku Wołosate zostało dwukrotnie spalone przez zbójników tołhajów, których napady powtarzały się jeszcze do XIX wieku. W 1711 wieś została zniszczona przez wojska szwedzkie generała Magnusa Stenbocka. W 1849 wieś została napadnięta przez huzarów węgierskich. W czasie I wojny światowej zimą 1914 i 1915 roku toczono tu walki pozycyjne. Była to duża wieś bojkowska, w większości jednak zamieszkana przez Polaków. Po roku 1944 władze radzieckie po przesunięciu granicy, wywiozły miejscowych Bojków w okolice Stryja. Po II wojnie światowej wieś została zniszczona i wysiedlona. W 1991 roku, gospodarzem tych terenów stał się Bieszczadzki Park Narodowy i to właśnie on urządził tutaj bazę turystyczną w postaci ośrodka obsługi oraz Zachowawczej Hodowli Konia Huculskiego – rasy, która żyła w Bieszczadach niemal od zawsze, natomiast zupełnie wyginęła po II wojnie światowej. Obecnie w Wołosatem mieszka około 50 osób.

Cmentarz w Wołosatem znajduje się na końcu Wołosatego na trasie wiodącej na Rozsypaniec. Jest niewielki, cichy, usytuowany wśród drzew. Wokoło skromne nagrobki. Jest ich niewiele. Uwagę zwraca otoczona żelazną konstrukcją mogiła z 1907 roku córki Mychaiła Skrockiego – ustrzyckiego proboszcza. Dziecko przeżyło zaledwie roczek. Na cmentarzu tym spoczywają nie tylko dawni mieszkańcy Wołosatego, ale i żołnierze polegli w I wojnie światowej.

Grób rocznej córeczki proboszcza Mychaiła Skrockiego, piaskowcowy nagrobek otoczony jest kutym żelaznym ogrodzeniem. Sędziwe drzewa – świadkowie historii (fot. E. Bujalska)

Ocalałe nagrobki zostały odnowione siłami społecznymi podczas V obozu  „Nadsanie” w 1991 roku. Najokazalszy z nich należy do córki proboszcza z Ustrzyk Górnych, Mychaiła Stroickiego. Jest to piaskowy cokół, zwieńczony żeliwnym krzyżem, otoczony kutym, żelaznym ogrodzeniem. Istnieje jeszcze sześć innych betonowych i kamiennych nagrobków ale bez inskrypcji.

Dźwiniacz Górny

Dźwiniacz Górny to nieistniejąca wieś która przed wojną tętniła życiem. W 1938 roku mieszkało tutaj 1549 osób. Wieś istniała do 1946 roku. Później mieszkańców wysiedlono do ZSRR, domostwa spalono. Resztę zniszczenia dopełniła przyroda. Dziś jest to teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego i można tam wędrować ścieżką przyrodniczo-historyczną. Gdzieniegdzie poza szlakiem można zobaczyć zarośnięte studnie, piwniczki lub podmurówki. Pozostały także resztki dwu cmentarzy i kilka przydrożnych krzyży.

Dźwiniacz Górny – centarz „stary” i „nowy”, spacer nad Sanem  wzdłuż granicy z Ukrainą

Cmentarze w Dźwiniaczu Górnym Na terenie nieistniejącej już wsi istnieją dwa cmentarze, tzw. „stary” i „nowy”. Cmentarz „stary” położony jest na wzniesieniu, w sąsiedztwie nieistniejącego dworu i cerkwi. Otoczony jest wieńcem starych drzew. Odnowiony w roku 1990, przez „Nadsanie”. Znajduje się na nim siedemnaście nagrobków a najciekawszy z nich to potężny sarkofag, w którym spoczywa według tradycji tutejszy paroch (proboszcz obrządku greckokatolickiego). Cmentarz „nowy”  leży ok. 200 metrów na zachód, w widłach dwóch jarów, ale nie jest otoczony starodrzewiem. Mimo iż zajmował dużo większą powierzchnię, zachowały się tu tylko cztery nagrobki, wykonane z samorodnych bloków piaskowca.

 Brzegi Górne (Berehy)

Brzegi Górne (Berehy) to miejscowość lokowana na prawie wołoskim przez Kmitów, należąca do rozległych dóbr sobieńskich. Pierwszy raz wzmiankowana w roku 1580. Nazwa pochodzi od ukraińskiego bereh (brzeg, strome zbocze). Warto wspomnieć że w latach 1580 – 1618 część wsi należała do rodziny Aleksandra Fredry – pamiętnikarza i poety a przede wszystkim najwybitniejszego komediopisarza w historii literatury polskiej.

W czasie spisu 1921 roku, narodowość rusińska liczyła 445 osób, polska 82 osoby czyli razem 527 mieszkańców. Wieś ciągnęła się na przestrzeni 4 km pomiędzy Wierchem Wyżniańskim a przełęczą nad Berehami. W roku 1937 funkcjonowało tu schronisko turystyczne (na wysokości 722 m n.p.m.) prowadzone przez Karpackie Towarzystwo Narciarzy. Był to drewniany budynek, kryty strzechą, oferujący 10 miejsc noclegowych oraz wyżywienie. Od jesieni 1944 teren wsi pozostawał poza kontrolą polskiej administracji ze względu na przewagę band UPA. W czerwcu 1946 roku, mieszkańców wsi (tak jak wszystkich wsi okolicznych), przesiedlono do ZSRR, a dokładniej do USRR. Po wysiedleniu cała zabudowa została zniszczona wraz z cerkwią parafialną.

Cmentarz w Brzegach Górnych (Berahach) Cmentarz i miejsce po cerkwi znajdują się na wzgórku, otoczone ogrodzeniem, około 200m od skrzyżowania dróg Wetlina – Ustrzyki Górne – Dwernik. Biegnie tutaj czerwony szlak wiodący na Połoninę Caryńską. Miejsce to stanowi również jeden z przystanków Ścieżki dendrologiczno-historycznej „Berehy Górne”.

