Arizona, czyli … wyspa na prerii

Czwartek, 30 września 2021

 

Leży przede mną książka z rodzaju „inna niż inne”, a to za sprawą Wojciecha Cejrowskiego – podróżnika i fotografa, ale przede wszystkim ekscentryka z fantazją i niezwykłym poczuciem humoru, który nie każdemu może przypaść do gustu. Nie trzeba lubić Autora, żeby polubić tę książkę, bo czy się komu Cejrowski podoba, czy nie, trzeba przyznać, że opowiada bardzo ciekawie.

W swych podróżach odwiedził blisko sześćdziesiąt krajów na sześciu kontynentach. „Wyspą na prerii” Cejrowski zaprasza nas w rejony, wydawać by się mogło, mniej egzotyczne niż te, które dotychczas odwiedził. Celem podróży autora stała się tym razem Ameryka Północna, a mówiąc dokładniej: Stany Zjednoczone. „Wyspa na prerii” to książka będąca skutkiem fascynacji Cejrowskiego codziennym życiem mieszkańców szóstego pod względem wielkości stanu USA, lokalną kulturą, zachwytem nad bogactwem i różnorodnością okolicznej flory oraz fauny. Pisarz zatrzymał się tuż przy granicy z Meksykiem, w słonecznej Arizonie. Arizona znana jest też jako  Dziki Zachód rozsławiony za sprawą pasterzy bydła i hodowców koni, którzy stali się pierwowzorem bohaterów westernów. Dziki Zachód już dawno przestał być dziki, ale jego mieszkańcy wciąż o tym zapominają. Preria jest trochę dzika, trochę niepiśmienna. Nie jest zacofana! Po prostu poszła w inną stronę niż nasza cywilizacja. Mimo swej niezmienności nieustannie zadziwia i zaskakuje.

Cejrowski spędził na niej cały rok, zbierając w tym czasie niemały bagaż doświadczeń i obserwacji, a także wspominając jak to przeszło dwadzieścia lat temu stał się właścicielem małego, drewnianego domku na prerii – wszystkiego czterdzieści metrów kwadratowych. Domek najpierw dostał w prezencie, potem wygrał w karty, a ostatecznie kupił za 200 dolarów. W pakiecie z dwustoma akrami terenu dookoła. Można i tak. Taki kaprys byłego właściciela rancha.

Najważniejszym miejscem całego obejścia jest weranda, nazywana „porczem”, istotna część amerykańskiej kultury. To tutaj zwykł siadywać na starym, niebieskim krześle, popijać gorzką kawę lub margaritę z limonką, wpatrywać się w pejzaż i „nicnierobić”.

Jak wobec tego powstała książka? Otóż napisało ją samo życie. Każdy dzień, obcowanie z ludźmi, zwykłe obowiązki – to nowe historie. Gdy jest ich bardzo dużo, aż prosi się, by je zebrać i połączyć w całość. Sztuka polega na tym, by codzienne sprawy przedstawić i opisać w niecodzienny sposób. Wojciech Cejrowski zrobił to doskonale, doprawiając treść sporą ilością charakterystycznego dla siebie humoru.

I jeszcze jedno – „Wyspa na prerii” to nie tylko przyjemna lektura, lecz także poradnik o tym, jak przetrwać w tamtejszych warunkach i pokochać sielskie życie w blasku słońca Arizony.

Przeczytajcie. Polecam!

*

Kiedyś, na początku swej wędrówki po Arizonie, Cejrowski zatrudnił się do pracy na dość dużym rancho. Mieszkał tam z kowbojami, ubierał się jak kowboje, jadł prawdziwe steki i jak kowboje w niedziele jeździł do kościoła, a w soboty na potańcówki. W tygodniu pracował na prerii, zajmując się płotami, bramami i zagrodami. Za towarzysza miał nigdy nieustający, świszczący preriowy wiatr. Z nim to rozmawiał, złościł się na niego gdy ten porywał mu kapelusz lub sypał kurzem w twarz i… gwizdał z nim! Gwizdał piosenki w stylu country & western, a dokładnie piosenki Reda Steagalla. Być może akurat tę?

 

Red Steagall – I Was Born to be a Cowboy

 

 

W środę, 22 września 2021 roku, internetowy serwis informatyczny The Western Journal, poinformował, że właśnie w tej Arizonie, we wtorek 14 września, prokurator generalny Arizony Mark Bronvich złożył pozew przeciwko administracji Joe Bildena w sprawie planu prezydenta dotyczącego zwalczania COVID-19.

To pierwszy proces przeciwko obowiązkowym szczepieniom, ale na pewno nie ostatni.

Źródło:      https://pl.wikipedia.org:

Dodaj komentarz