Piątek, 8 grudnia – Dzień Kupca lub Święto Kupiectwa Polskiego (w dzień wspomnienia Matki Bożej Niepokalanie Poczętej, zwanej „Matką Bożą Kupiecką”)
Dzień Kupca
Dzień ten został ustanowiony w 1937 roku podczas pielgrzymki kupców na Jasną Górę. Na przestrzeni lat nie zawsze udawało się obchodzić Dzień Kupca – podczas wojny obchodzono je tylko dwa razy, a w 1949 r. władze PRL wykreśliły je z kalendarza. Dopiero od 1989 roku wraz ze zmianami ustroju powrócił na stałe. Dzień Kupca obchodzony jest dzisiaj po raz 28.
W XI w. kupiectwo stało się najbogatszą warstwą miejskiej społeczności. Wobec dużego zagrożenia, jakie stanowiły na drogach bandy rabusiów, kupcy organizowali się w gildie, wspólnie ponosząc koszty organizowania podróży i gromadzenia towarów, dzięki czemu rozkładało się ryzyko związane z handlem. Nazwą tą określano w północnej Europie także cechy rzemieślnicze. Polska nazwa „giełda” pochodzi od dolnoniemieckiego słowa „die Gilde” , a ta ze staroskandynawskiego gildi – oznaczająca zebranie, stowarzyszenie, następnie cech rzemieślniczy.
Gildie kupieckie (dzisiejsze kongregacje kupieckie) istniały na ziemiach polskich od czasów przedlokacyjnych, a następnie od XIV do XIX w., kiedy je wyparły nowoczesne organizacje o większym zasięgu (np. izby przemysłowo-handlowe, zgromadzenia kupców). Na ziemiach polskich gildie istniały we wszystkich dużych miastach (Kraków, Lwów, Gdańsk). Ze względu na rodzaj wyróżniało się:
- gildie ogólne, które łączyły kupców różnych specjalności
- gildie wyspecjalizowane występujące, gdy kupcy w danym mieście byli bardzo wyspecjalizowani (dla przykładu gildie handlujących solą prasołów np. w Opocznie od 1456, w Piotrkowie od 1530, w Wieluniu od 1579)
- gildie według kierunku handlu, czyli w zależności od krain, z którymi handlowano (np. gildie skupiające kupców jeżdżących do Skanii, Nowogrodu Wielkiego lub Flandrii w takich miastach jak Gdańsk, Elbląg, czy Szczecin)
…
Zbliża się weekend, dlatego pozostając w tematyce wpisu, chciałam polecić lekturę książki „Kupiec wenecki” Szekspira. Sztuka o wydźwięku antysemickim (negatywne nastawienie XVI-wiecznej Anglii).
W dramatach Szekspira z tej rodziny reguły są ściśle ustalone. Niezbyt mroczna intryga, dużo zabawnych dialogów, trochę suspensu w środkowych aktach i z góry przewidywalne zbiorowo szczęśliwe zakończenie. Trudno jednakże nazwać „Kupca weneckiego” komedią. Niby pozornie wszystko jest na swoim miejscu, ale jednak czuje się, że tak zupełnie do śmiechu to nam nie jest. Najbardziej nie po drodze z frywolnymi dramatami Szekspira jest osobie Żyda Shylocka, który to tak naprawdę jest główną postacią sztuki. To ten Żyd pogardzany przez innych kupców, żyjący z lichwy, udziela jednemu z głównych bohaterów kredytu pod kuriozalny zastaw – funta ludzkiego ciała. Zaintrygowało? Polecam:
Tym, którzy nie lubią czytać, podpowiadam – jest film „Kupiec wenecki” w reżyserii Michaela Radforda z 2004 roku, z taką plejadą aktorów jak Al Pacino, Jeremy Irons czy Joseph Fiennes.
Kupiec wenecki – zwiastun
Źródło: https://pl.wikipedia.org; http://www.filmweb.pl; http://www.zhiuwroclaw.pl