Cerkiew prezentowała styl bojkowski – taki, jak istniejąca nadal cerkiew w Smolniku nad Sanem. Po wysiedleniu mieszkańców i spaleniu cerkwi w 1946 roku cmentarz był regularnie niszczony. Do początku lat 60. XX wieku stało tu ponad 100 nagrobków z których później większość przerobiono na tłuczeń i zużyto do budowy trasy obwodnicy.

1. Mogiła kamieniarza Hrycia Buchwaka pod własnoręcznie wykonanym pomnikiem, 2. Nagrobek Iwana Buchwaka (?), 3. Nagrobek Paraski Buchwak, żony Hrycia.

Cmentarne pozostałości są bardzo skromne. Część mogił oznaczona jest tylko niewielkimi kamieniami. Większość z ocalałych nagrobków wykonał miejscowy kamieniarz Hryć Buchwak. On też tutaj spoczął w 1939 roku, w mogile pod własnoręcznie wykonanym pomnikiem. Umieścił na niej trzy symbole religijne: krąg – symbol jedności i doskonałości, krzyż oraz kielich – symbol Eucharystii. Zwracają uwagę geometryczne ornamenty które wykorzystywał artysta oraz różnego rodzaju inskrypcje i symbole pisane cyrylicą. Autor zwraca się w nich do żony, dzieci, oddaje Bogu, pociesza … Zapewne spod jego ręki wyszedł również nagrobek Iwana Buchwaka zmarłego w 1897 roku, ozdobiony archaicznym ornamentem geometrycznym oraz żony Paraski Buchwak, zmarłej w roku 1934. Można także zauważyć fragmenty podmurówki stojącej tu kiedyś drewnianej cerkwi z 1897 roku. Miejsce to oznaczone jest drewnianym krzyżem. Świątynię, podobnie jak zabudowania Berehów Górnych, spalono w 1946 roku.

Cmentarz został odnowiony w 1989 roku przez uczestników obozu konserwatorskiego zorganizowanego w ramach akcji „Nadsanie”. Później, w latach 1999-2000 Berehy objęte zostały także pracami archeologicznymi.

Stuposiany

Stuposiany były jedną z największych, zarówno pod względem powierzchni jak i liczby ludności wsi w Bieszczadach. W historycznych źródłach miejscowość pojawiła się po raz pierwszy w 1489 r. Stanowiła wówczas, najdalej wysuniętą na południowy wschód osadę olbrzymiego klucza należącego do rodu Kmitów. Na początku XIX w. istniała na granicy Bereżek z Caryńskim huta szkła, później powstała tu kopalnia ropy nafowej. Po wybudowaniu kolejki wąskotorowej z Sokolik do Stuposian, a potem do Ustrzyk Górnych, miejscowość stała się lokalnym centrum gospodarczym. Pod koniec lat 30-tych w Pszczelinach powstał tartak parowy, zaś wieś stała się siedzibą gminy zbiorowej.

W 1944 r. W rejonie Stuposian operowały różne formacje partyzantki sowieckiej i UPA. W czasie przechodzenia frontu zniszczono część zabudowy. Ostatecznie w 1946 r. wysiedlono prawie wszystkich mieszkańców do ZSRR zaś zabudowa wsi została spalona.

Stuposiany dziś to niewielka miejscowość na trasie obwodnicy bieszczadzkiej, pomiędzy Pszczelinami a Procisnem i Smolnikiem w Gminie Lutowiska. Odchodzi stąd odgałęzienie drogi prowadzące do Mucznego i Tarnawy Niżnej.

Stuposiany. Cerkiew w Stuposianach z 1787r (źródło: „Ukraińskie cerkwie drewniane, geneza i rozwój form”. Lwów 1937), cmentarz i cerkwisko obecnie (Sanka; Paweł „pbm” Szubert )

Cmentarz w Stuposianach Niewiele już zachowało się w Stuposianach pamiątek z przeszłości – jest to obecnie oznakowany i ogrodzony kompleks „Cmentarz w Stuposianach”. Znajduje się on ok. 50 metrów od mostu nad Wołosatym, po prawej stronie drogi prowadzącej do Mucznego. Na teren cmentarza prowadzi drewniana kładka, obok trzy tablice: czerwona z nazwą kompleksu Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy „Cmentarz w Stuposianach”, biała pod charakerystycznym spadzistym daszkiem z planem dawnej wsi i podstawowymi informacjami oraz drewniana z wyrzeźbioną sylwetką stuposiańskiej cerkwi oraz dzwonnicy.

Na cerkiewnym cmentarzu tuż po II wojnie światowej istniało około 60 nagrobków. Niestety dużą część z nich wykorzystano w latach 70., do budowy drogi do Mucznego i Tarnawy. W centralnej części cmentarza, duży drewniany krzyż z tabliczką informującą, iż w tym właśnie miejscu stała cerkiew z 1787 roku. Obok leży kilka kamieni dawnej podmurówki cerkwi. Resztę stanowi kilka porozrzucanych po całym terenie cmentarza płyt nagrobnych i nagrobków, w tym nagrobek Marcelego Wisłockiego, zmarłego w roku 1897 ostatniego przedstawiciela rodu władającego wsią przez blisko 300 lat.

Cmentarz w Stuposianach był porządkowany w roku 1991 w ramach obozu „Nadsanie” organizowanego przez Stanisława Krycińskiego.

Caryńskie

Dzisiejsze Caryńskie położone u podnóża Połoniny Caryńskiej to jedna z piękniejszych dolin w Bieszczadach. Kiedyś była to prywatna osada, której zabudowania ciągnęły się wzdłuż doliny. Chociaż pierwsze wzmianki o wsi Caryńskie pojawiają się w źródłach w 1620 r. to prawdopodobnie została ona założona przez Bojków już w XVI wieku. Nazwa miejscowości, przyniesiona przez wołoskich pasterzy, pochodzi od rumuńskiego słowa Caryna (carina), w tym przypadku oznaczającego pastwisko, łąkę.

Brutalnie wysiedlona i spalona latem 1946 roku wieś Caryńskie przestała istnieć w jeden dzień. Mieszkańców wysiedlono na Sowiecką stronę Sanu. Wraz z zabudowaniami spalono również greckokatolicką cerkiew wokół której przez trzy wieki toczyło się życie mieszkańców wsi. Była to podobno najładniejsza w Bieszczadach drewniana cerkiew parafialna.

