Zielone płuca Ziemi, czyli … fitoplankton

Sobota, 14 sierpnia 2021

 

Amazonia to region w Ameryce Południowej w dorzeczu Amazonki, na obszarze Boliwii, Brazylii, Ekwadoru, Gujany, Gujany Francuskiej, Kolumbii, Peru, Surinamu i Wenezueli. Stanowi ponad połowę wszystkich lasów deszczowych oraz największy i najbogatszy gatunkowo obszar na planecie.

Ileż to razy słyszeliśmy, że jest „zielonymi płucami Ziemi”, i że to właśnie tam powstaje około 20% tlenu dostępnego na Ziemi?

 

 

James Amazon – Lungs of the Earth myfreemp3.vip .mp3

 

Prawdą jest, że Amazonia wytwarza duże ilości tlenu produkowanego w procesie fotosyntezy, ale także dużo sama go zużywa. Bowiem wbrew temu, co się powszechnie uważa, rośliny nie tylko produkują ten cenny gaz, ale także absorbują go z powietrza na własne potrzeby oddychania komórkowego.

Lasy deszczowe, ze względu na wieczne gnicie materiału organicznego w wilgotnym klimacie, jeszcze więcej niż tlenu produkują gazów cieplarnianych. Gazy te mają bezpośredni wpływ na efekt cieplarniany, ponieważ pochłaniają promieniowanie podczerwone pochodzące z naszej planety. Energia nie może zostać uwolniona do przestrzeni kosmicznej więc temperatura atmosfery i powierzchni Ziemi się podwyższa.

Amazońska puszcza będąca wcześniej pochłaniaczem dwutlenku węgla, absorbującego emisje napędzające kryzys klimatyczny, dziś ten kryzys przyspiesza. Przyczyniają się do tego pożary wzniecane przez lokalnych rolników w celu uzyskania terenu pod hodowlę bydła i uprawę soi.

Pod tym względem, zielonymi płucami Ziemi mogą być bardziej lasy strefy umiarkowanej – lasy Syberii i Kanady. Okazuje się jednak, że wszystkie lądowe ekosystemy razem wzięte (lasy, torfowiska, łąki) podnoszą poziom tlenu w atmosferze tylko nieznacznie. Prawdziwie tlenotwórcze tereny znajdują się nie na lądzie, a w oceanach.

 

 

Około 71% powierzchni Ziemi pokrywają słonowodne morza i oceany, które stanowią 98% całych zasobów wody. Żyje w nich fitoplankton, który tak naprawdę stanowi płuca świata. Podobnie jak rośliny na lądach, jest odpowiedzialny za asymilację dwutlenku węgla oraz produkcję tlenu w atmosferze.

Fitoplankton stanowią drobne organizmy fotosyntetyzujące (jedne z jądrami komórkowymi – zielenice, inne bez – sinice), które żyją głównie w nasłonecznionych wodach powierzchniowych oceanów. Niezależnie od gatunku, fitoplankton w akwenach, podobnie jak rośliny na lądzie, pochłania dwutlenek węgla i wytwarza 80% całego tlenu dostępnego na Ziemi.

 

 

Niezwykłym przedstawicielem fitoplanktonu jest Prochlorococcus, rodzaj bardzo małych (0,5 do 0,7 μm) morskich cyjanobakterii. Bakterie te należą do pikoplanktonu fotosyntetycznego i są prawdopodobnie najliczniejszym organizmem fotosyntetycznym na Ziemi. Mają kluczowe znaczenie dla morskiej sieci pokarmowej, przyczyniając się do obiegu węgla.

Prochlorococcus są odpowiedzialne za nawet 10% światowej produkcji tlenu. Zdolności adaptacyjne pozwalają organizmowi na obfity wzrost w wodach o niskiej zawartości składników odżywczych, takich jak wody tropików i subtropików. Można je także znaleźć na wyższych szerokościach geograficznych, ale w dość minimalnych stężeniach. Duży zakres szerokości geograficznych wraz ze zdolnością przetrwania bakterii do głębokości 100 do 150 metrów, pozwala na jej ogromny rozrost.

Chociaż wydawać by się mogło, że fitoplanktonowe płuca Ziemi są regulatorami klimatu, same także są zagrożone antropogenicznymi przyczynami jego zmian. Te przyczyny to każda forma działalności człowieka, która w sposób zamierzony bądź niezamierzony niekorzystnie wpływa na środowisko oraz bytujące w nim rośliny i zwierzęta – jak np. bezpośredni pobór wód, wycinanie lasów, produkcja ścieków, emisja zanieczyszczeń czy produkcja i składowanie odpadów. A właśnie ta miniaturowa sinica jest bardzo wrażliwa na wpływ zanieczyszczeń pochodzących z plastiku. Chemikalia wymywane z tworzyw sztucznych  zakłócają jej wzrost, fotosyntezę i produkcję tlenu.

Okazuje się, że na skutek ocieplania się wody w oceanach, ilość planktonu w ciągu ostatnich 10 lat znacznie zmalała. Zimna woda z niższych partii oceanu, zasobna w niezbędne fitoplanktonowi składniki odżywcze, nie miesza się już tak łatwo z cieplejszą warstwą wody w partiach wyższych. Składniki odżywcze docierają zatem do fotosyntezujących organizmów w znacznie mniejszym stopniu, przez co liczba tych organizmów spada. Konsekwencją tego może być większa ilość dwutlenku węgla pozostającego w atmosferze, niewyłapanego przez deficytowy fitoplankton. Zmiany klimatyczne zatem dalej postępują, fitoplanktonu jest coraz mniej. Konsekwencji możemy nie odczuć drastycznie w ciągu najbliższych kilku lat, ale któreś pokolenie niewątpliwie je odczuje.

Ale tego od ekologów nie usłyszymy. Od specjalistów także, bo to nie jest polityczne. Bo to po prostu prawda, a prawda nigdy nie jest polityczna. A czasami bywa niewygodna.

 

***

 

 

Źródło:    https://pl.wikipedia.org;    https://www.national-geographic.pl;    https://www.woda.edu.pl;    https://ecoreactor.org;    https://smoglab.pl;

 

Dodaj komentarz