Choć nie mają mózgu, potrafią wpływać na losy ludzkości, czyli … o grzybach zimą

Poniedziałek,  24 lutego 2025

 

Zimę w tym roku mamy bardzo łagodną i właściwie potwierdzają się przewidywania meteorologów, którzy zapowiadali bardzo mało opadów śniegu, a nocami, w najzimniejszych momentach, temperatury do minus 10°C. Gdy brak śnieżnych zasp a na termometrze słupek rtęci powyżej zera, to taka aura sprzyja leśnym, odstresowującym spacerom. Nie dziwi mnie więc to, że zapaleni grzybiarze czy też grzyboholicy lub grzybofile (jak sami siebie nazywają) wyruszyli do lasów by relacjonować, co też jeszcze ciekawego można w tym czasie zebrać do koszyka. A można!

Od dawien dawna grzyby fascynowały ludzkość. Choć pod kątem biologicznym nie są one ani roślinami, ani zwierzętami, to ich zadanie w przyrodzie jest wielkie i do tej pory wciąż do końca nieocenione. Grzyby mają różne rozmiary, odmienne właściwości oraz miejsca występowania. Mogą przetrwać nawet w kosmosie i nie zostać zniszczonymi przez atak jądrowy. Wszystko to sprawia, że świat grzybów jest naprawdę pasjonujący, a nad ich znaczeniem w medycynie i w technologii wciąż rozprawiają liczni badacze.

 

Fungi Forest Music.mp3

 

Jak już kiedyś pisałam, grzybobranie to według wielu z nas narodowy sport Polaków, a zatem wszyscy lub prawie wszyscy znamy grzyby. Szukamy odpowiednich lasów pod kątem występowania najbardziej pożądanych gatunków, dyskutujemy ochoczo o ich smaku, właściwościach i sposobach przyrządzania. W marzeniach najczęściej jawi się nam dorodny, zdrowy borowik szlachetny, czerwony koźlarz, smakowity podgrzybek, lśniący maślak… No może jeszcze pomarańczowa kurka?

Szacuje się, że w Polsce występuje około 5500 gatunków grzybów. Większość z nich to grzyby wielkoowocnikowe, ale są też grzyby mikroskopijne. Wielkoowocnikowe to te które wytwarzają dobrze widoczne owocniki. Tylko 200-300 gatunków tych grzybów wykorzystywanych jest użytkowo. Obejmują przede wszystkim grzyby jadalne – czyli wybrane gatunki uznane za smaczne, a przynajmniej nietrujące, grzyby niejadalne – wytwarzające nietoksyczne owocniki nieprzydatne kulinarnie oraz grzyby trujące – zawierające substancje trujące (nieodwracalnie uszkadzające wątrobę, nerki lub inne organy), w ilości toksycznej dla człowieka.

Ze względu na miejsce występowania wyróżnia się grzyby naziemne (których owocniki rozwijają się nad powierzchnią gleby), grzyby podziemne (wytwarzające owocniki pod powierzchnią gleby;), grzyby nadrzewne (których owocniki pojawiają się na drzewach lub drewnie, pospolicie zwane hubami), grzyby mszakolubne (owocniki występujące na mchach), grzyby nagrzybne (owocniki na innych grzybach) oraz grzyby naporostowe (rozwijające się na plechach porostów) i grzyby wodne (grupa organizmów, występująca w wodach wszelkich).

Grzyby naziemne to grzyby których owocniki rozwijają się nad powierzchnią gleby. Należy do nich ogromna większość gatunków grzybów jadalnych, niejadalnych oraz trujących. Wśród nich istnieje jeszcze ogromna rzesza osobników mało przypominających tradycyjne grzyby. Są to niewidoczne dla nas (choć kształtem przypominające wielkoowocnikowe), grzyby mikroskopijne oraz jednokomórkowe drożdże. Drożdże występują na powierzchni owoców. Dzięki zawartości witamin D, B, E i fosfolipidów wykazują właściwości regenerujące, oczyszczające, zapewniające dłuższą młodość. Są też niezwykle cennym źródłem minerałów i protein, gdyż zawierają magnez, potas, cynk, siarkę, chrom, żelazo, selen i miedź. Drożdże od tysięcy lat wykorzystywane są do wypieku chleba i ciast oraz do wytwarzania alkoholu. Obecne są w przemyśle kosmetycznym oraz farmaceutycznym jako składniki licznych suplementów diety. Ale bywają też takie drożdże, które powodują choroby grzybicze roślin, zwierząt i ludzi. Wszędobylskim grzybem z którego istnienia niekiedy nie zdajemy sobie sprawy jest pleśń. Pleśń to potoczna nazwa grzybów saprotroficznych, czerpiących pokarm z materii organicznej zawartej w martwych organizmach lub ich resztkach. Ich grzybnia rozwija się na pokarmach roślinnych, na nawozie, skórze i różnych resztkach roślin. Do pleśni zalicza się również grzyby domowe rozwijające się na materiałach budowlanych. Niektóre gatunki pleśni wywołują choroby roślin i zwierząt. U ludzi pleśnie powodują alergie, nieżyt błony śluzowej nosa, astmę oskrzelową, zapalenie pęcherzyków płucnych a także zmiany kancerogenne i neurotoksyczne. Zarodniki pleśni odpowiadają za zapalenia stawów i kręgosłupa oraz depresję. Niektóre gatunki pleśni są używane w przemyśle do wytwarzania różnego rodzaju związków organicznych. Przy ich wykorzystaniu wytwarza się antybiotyki (penicylinę  i cyklosporynę A), kwasy organiczne (kwas cytrynowy, kwas itakonowy, kwas mlekowy), hormony wzrostu roślin (gibereliny), chitynę i chitozan, kwas γ-linoleinowy oraz bardzo pożądane sery pleśniowe. Niektóre gatunki grzybów strzępkowych (nitkowatych, wielokomórkowych włókien) są wykorzystywane do oczyszczania i biodegradacji ścieków.