Caryńskie, cerkiew – elewacja północna (fot. F. Strzałka, 1934 ze zbiorów Instytutu Sztuki PAN w Warszawie)

Cmentarz w Caryńskiem Właściwie jedynym świadectwem po tętniącym tu kiedyś życiu pozostał opustoszały, ale też niezwykły cmentarz znajdujący się w widłach potoku Caryńskiego i Caryńczyka. Cmentarz otaczał niski kamienny murek, którego fragmenty zachowały się do dziś. Cerkiew stała w obrębie cmentarza, na jego skraju. Drewniana cerkiew pod wezwaniem świętego Wielkiego Męczennika Dymitra, była wybudowana w 1775 lub 1777 roku. W 1894 przeprowadzono jej gruntowny remont i powtórnie konsekrowano w 1897. Cerkiew ta miała przyznane przez papieża Leona XIII prawo udzielania odpustów, corocznie w święto Jana Chrzciciela.

W 1929 przebudowano kaplicę świętego Jana Chrzciciela z drewnianej na murowaną.

Przełęcz Caryńskie, miejsce po cerkwi i nagrobek

Dziś nie ma tu już mieszkańców, chałup i pięknej cerkwi, nie przetrwała nawet jej podmurówka a jedynie zarys fundamentów. Przetrwały tylko trzy nagrobki oraz kilkadziesiąt ziemnych mogił porośniętych barwinkiem. Ostała się też ruina murowanej kaplicy odpustowej a dokładniej fragmenty ścian oraz fragmenty strefy wejściowej (stopnie).

Zapomniany i zaniedbany cmentarz został odnowiony w 1991 roku podczas dwutygodniowego obozu „Nadsanie”. Obecnie opiekuje się nim Bieszczadzki Park Narodowy.

Chmiel

Miejscowość położona jest w dolinie Sanu u podnóża pasma górskiego – Otrytu. Nazwa miejscowości wywodzi się od ukraińskiego słowa chmil, znaczącego w języku polskim nazwę rośliny – chmiel. Lokowana na prawie wołoskim przez Kmitów w początku XVI wieku. Wzmiankowana po raz pierwszy w 1526 roku jako posiadająca wolniznę, więc istniała już na pewno po 1502 roku.  W 1709 wioska została spalona przez cofających się Szwedów.

W czasie II wojny światowej i tuż po niej Chmiel przechodził z rąk do rąk. W 1939 wraz z innymi terenami II Rzeczpospolitej Polskiej został anektowany przez ZSRR. Nowa granica z III Rzeszą przebiegała wzdłuż rzeki San. Rosjanie oczyścili z mieszkańców i zabudowy pas o szerokości 200 m, ciągnący się nad granicą. Lata 1941 – 44 sprowadziły na Chmiel okupacje niemiecką a od jesieni 1944 roku główną częścią Chmiela, leżącą na północ od Sanu zawładnęli sowieci. Dopiero jesienią 1951 roku Chmiel powrócił do Polski, tylko że bez mieszkańców. W latach 1951 – 59 funkcjonował tu PGR. W 1957 roku zaczęli pojawiać się pierwsi osadnicy wraz z rodzinami. Większość z nich zamieszkiwała przed wojną sąsiednie wsie. W 1973 z inicjatywy Sekcji Turystyki Pieszej „Nogi” i studentów wydziału socjologii Uniwersytetu Warszawskiego zbudowano schronisko turystyczne, tzw. „Chatę Socjologa”.

Cmentarz w Chmielu W końcu XVI wieku zbudowano pierwszą cerkiew greckokatolicką, która spłonęła. W roku 1795 postawiono nową cerkiew pod wezwaniem świętego Mikołaja, która przetrwała do 1904, kiedy to ze względu na zły stan techniczny rozebrano ją wznosząc kolejną w 1906 poświęconą temu samemu patronowi. Cerkiew ta wraz ze specjalnie zbudowanymi domostwami została zekranizowana jako Raszków w filmie Pan Wołodyjowski.

Wokół cerkwi znajdują się pozostałości niegdysiejszego cmentarza a cały teren otoczony jest ogrodzeniem. Do dziś przetrwało sześć starych nagrobków. Bardzo ciekawym obiektem jest płyta nagrobna pochodząca z 1641 roku, z inskrypcją w języku staro-cerkiewno-słowiańskim.

Chmiel – fragment cmentarza przycerkiewnego z ocalałymi nagrobkami oraz płyta nagrobna Fieroni Orlickiej z Dubrawskich.

Płytę znaleziono końcem lat 60. XX wieku na skarpie opadającej do potoku w pobliżu cerkwi. Pod własnym ciężarem zapadła się w ziemię tak, że wystawała tylko jej wierzchnia część. Została wydobyta, oczyszczona i ułożona na kamieniach w 1988 podczas dwutygodniowego obozu „Nadsanie” a następnie zadaszona dwuspadowym daszkiem celem ochrony inskrypcji. Na początku lat 90., w ramach kolejnego obozu była ponownie czyszczona i odgrzybiana.

Przez lata krążyły o tym miejscu przeróżne legendy i spekulacje wiążące płytę z pochowanym pod ołtarzem starej cerkwi władyką przemyskim Hieronimem Ustrzyckim. Dopiero w 2004 roku, dwaj historycy Jarosław Giemza i Maciej Augustyn ostatecznie orzekli, że na przycerkiewnym cmentarzu pochowano Fieronie Orlicką z Dubrawskich. Prawdopodobnie spędziła ona w Chmielu ostatnie lata życia we dworze u krewnych Dubrawskich. W tym czasie wybudowano tu nową cerkiew, a Fieronie jako fundatorkę pochowano w jej obrębie.

