Wyprawa do lasu, czyli … alternatywa dla świątecznego stołu

 

Niedziela, 17 kwietnia 2022 – Niedziela Wielkanocna

 

 

Wszystkim Wam – odwiedzającym mój blog jak również wszystkim ludziom dobrej woli – w tym dniu świątecznym, chciałam życzyć zdrowia, spokoju w sercu i pokoju na świecie.

Dla chwili odpoczynku po przedświątecznych przygotowaniach i świątecznym obżarstwie, chciałam Was także zabrać na wirtualny spacer po wiosennym lesie. Zamieszczone zdjęcia pochodzą z poniedziałku – 11 kwietnia.

Inspiracją do wyprawy było śledzenie na Youtube najnowszych filmików zamieszczanych na kanale „Pieprznika” – moim ulubionym kanale o tematyce grzybiarskiej. Filmiki te potrafią cieszyć i uspokajać prawie tak samo jak przebywanie w lesie.  Ciekawych zapraszam (TUTAJ)  .

Zachęcona pięknymi kadrami, nie wzięłam pod uwagę faktu, iż prezentowane lasy pochodzą z zupełnie innego regionu Polski. U mnie, w Polsce centralnej, wiosna przychodzi jednak później. Ale jest! Jeszcze nieśmiała i zimna, ale z każdym dniem coraz bardziej widoczna.

 

Sweet Harriet – Hallelujah (Instrumental) myfreemp3.vip .mp3

 

Pogoda w tym dniu była iście kwietniowa, jak w przysłowiu „kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata”. I tak przez moment można było podziwiać olśniewająco piękny krzak tarniny okryty maleńkimi kwiatuszkami rozkwitającymi w promieniach ciepłego, wiosennego słońca…

a za chwilę robiło się pochmurnie, zimno i deszczowo.

Szukając wiosny na krzewach w pobliżu lasu, znalazłam takie oto śliczne okazy porostów:

Co prawda nie zapowiadają wiosny bo są całoroczne, ale ich widok świadczy o tym, że powietrze w okolicy jest czyste.

A jak malowniczo wyglądają!

I wreszcie są – leśne, wiosenne kwiaty.

Zawilce gajowe, bo o nich mowa, to dość pospolite rośliny występujące w żyznych lasach liściastych.

Uwaga! Nie opłaca się ich zrywać do wazonów gdyż są niezwykle delikatne i nietrwałe. Poza tym, zawilec  to roślina trująca, zawierająca we wszystkich swoich organach ranunkulinę, której szczególnie dużo jest w kłączach. Sok z zawilca działa silnie drażniąco na skórę i błony śluzowe.

Rozczarowałam się trochę, bo spodziewałam się wręcz białych kobierców, a tu tylko sporadyczne kępki… Chyba jeszcze za wcześnie!

Wyobraźcie sobie, że właśnie tutaj, w zeszłym roku, znalazłam mnóstwo prawdziwków!

A pod tą brzozą lubiły wyrastać piękne koźlarze.

Te żółciutkie kwiatuszki rosnące przy rowie z wodą, to podbiał pospolity. Powszechnie występujący w naszym kraju stosowany jest od wieków w medycynie ludowej.

Nie jest rośliną zbyt okazałą, ma drobną łodygę, żółte kwiatostany i dość duże charakterystyczne liście (tutaj jeszcze niewidoczne). To właśnie przede wszystkim liście stosuje się w ziołolecznictwie, bo zawierają wiele cennych składników.

Pospolity na terenie całego kraju, bywa uciążliwym chwastem w uprawach. W okresie letnim podobne liście ma lepiężnik.

Lepiężnik biały najbujniej i najobficiej rozwija się w wilgotnych zaroślach nadrzecznych, nad brzegami potoków, w rowach oraz w przejrzystych i wilgotnych lasach. Należy niewątpliwie do tych pierwszych zauważanych kwiatów – czasem nawet już w końcu lutego wystawia nieśmiało swe główki by zerknąć czy aby już można zakwitnąć?

Kwiaty tej rośliny nie wydają się grzeszyć nadmiarem urody – białawe koszyczki skupione na grubej i zwykle krótkiej, łuskowatej jakby mięsistej łodydze. Zwłaszcza te tutaj są już lekko przekwitnięte. Gdy jednak przypatrzymy się uważniej, to ukaże się nam urokliwy świat małych, całkiem delikatnych kwiatków.

Kwiaty lepiężnika pojawiają się nim rozwiną się jego liście. Lecz, gdy w maju, czerwcu liście już wyrosną, to są ogromne. Prawdopodobnie to największe liście wśród rodzimych roślin, mogą osiągać nawet metr średnicy.

