Środa, 3 stycznia 2018
Leszek Mozdzer – Umarli nie są martwi
Nasz pobyt na Ziemi składa się z trzech etapów: narodzin, życia i śmierci. I dlatego takie wpisy też być muszą …
Krystyna Sienkiewicz (14.02.1935 – 12.02.2017)
„Ale tak naprawdę to ja jestem szczęściarą i wolę się pochwalić. W końcu na tę drabinę życia wlazłam, a z taką sierotką jak ja wszystko mogło się stać. Najpierw dzięki ludziom żyłam, a potem już dzięki samej sobie, bo jestem silna, zadziorna, bo nie zgadzam się na wszystko. Życie nie może mi zakłócić drogi, którą sobie wybrałam. Moja fantazja, osobowość, cechy charakteru się na nią składają. Zdjęcie rodziców i mnie małej powiesiłam w domu na ścianie na drodze do łóżka. Kiedy przechodzę, zawsze je widzę, mama na mnie patrzy w sypialni. Myślę o tym, co się w dzieciństwie stało, ale już nie tak smutno jak kiedyś, bo teraz myślę też o tym, ile zdziałałam, jak odrosłam, sama siebie komplementuję”.
Danuta Szaflarska (6.02.1915 – 19.02.2017)
Symbol historycznej ciągłości Warszawy, jej teatru i polskiego kina. Gwiazda pierwszego powojennego filmu, aktorka Jarzyny, fanka Masłowskiej, niedługo przed śmiercią grała na scenie i przygotowywała się do kolejnej premiery.
„Moje niespełnione marzenie? Tylko dwa: koń na biegunach w dzieciństwie oraz rower w młodości. Tylko tyle. Największą przyjemność odczuwam, jak mogę robić, co mi się podoba. Czy mogę? Jeśli akurat nie gram w teatrze. A podróże? Myślę sobie, że obejrzę świat po śmierci. Zobaczę to, czego nie udało mi się za życia. Czy boję się śmierci? Zawsze się człowiek boi. Boję się tego momentu, tego zrozumienia, że to już: to jest taki ogromny żal za życiem…”
Magdalena Abakanowicz (20.06.1930 – 20.04.2017)
To ona oderwała tkaniny od ściany, umieszczając je w przestrzeni, i wprowadziła techniki tkackie do galerii sztuki nowoczesnej. Specjalizowała się w tworzeniu dużych kompozycji przestrzennych, z wykorzystaniem także m.in. kamienia, drewna i brązu. Pomysłem, który zaważył na jej późniejszej międzynarodowej karierze i uczynił z niej artystkę o rozpoznawalnym nazwisku, były stworzone na początku lat 60. tkaniny przestrzenne, które od jej nazwiska otrzymały miano abakanów.
Julia Hartwig (14.08.1921 – 13.07.2017)
Jedna z największych postaci polskiej poezji XX w., eseistka, tłumaczka, krytyczka. W czasie wojny była łączniczką AK, a w PRL-u – autorytetem demokratycznej opozycji. „Wielka poetka, która nie zawracała nikomu głowy ani sobą, ani swoją poezją. Poezja Julii Hartwig przeglądała się w jej wstrzemięźliwym, wstydliwie czułym stosunku do innych. Jej osobowość kształtowała treść i porządek jej wierszy”.[1]
Jeanne Moreau (23.01.1928 – 31.07.2017)
Anna Szałapak (22.09.1952 – 14.10.2017)
Pieśniarka znana z wykonywania utworów najwybitniejszych polskich kompozytorów i poetów, pasjonatka Krakowa, „Biały Anioł” z Piwnicy Pod Baranami.
„Na obserwowaniu kotów mogłabym spędzić swoje życie. Gdy mam wyjechać, moje koty szaleją; i to już na parę dni przed wyjazdem. Skąd one o tym wiedzą? Pewnie podsłuchują moje rozmowy przez telefon. Nie pomaga, że ukrywam się z pakowaniem; one i tak znajdują walizkę i drapią ją pazurami. Moje koty są bardzo muzykalne, na przykład bardzo lubią przesiadywać w futerałach instrumentów. Zwłaszcza skrzypiec. I lubią też przysłuchiwać się piosenkom. Jeśli im się podobają, kołyszą się rytmicznie na boki, kręcąc z zadowoleniem głowami. A jak nie odczuwają przyjemności, idą do kąta. Albo przebiegną po klawiaturze, co zawsze bardzo bawi Zygmunta Koniecznego. Cieszę się, że będzie program o kotach, ale nie tylko dla miłośników tych zwierzaków. Chcę pokazywać je szerzej. Wiesz, co mówił Oscar Wilde? Że ludzi można podzielić na miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los. Swoje koty także fotografuję, bo fotografia to obok zbierania figurek aniołów, kolekcjonowania kapeluszy i jazdy na nartach to jeszcze jedna z moich pasji”.
Wanda Chotomska (26.10.1929 – 02.08.2017 )
Napisała bajkę o Tadku-Niejadku, „Dzieci pana Astronoma” czy „Dlaczego cielę ogonem miele”. To ona stworzyła „Jacka i Agatkę”, dobranockę kultową w czasach PRL-u. Debiutowała jako pisarka w roku 1958, zbiorem 30 humoresek zilustrowanych przed Bohdana Butenkę. Potem było ponad 200 książek dla dzieci, piosenki, słuchowiska. Choć jej czytelnikami byli najmłodsi, podkreślała, że właściwie nie jest pisarką dla dzieci, bo pisze dla wszystkich i „każdy coś dla siebie w tym znajdzie”. Na jej twórczości wyrosło właściwie każde polskie dziecko urodzone po 1958 r.
***
Tak … Niewątpliwie na twórczości Chotomskiej wyrosła również Mirka, bardzo bliska mi osoba. Poznałyśmy się będąc już matkami córek – równolatek, przez co my, miałyśmy wiele wspólnych tematów. Były spotkania, wspólne świętowania, wyjazdy do Sielpii, na Mazury, do Muszyny… Gdy dziewczyny poszły na studia, kontakt stał się bardziej luźny, zwłaszcza, że nie mieszkałyśmy w tej samej miejscowości. Sporadyczne odwiedziny lub przypadkowe spotkania na ulicy, życzenia przez telefon – jak to w życiu. Pięć lat temu, w kościele, piękna i szczęśliwa wydawała starszą córkę za mąż. W piątek będzie tam również …
Patrzą z miłością na nasze dni, i czasem się śmieją przez łzy.
A może nas tu nie ma, nas, a oni są.
Co tu jest prawdą, co nie, po której stronie jest sens?
Bo jeśli tam, po co jest ten nasz świat?
Ci, co odchodzą, wciąż z nami są. Czujesz ich pomoc, gdy jest źle.
Więc gdy z ciemnością rozmawiasz, to… Oni Cię widzą, oni są. [2]
Dziękuję Pani za te słowa o Mamie.
To tyle, co mogę. I pamięć – będę o NIEJ pamiętać!