Obecnie zabytkowa płyta znajduje się na specjalnym wsporniku, przykryta stylizowanym dachem, będącym kopią kopuły starej przycerkiewnej dzwonnicy. Dzięki historykom możemy też odczytać przetłumaczony na specjalnych tablicach pełny tekst inskrypcji, który brzmi: „Roku Bożego 1644, miesiąca lipca, dnia 17. Tu leży szlachetna Pani Feronia rodzona córka Pana Eustachego Dubianskiego a małżonka Pana Jana Orlickiego. Spoczywa tu w wierze, czeka daru, którym darem obiecane w niebie Królestwo”

Dwernik

Dwernik to niewielka miejscowość w Bieszczadach położna nad potokiem Dwernik, który kończy tu swój bieg w Sanie. Wieś była lokowana na prawie wołoskim i należała wtedy do Kmitów z Sobienia. Pierwsze wzmianki o wiosce pochodzą z 1533 roku, kiedy nadano jej sołectwo. Przez wieki należała do kilku rodzin. W okresie międzywojennym mieściła się tu strażnica straży granicznej. Dwernik wtedy zamieszkany był głównie przez ludność wyznania greckokatolickiego, obok nich żyło kilka rodzin żydowskich i rzymskokatolickich.  W 1977 roku władze komunistyczne zmieniły nazwę wsi na Przełom, ale w 1981 roku przywrócono z powrotem nazwę Dwernik.

Dwernik jest jednym z najstarszych ośrodków górnictwa naftowego na świecie, rafineria oraz kopalnie ropy naftowej istniały tu już przed rokiem 1884. Wydobycie ropy naftowej (w skali regionalnej) jest kontynuowane także obecnie.

W czasie I wojny światowej, na stokach Dwernika Kamienia i Otrytu, toczyły się krwawe walki. Po II wojnie światowej wieś uległa całkowitemu zniszczeniu i wysiedleniu. Obecna zabudowa i infrastruktura wsi powstały po roku 1956.

W Dwerniku nie zachowały się żadne zbytki, gdyż w ramach Akcji Wisła została wysiedlona i zniszczona. Zachował się tylko jeden dom przy drodze do Dwerniczka. Ciekawym obiektem jest tu kościół parafialny św. Michała Archanioła, który został zbudowany z materiałów pochodzących z rozebranej w 1980 cerkwi w Lutowiskach, która datowana była na 1898 r.

 

Cmentarz w Dwerniku – położony na skarpie opadającej do potoku Dwernik, w zupełnie innym miejscu niż obecnie znajduje się świątynia. Cmentarz dawniej otaczał cerkiew, po której nie ma śladu. W przeszłości cmentarz składał się z dwóch części, przedzielonych drogą istniejącą również obecnie. Do naszych czasów zachowała się tylko część zachodnia z 14 nagrobkami.

Smolnik nad Sanem

Na łagodnym grzbiecie położonym pomiędzy wschodnim krańcem Otrytu a Sanem przez kilka stuleci istniała wieś Smolnik. Nazwę miejscowości i niewielkiej rzeczki spływającej środkiem doliny do Sanu wywodzić można od smolnego (ciemnego) koloru wody, zabarwionej wyciekami ropy naftowej.

Obszar Smolnika i jej siostrzanej wsi Procisne został zagospodarowany jeszcze w XV wieku. W 1877 roku rozpoczęto budowę tartaku parowego. Pod zarządem czeskiej firmy J. 8 J. Kohn miejscowość stała się ważnym ośrodkiem przemysłu drzewnego.

Rozwój miejscowości zahamowały zniszczenia powstałe podczas walk w 1915 roku, kiedy to spłonęła  część zabudowań tartaków oraz zabudowy wiejskiej. W okresie międzywojennym odbudowano zniszczone domostwa i obiekty przemysłowe. W roku 1939 obszar Smolnika i Procisnego przedzielono granicą pomiędzy sowiecką a niemiecką strefą okupacyjną biegnącą rzeką San. Po zakończeniu II wojny światowej na tym odcinku tak samo wytyczono granicę polsko-radziecką. Smolnik stał się graniczną wsią ZSSR. Wytyczono wówczas strefę przygraniczną wysiedlając jej mieszkańców do Bandrowa. We wsi założono kołchoz, zaś mieszkańcy ponownie zaczęli odbudowywać swe domy. W roku 1951 w wyniku wymiany terenów przygranicznych Smolnik powrócił w granice Polski. Dawnych mieszkańców przesiedlono do obwodu nikołajewskiego. Opustoszała wieś nie została ponownie zasiedlona. Grunty i budynki przekazane zostały PGR-om, następnie zakładom karnym, zaś w latach osiem dziesiątych firmie „Igloopol”. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych rozebrana została cała dawna zabudowa. Ocalała tylko smolnicka cerkiew będąc dziś jedynym świadectwem po dawnej wsi.

Cmentarz w Smolniku nad Sanem – znajduje się przy istniejącej cerkwi pod wezwaniem świętego Michała Archanioła. Kiedyś istniały tu dwa cmentarze – cerkiewny (z którego żaden nagrobek się nie zachował) oraz grzebalny, po którym do naszych czasów ocalało 5 nagrobków.

Cerkiew w Smolniku oraz kilka nagrobków.

Po roku 1951 cmentarz został opuszczony i sukcesywnie dewastowany. Ostatecznej dewastacji dokonano w latach 1980-1981. W 1982 roku jeden z nagrobkowych krzyży żeliwnych został przeniesiony do przysiółka Chmiela – Otryt Górny. W 1988 odnowiono trzy z czterech zachowanych nagrobków podczas obozu „Nadsanie”.

Lutowiska

Lutowiska to wieś (dawniej miasto) leżąca nad potokiem Smolnik, na styku pasm Ostre i Otryt przy drodze wojewódzkiej nr 896. Dzisiejsza postać nazwy pojawia się dopiero w zapisie z 1828 r. Nazwa pochodzi z języka ukraińskiego (l’itowyszcze – „miejsce wypędzania i wypasu bydła w lesie”). Osada powstała w X wieku a lokacja osady na prawie wołoskim nastąpiła w 1580.