W przydrożnych rowach wypuszcza już liście tatarak lub rogoża (pałka wodna).

A może to dzikie irysy – kosaćce żółte?

Przy drodze spotkałam też mniszka lekarskiego. Często bywa mylony z mleczem polnym, popularnym chwastem występującym w całej Europie. Obie rośliny pochodzą z rodziny astrowatych i są do siebie łudząco podobne.

O różnicach między nimi pisałam  (TUTAJ)

Większość wiosennych roślin ma kwiaty w kolorze żółtym. Taką też rośliną jest śledziennica skrętolistna należąca do geofitów, czyli roślin które dostosowały się swym rozwojem do tylko okresowo korzystnych warunków świetlnych. Wiosną temperatury są niskie i warunki pogodowe bardzo zmienne, ale na drzewach nie ma jeszcze liści i do dna lasu dociera bardzo dużo światła.

Urocza drobniutka śledziennica żywą kolorystyką rozwesela szarobure runo na przełomie marca i kwietnia. Wiosną wydaje żółte, bezpłatkowe kwiatuszki, które zapylają … ślimaki.

Jest rośliną mrozoodporną, wytrzymuje temperatury do -34°C.  Od 2016 roku jest na liście roślin zagrożonych wyginięciem, a ma tak wiele zalet. Przez wieki śledziennica stosowana była w leczeniu zaburzeń trawiennych związanych z wątrobą, osłabioną aktywnością śledziony, chorobami skóry i przy zawrotach głowy.

A tutaj udało mi się utrwalić przewrotność pogodową – świeci słońce i pada deszcz.

Te zielone, gołe gałązki, to jagoda leśna, czernica albo borówka czarna. Niedługo pokryje się drobniutkimi listkami a zakwitnie w maju. „Święty Jan niesie jagód dzban”- to stare polskie przysłowie wyznacza datę pierwszych zbiorów jagód. Porzekadło sugeruje, iż na pierwsze zbiory borówek powinniśmy się udać w okolicach 24 czerwca.

Na razie w jagodowych gałązkach, kwitną zawilce…

A tutaj spotkanie starego z nowym. Jesienne uschnięte liście i wiosenne zielone pączki…

Jeżeli macie ochotę na wiosenną sałatkę, to jako dodatek polecam młodą pokrzywę. Jest cennym źródłem białka pokarmowego. Pokrzywa dodawana do potraw poprawia trawienie i metabolizm. Picie naparów lub dodawanie świeżych listków młodej pokrzywy do sałatek, ułatwia przemianę materii i wzmaga apetyt. Związki zawarte w pokrzywie usprawniają pracę trzustki, wątroby oraz żołądka.

Ma także szerokie zastosowanie w ziołolecznictwie i kosmetyce. Wykorzystywać można  wszystkie części tej rośliny, chociaż najwięcej bogactwa zawiera ziele, m.in. witaminy C, K, A, B2 i kwas pantotenowy, flawonoidy, olejek eteryczny, histaminę, kwas krzemowy i mrówkowy, fitoncydy oraz makro- i mikroelementy tj. żelazo, magnez, potas, wapń, mangan i krzem.

Świetnym dodatkiem będzie także szczawik zajęczy, a to z uwagi na jego świeży, dość kwaśny smak.

Dawniej wierzono, że ziele jest przysmakiem zajęcy, stąd ludowe nazwy szczawik bądź kapusta zajęcza. Ta niewysoka, bo mająca 12-15 cm roślinka ma liście podobne do koniczyny. Są one złożone z trzech odwrotnie sercowatych listków. Już niedługo pojawią się drobne, białe lub różowe kwiaty, o delikatnym fioletowym żyłkowaniu.

Obydwa człony nazwy botanicznej odnoszą się do kwaśnego smaku. Oxalis z greki oznacza kwaśny, łacińskie acetosella – sole kwasu octowego. W regionach, gdzie szczawik kwitnie od Wielkanocy do Pięćdziesiątnicy nosi miano „alleluja”.

To już koniec zarejestrowanych przeze mnie wiosennych nowości w lesie, ale stan ten będzie się zmieniał z dnia na dzień. Myślę, że dzisiaj (równo po tygodniu), można by było spotkać znacznie więcej ciekawych przedstawicieli wiosennej flory. Ale o tym, sami możecie się przekonać wyruszając na spacer po lesie jutro – w Poniedziałek Wielkanocny (Lany Poniedziałek).

Może zmoczy Was wtedy nie przelotny deszcz a „śmigus”?

Ja obdarowuję Was jeszcze „dyngusem”, czyli zdjęciem stokrotek rosnących przy lesie na łące.  😉

 

 

 

Dodaj komentarz