25 stycznia 1915 w bitwie pod Lutowiskami Austriacy rozbili rosyjską kawalerię. W czasie tych walk Lutowiska zostały spalone, zaś wielu jej mieszkańców zginęło lub zostało przez Rosjan wywiezionych na Syberię za sprzyjanie Austrii. W maju 1919 roku Ukraińcy wycofali się a do Lutowisk wkroczyło Wojsko Polskie. Wtedy to Lutowiska utraciły prawa miejskie, ale do II wojny światowej stanowiły okoliczne centrum handlowe i administracyjne. W latach 1939–1941 miejscowość na mocy paktu niemiecko-radzieckiego z 23 sierpnia 1939 należała do ZSRR. Sowieci przeprowadzili nacjonalizację, która dotknęła przede wszystkim zamożniejsze grupy społeczne – Żydów i Polaków.

W czerwcu 1941 roku miejscowość została zajęta przez Niemców. W czerwcu 1942 gestapowcy rozstrzelali około 650 miejscowych Żydów, Polaków i 30 Romów. Na miejsce kaźni ofiary spędziła i zwiozła Ukraińska Policja Pomocnicza. Po zlikwidowaniu Żydów spalono ich zabudowania, czyli całą drewnianą zabudowę położoną przy rynku oraz synagogi. W latach 1944–1951 Lutowiska należały do Związku Radzieckiego i zostały przemianowane na Szewczenko.

Lutowiska znalazły się ponownie w Polsce w 1951 roku w ramach umowy o zamianie granic. Ludność dotychczas tu zamieszkującą wysiedlono do wsi Dudczany w kołchozie Krasnoflotiec nad dolnym Dnieprem, prawie tysiąc kilometrów na południowy wschód od Bieszczadów. Do Szewczenka przesiedlono natomiast polskich mieszkańców z Sokalszczyzny i Hrubieszowszczyzny. Pierwotną nazwę Lutowiska przywrócono dopiero w 1957 roku.

Lutowiska – nieistniejąca cerkiew greckokatolicka – stan w 1968, ruiny synagogi kahalnej, macewy na cmentarzu żydowskim, pomnik ku czci pomordowanych Żydów i Romów – mieszkańców Lutowisk i okolic.).

Cmentarz w Lutowiskach – greckokatolicki, położony obok cerkwiska, założony na przełomie XVIII/XIX wieku.  Do II wojny światowej wykorzystywany przez katolików obydwu obrządków, później tylko przez grekokatolików.  Zachowało się tu kilkanaście nagrobków z inskrypcjami polskimi i ukraińskimi. Dwa najstarsze pochodzą z lat 60-tych XIX wieku.

Kirkut w Lutowiskach jest drugim co do wielkości (po Lesku) cmentarzem żydowskim położonym w tym górskim regionie. Jest jedną z niewielu pamiątek po licznej społeczności żydowskiej zamieszkującej Lutowiska od końca XVIII wieku do wielkiej zagłady w czerwcu 1942. Niemcy zniszczyli też prawie całą drewnianą zabudowę miasteczka. Po zakończeniu II wojny światowej pozbawiony opieki cmentarz popadł w zapomnienie i niszczał. W okresie powojennym został zinwentaryzowany przez grupę pod kierunkiem Jerzego Woronczaka, urodzonego w Radomsku profesora, językoznawcę i badacz literatury średniowiecznej, judaistę. Cmentarz stanowi obecnie fragment ekomuzeum rozciągającego się na terenach wsi i jej okolic.

Zatwarnica

Zatwarnica to niewielka wieś położona w dolinie Sanu, nad potokiem Głęboki, pomiędzy Połoniną Wetlińską i Smerekiem na południu oraz pasmem Otrytu od północy, 13 km od trasy wielkiej obwodnicy bieszczadzkiej.

Zatwarnica była niegdyś jedną z największych, pod względem powierzchni, miejscowości w Bieszczadach. Jej obszar obejmował rozległe tereny leśne i rolne, rozciągając się na 40,77 kilometry kwadratowe. Na południowej granicy wsi dominowała Połonina Wetlińska oraz Smerek, natomiast północną wyznaczał grzbiet Otrytu. Centralna część Zatwarnicy rozciągała się wzdłuż potoku Głęboki, a poza nią istniały trzy przysiółki: Sękowiec, Kalinów oraz Suche Rzeki.

Przez wieki ludność zamieszkująca Zatwarnicę zajmowała się głównie pasterstwem, co potwierdza również etymologia nazwy wsi, pochodzącej od słowa „tworjenie” (tworzenie) w kontekście produkcji sera. Do XVI wieku obszar ten znajdował się w posiadaniu rodu Kmitów. W XVIII wieku miejscowa cerkiew stała się istotnym centrum kultu religijnego. Dobra zatwarnickie często przechodziły z rąk do rąk. W 1907 roku ostatecznym nabywcą został przedsiębiorca drzewny który zbudowano znaczący tartak parowy należący do firmy „Falter & Datter”. W okresie międzywojennym zakład przemysłowy został rozbudowany a miejscowość stała się ważnym centrum gospodarczym oraz siedzibą gminy zbiorowej. Poza rolnikami, osiedlili się tutaj liczni rzemieślnicy, a do jeszcze większego rozwoju przyczyniła się działalność dwóch młynów wodnych.

W 1939 roku rzeka San stała się granicą między III Rzeszą a ZSRR, co dla Zatwarnicy oznaczało rozdzielenie wsi. Podobna sytuacja miała miejsce w 1944 roku, kiedy ustalono granicę polsko-radziecką. Zatwarnica, Kalinów i Suche Rzeki pozostały w Polsce, natomiast Sękowiec znalazł się w ZSRR. Warunki terenowe i rozległe lasy sprawiły, że obszar wsi po obu stronach Sanu stał się bazą dla działalności Ukraińskiej Powstańczej Armii. W 1945 roku jedna z jednostek UPA zniszczyła zatwarnicki dwór i tartak, a rok później doszło do walk między Ludową Armią Polską a UPA, podczas których ucierpiała część zabudowy oraz cerkiew. W maju 1946 roku cała populacja wsi została wysiedlona do ZSRR, choć niektórzy nielegalnie powrócili do swoich domów. Ostatecznie resztki mieszkańców przesiedlono w ramach akcji „Wisła” na Ziemie Zachodnie, a istniejące budynki zostały zniszczone. W 1951 roku Sękowiec wrócił pod polskie zarządy granicą, a jego ówczesnych mieszkańców przesiedlono pod Odessę. Na terenie opustoszałej powstała osada leśna. W ostatnich latach w życiu wsi coraz większą rolę zaczyna odgrywać turystyka.

Cmentarz w Zatwarnicy Pierwsza cerkiew w Zatwarnicy, wsi „ciągnącej się długą ulicą w dolinie potoku Głębokiego”, wzmiankowana była tu w roku 1588 a ostatnia  w 1774, pod wezwaniem Przeniesienia Relikwii świętego Mikołaja. Była to cerkiew drewniana, trójdzielna, na planie podłużnym, oszalowana pionowo deskami. Nakryta dachami kalenicowymi, kryta blachą, z jedną „wieżyczką” nad nawą – taka jak na makiecie poniżej. Spalono ją w roku 1946 wraz z zabudową wsi.

Makieta cerkwi w Zatwarnicy, grób funkcjonariusze MO poległych 18.09.1944 w walce o utrwalenie władzy ludowej oraz

Przy cerkwi znajdowały się dwa cmentarze. Pierwszy z nich – cerkiewny – zajmował około 5 arów powierzchni. Nie zachował się tu żaden nagrobek. Pozostał po nim tylko wieniec starych drzew. W sąsiedztwie istnieje cmentarz grzebalny, wytyczony nieco poniżej cerkwi, nieopodal drogi. Stare, zaniedbane nagrobki zarastają chaszczami. Część żeliwnych krzyży jest połamana, reszta rozkradziona. W czasie prowadzonych prac porządkowych znaleziono jeden z krzyży pochodzący prawdopodobnie ze zwieńczenia cerkwi.

Obecnie jest tu kilka powojennych nagrobków oraz zbiorowa mogiła funkcjonariuszy MO. Przed cmentarzem jest także obelisk postawiony w roku 1974 z nazwiskami 6 funkcjonariuszy MO.

We wrześniu 2016 roku w ramach inicjatywy „W dolinie potoku Głębokiego – historia Zatwarnicy”, teren cmentarza został uporządkowany. Przed wejściem ustawiono tablicę z rysem historycznym wsi oraz cerkwi a na cerkwisku makietę cerkwi.

Hulskie

Hulskie to dziś nieistniejąca wieś pomiędzy Zatwarnicą a Krywem, w której znajduje się obecnie jedno zabudowanie. Jej nazwa kojarzona jest z wólką, wolą, ale też gałęziami (hillia). Wieś lokowana była na prawie wołoskim przed rokiem 1565 w dolinie potoku Hulski, który w dolnej części wsi wpada do Sanu.

W roku 1939 i wieś Hulskie przedzielono granicą państwową. Teren na południe od Sanu był pod okupacją niemiecką, a na północ – radziecką. Funkcjonowała tu niemiecka strażnica graniczna. Po wojnie północna część wsi weszła w skład ZSRR. W roku 1946 większość mieszkańców wysiedlono na radziecką Ukrainę. Następnie w ramach akcji „Wisła” wysiedlono kolejne rodziny, co łącznie stanowiło 100% mieszkańców. Zabudowania zostały zniszczone przez UPA (sotnia Bira). Od 1957 roku Hulskie zamieszkiwała tylko jedna rodzina w jedynym ocalałym domostwie. W latach 1977 – 1981 nastąpiła zmiana nazw wielu bieszczadzkich miejscowości i Hulskie w tych latach nazywało się Stanisławów.

W Hulskiem pozostała również cerkiew pod wezwaniem świętej Paraskewii, wybudowana w 1820 roku. Była to cerkiew murowana, kryta blachą, prawdopodobnie budowana jako kościół rzymskokatolicki. Obok cerkwi w roku 1854 wzniesiono kryta blachą murowaną dzwonnicę parawanową z wnękami na dwa dzwony. Niestety, w latach 80. XX wieku cerkiew i dzwonnica szybko uległa dewastacji. Pozrywano blachy z dachów a ówczesne przedsiębiorstwo budowlane część kamiennych murów wykorzystało do budowy przepustu rzecznego. Drewno wykorzystała nieliczna miejscowa ludność. Jeden z krzyży wieńczących cerkiew trafił w latach 80. XX wieku do Chmiela. Jesienią 2010 ruina dzwonnicy uległa dalszemu zniszczeniu przez zwalone drzewo. Jeden z dzwonów znajduje się w Terce na przykościelnej dzwonnicy.

Hulskie – przycerkiewny cmentarz, ruiny cerkwi i młyna

Cmentarz w Hulskiem   Po cerkwi i dzwonnicy pozostały tylko fragmenty murów w starodrzewiu. Niemal całkowicie zaniknął cmentarz przycerkiewny. Co prawda w 1993 roku w czasie akcji „Nadsanie”, prowadzonej przez TONZ  odnowiono nagrobki i oczyszczono obiekt z roślinności, ale po kilku latach sytuacja powróciła do stanu poprzedniego.

Krywe

Krywe nad Sanem została lokowana w 1502 na prawie wołoskim. Podczas zaborów powszechna była emigracja zarobkowa, a przed wybuchem I wojny światowej przebywało za granicą prawie 20% ludności z parafii Krywe, Hulskie, Tworylne. W walkach podczas wojny w 1915 roku zginęło podczas ostrzału pięcioro mieszkańców wsi. Pod koniec 1939 Krywe znalazło się na granicy Niemiec i ZSRR. Tereny na północ od Sanu znalazły się pod okupacją sowiecką, na południe od Sanu okupantem byli Niemcy. W 1945 roku do Polski wróciła jedynie część niemiecka. Północny brzeg Sanu Polska odzyskała dopiero w 1951 na mocy umowy między Polską i ZSRR o wymianie terenów przygranicznych. Całą wieś wysiedlono na Ziemie Zachodnie wiosną – w maju 1947 podczas akcji „Wisła”. W kilka godzin zabrano ludzi a po ich wyjściu wszystkie zabudowania podpalono. Do dnia dzisiejszego zachowały się jedynie niewielkie fragmenty dawnych zabudowań: pozostałości dworu, tartaku oraz fragmenty podmurówek kilku budynków. I murowana cerkiew. Wysiedlając Łemków, przerwano historię wsi, która trwała w tym miejscu, w dolinie Sanu, pomiędzy połoninami i zalesionym pasmem Otrytu przynajmniej od szesnastego stulecia.

Przez dwadzieścia lat była tu tylko pustka. Później wypasał bydło PGR z Czarnej Dolnej, wreszcie wybudowano ośrodek pracy więźniów. Jedyni do niedawna mieszkańcy Krywego, to dawni pracownicy PGRu, państwo Majsterkowie, którzy zamieszkali tu w 1971 roku. W 2015 roku pani Antonina Majsterek zdobyła nawet 6 miejsce w okręgu podkarpackim w plebiscycie Rolnik roku zdobywając 3280 głosów.

Cmentarz w Krywem – usytuowany na północ od ruin cerkwi. W roku 1852 liczył 28 arów powierzchni. Do dziś zachowało się kilka nagrobków. Ze wsi ocalała jedynie murowana cerkiew pod wezwaniem świętej Paraskewii z 1842 roku. Cerkiew ulokowana na wzgórku o nazwie Diłok w myśl powszechnej zasady, iż Dom Boży powinien stać wyżej niż reszta zabudowań. Oszczędzonej przez wojsko polskie cerkwi nie było sądzone pozostać długo w kompletnym stanie. Ograbili ją prawdopodobnie mieszkańcy okolic Wołkowyji. Zdjęto nawet blachy z pokrycia dachu oraz zdewastowano. Dla zatarcia śladów dodatkowo obiekt został podpalony. Być może w tych okolicznościach wykradziono również wyposażenie cerkiewne i ikony. Obok cerkwi, po stronie południowej, znajduje się zbudowana po roku 1852 murowana dzwonnica parawanowa. Obecnie tak samo w ruinie pozbawiona dachu oraz dzwonów.

Cmentarz cerkiewny usytuowany był wokół cerkwi. Połączony z cmentarzem grzebalnym znajdującym się na północ od niej. Łącznie cmentarz zajmował powierzchnię 28 arów. Po wojnie został zdewastowany. Zachowało się tylko kilka nagrobków oraz mogiły ziemne po stronie północnej. Cmentarz w Krywem był porządkowany w roku 1993 podczas obozu ,,Nadsanie” Społecznej Komisji Opieki nad Zabytkami Sztuki Cerkiewnej przy ZG TOnZ w Warszawie.

Kiedyś, pomiędzy połoninami i zalesionym pasmem Otrytu była wieś, dziś pozostały tylko ruiny cerkwi w której brała ślub Antonina Majsterek.

W tej właśnie cerkwi, a właściwie jej ruinach, 3 sierpnia 2011 roku odbył się ślub Antoniny i Stanisława Majsterków – jedynych mieszkańców Krywego. 4 lata później we wrześniu 2015 Antonina Majsterek zginęła tragicznie w wypadku samochodowym. Została pochowana na wzgórzu, na cmentarzu obok cerkwi w której tak niedawno brała ślub. Nazywano ją Królową Krywego…

Obecnie w Krywem zamieszkuje tylko jedna osoba. Jest nią 77 letni Stanisław Majsterek.

*

Bieszczadzki Worek to wszak istna kwintesencja Bieszczadów. Znajdziemy tu chyba wszystko, za co się kocha te wspaniałe góry. Spotkamy tu zatem przede wszystkim oszałamiającą swoją bujnością dziewiczą przyrodę, piękne szlaki kluczące w bezkresnym pustkowiu, niezwykłe ślady bogatej historii tych ziem oraz widoki na masyw Gniazda Tarnicy. Umiejscowiony w najbardziej wysuniętej na południowy wschód części Polski teren ten jest ciągle bezkresnym pustkowiem. Nie zawsze jednak było to odludzie, a rozrzucone nekropolie są świadectwem kiedyś tętniących życiem miejscowości. Zmiany przyniosła wiosna 1947 roku, która okazała się dla tutejszych mieszkańców ostatnią w ich rodzinnych stronach. Życie się toczy, historia tak naprawdę nigdy nie ma końca, a często lubi się powtarzać…. Co jeszcze jest zapisane w „planach Bożych”?

Każdy cmentarz jest miejscem szczególnym, w którym przeszłość łączy się z teraźniejszością. Lokalizacja, układ, stosowana symbolika wiele mówią o danej społeczności i podkreślają jej odrębność kulturową. Ale cmentarze wojskowe z I wojny światowej w Beskidzie Niskim to ostatni przejaw honoru i szacunku dla wroga podczas wojen światowych. Takie postępowanie nigdy już nie miało w historii miejsca…  

Na terenie Bieszczadów największe szkody materialne spowodowała I wojna światowa. Ścierały się tu wojska austro-węgierskie oraz Carskiej Rosji, skutkiem czego zginęło około 100 000 żołnierzy obu stron. Pochowani są do dziś w zbiorowych mogiłach w wielu miejscach Bieszczadów.

I tak, najbardziej charakterystycznym elementem krajobrazu Gminy Sękowa w powiecie gorlickim są liczne cmentarze wojenne z czasów I wojny światowej. Największa operacja militarna, zwana bitwą gorlicką, rozegrała się na tych terenach w pierwszych dniach maja 1915 roku.

Długie

Cmentarz wojenny nr 44 – Długie znajduje się na obszarze wysiedlonej w roku 1947 dawnej łemkowskiej wsi Długie będącej obecnie przysiółkiem miejscowości Czarne. Można do niego dotrzeć drogą prowadzącą do miejscowości Wyszowatka. 

Zaprojektował go słowacki architekt Dušan Jurkovič (1868-1947), jeden z czołowych architektów, ale także budowniczy i działacz społeczny. W latach 1916–1918 na terenie Beskidu Niskiego, został pracownikiem Oddziału Grobów Wojennych C. i K. Komendantury Wojskowej w Krakowie a potem kierownikiem, projektantem i nadzorcą budowy cmentarzy wojennych w Okręgu Żmigrodzkim. Powstało wówczas 31 (z wszystkich 35) cmentarzy wojennych jego projektu.

Był pionierem muzealnictwa skansenowego. Obok założeń kompozycyjnych i przestrzennych cmentarzy, projektował również elementy składowe cmentarzy i szczegóły ich wystroju, jak różne wersje drewnianych krzyży. Projektował głównie w drewnie, opierając się na rozwiązaniach technicznych stosowanych od wieków przez karpackich cieśli. Inspirował się budownictwem regionalnym oraz posiadał fantastyczne wyczucie nastroju beskidzkiego krajobrazu.

W grobach zbiorowych i pojedynczych pochowano łącznie 245 żołnierzy, tj. 208 żołnierzy z armii rosyjskiej oraz 37 żołnierzy z armii austro-węgierskiej, którzy zginęli w 1915 roku. Układ grobów jest rzędowy i symetryczny. Mogiły są obramowane kamieniami. Nagrobki mają formę drewnianych krzyży łacińskich i prawosławnych z dwuspadowym daszkiem. Cmentarz na planie prostokąta zajmuje powierzchnię około 286 m². Głównym jego elementem jest wysoki drewniany krzyż z belek. W 1998 roku cmentarz został poddany renowacji podczas której zmniejszono jego pierwotne wymiary.

 

Cmentarz po 10 latach od remontu nie przypominał niczym cmentarza odnowionego, z roku na rok było coraz gorzej aż wreszcie we wrześniu 2018 roku przystąpiono do odbudowy od podstaw według planów archiwalnych nowego cmentarza. Po trzech miesiącach intensywnych prac z dniem ostatniego listopada 2018 roku zakończono odbudowę, który na dzień dzisiejszy jest wspaniałą wizytówką gminy Sękowa.

Krempna – wzgórze Łokieć

Następnym cmentarzem wojskowym projektu Dušana Jurkoviča jest cmentarz wojskowy nr. 6 na wzgórzu Łokieć. Wzgórze to znajduje się na zachód od wsi Krempna.

Krempna to wieś na południe od Jasła i Nowego Żmigrodu. Ładnie położona, stanowi siedzibę Magurskiego Parku Narodowego. Jest ulokowana u podnóża góry Kamień – jednego z trzech szczytów w Beskidzie Niskim o tej nazwie.

Pochowano tu 120 żołnierzy obu walczących stron (53 żołnierzy armii austro-węgierskiej, 33 rosyjskiej oraz 34 nieznanych żołnierzy), w większości zmarłych w lazarecie, urządzonym w jednym z domów we wsi. Pochodzili oni z różnych oddziałów, reprezentowali różne narodowości, także włoską i serbską.

Umieszczony na pamiątkowej płycie napis głosi: Zmagaliśmy się pierś przeciw piersi, ręka w rękę powstaniemy z martwych. Cmentarz ten został odnowiony staraniem żołnierzy 54 kadrowego Pułku Obrony Krajowej ze Styrii i na nowo uroczyście, z udziałem przedstawicieli ambasady austriackiej, w asyście orkiestry wojskowej z Grazu, poświęcony w lipcu 1991 roku.

Kotań

 

Przykładem innego rodzaju nekropolii jest cmentarz wokół dawnej cerkwi, obecnie Kościoła Filialnego Parafii Krempna pod wezwaniem świętego Kosmy i Damiana w Kotani.

Kotań. Lapidarium wokół dawnej cerkwi.

Otóż teren wokół świątyni otoczony jest zrekonstruowanym ogrodzeniem drewnianym na kamiennej podmurówce z drewnianą bramką z gontowym daszkiem. Znajdują się tutaj 22 nagrobki, między innymi z takich miejscowości jak Rozstajne, Grab i Żydowskie. Zostały tutaj zwiezione na początku lat 70-tych XX wieku, jako zalążek tzw. lapidarium kamiennej sztuki łemkowskiej. Stworzono tu ekspozycję łemkowskiej sztuki sepulkralnej i małej architektury przydrożnej.

Czy słusznie? Nagrobek wyznacza miejsce pochówku. Nikt z nas nie stawia go po to, aby za jakiś czas został przeniesiony do jakiegoś lapidarium. Szacunek dla zmarłych wymaga, aby dbać o nagrobki, bo przecież w potocznym rozumieniu cmentarz jest tam, gdzie widoczne są groby. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy z tego, że obszar wokół każdej świątyni nie tylko „był” cmentarzem, lecz nadal jest, bo pod ziemią są prochy. Dlatego właśnie dbałość o nagrobki, jako świadectwo i ślad pochówków, jest tak ważna.

Największym zagrożeniem dla cmentarzy jest zapomnienie lub obojętność. Nietrudno sobie wyobrazić, jak wyglądałoby wiele świątyń, cmentarzy czy kapliczek, jeśliby w porę nie otoczono ich opieką konserwatorską lub nie wykonano remontów. Gdyby nie działania lokalnych organizacji oraz miłośników regionu, niejedna opuszczona wieś odeszłaby w całkowite zapomnienie. Z czasem także mieszkańcy dostrzegli, że ratowanie pamiątek oraz zwyczajów dawnej kultury leży w ich interesie, bowiem są częścią regionu żyjącego w dużej mierze – z turystyki.

Odwiedzając te strony pamiętajmy jednak, że chodzimy po ziemi przesiąkłej krwią walczących armii tak I. jak i II. wojny światowej. Ziemi gdzie i potem wydarzyło się wiele tragedii i ludzie doznali wielu krzywd.

Ale jest to też piękna kraina z licznymi szlakami i bezdrożami, na które raz po raz wracają miłośnicy wędrówek i aktywnego wypoczynku. Wracają, bo jak mówi słynne już powiedzenie: „W Bieszczady jedzie się raz, później się już tylko wraca”. I ja wracam – już jutro…

 

 

Źródło:    https://pl.wikipedia.org/;    https://www.twojebieszczady.net/;      http://www.drogajestcelem.com/;     https://www.eksploratorzy.com.pl/;      http://www.magurskiewyprawy.pl/;      https://wbieszczady.pl/;      https://historia.interia.pl/;      https://bieszczady.name/

Dodaj komentarz