Tak więc widzimy, że grzyby są obecne praktycznie wszędzie. Występują nie tylko w lasach, na polach, łąkach, w wodzie, składowiskach drewna, ale w naszych samochodach (klimatyzacja) i w mieszkaniach. Są także na zewnątrz, na domach, murach i kamieniach. Właśnie tam spotkamy POROSTY (Lichenes). Porosty to przedziwne stworzenia, powstałe z połączenia i wzajemnej współpracy grzybów z glonami. Zbudowane są z minimum dwóch elementów, w skład których wchodzi jeden gatunek grzyba i jeden gatunek glonu. Proces łączenia się grzyba i glonu nazywany jest lichenizacją. Glony są samożywne i mają zdolność fotosyntezy, natomiast grzyby pasożytują na powstającej materii organicznej.

Porost islandzki

Porosty zasiedlają niemal cały lądowy obszar kuli ziemskiej, a nie występują w wodach. Obecne są na dalekiej północy, na obszarach równikowych, a także na obszarach wysokogórskich. Na świecie opisanych jest 13 500 gatunków porostów. W Polsce oznaczono 1600 gatunków, z czego 240 zaliczono do znajdujących się pod ochroną. Porosty pojawiały się na Ziemi około 400 milionów lat temu. Choć przez wiele lat utożsamiano je raczej z mszakami i jeszcze w latach 80 XX wieku zaliczano do roślin zarodnikowych, to obecnie porosty należą do bogatego, różnorodnego Królestwa Grzybów. Możemy je obserwować cały rok, bo ich wegetacja trwa przez wszystkie pory roku. Nawet teraz, podczas chłodnych, zamglonych mżawką czy nawet mroźnych dni możemy oglądać te ciekawe, choć mało okazałe grzyby.

Porosty to niepozorne, najczęściej szare lub zielone organizmy plechowate utworzone przez powiązanie komórki glonu (zielenice lub sinice) i strzępki grzyba (workowce lub podstawczaki). Mogą przetrwać w niektórych z najbardziej jałowych i surowych regionach świata. Tolerują ekstremalne zimno i suche warunki dzięki uśpieniu i zdolności do szybkiej regeneracji, gdy warunki będą sprzyjające. Odgrywają w przyrodzie ważną rolę: zatrzymują wilgoć, przyczyniają się do powstawania próchnicy i stanowią pożywienie niektórych zwierząt. Ponadto porosty wytwarzają tzw. kwasy porostowe, które stosuje się w barwiarstwie, współczesnym przemyśle perfumeryjnym, a także w przemyśle farmaceutycznym.

Tarczownicowate, porost islandzki

Jeden z cudaków widocznych na zdjęciu to porost islandzki (Cetraria islandica). Wykazuje właściwości antyoksydacyjne, przeciwzapalne, bakteriostatyczne, nawilżające i osłaniająco-powlekające. Skutecznie nawilża błonę śluzową gardła i łagodzi suchy kaszel. Dostępnych jest wiele produktów z tym surowcem: spray’e, tabletki do ssania, syropy, a nawet lizaki. Wzmaga apetyt, wspomaga procesy trawienne i łagodzi objawy choroby lokomocyjnej. Z suszu można zrobić napar – wystarczy zalać dwie łyżki suszonego porostu zimną wodą, podgrzać i gotować przez 15 minut. Pić po lekkim przestygnięciu.

Przeciwzapalne i dezynfekujące działanie porostu islandzkiego sprawia, że jest on używany także w walce z problemami dermatologicznymi. Porost ten sprawdza się w łagodzeniu trądziku i zapobieganiu jego dalszemu rozwojowi. Pomaga również na poważniejsze zmiany chorobowe takie jak łuszczyca czy liszaj. Wykazuje działanie ochronne na skórę dotkniętą poparzeniami. Dzięki działaniu antybakteryjnemu często znajdziemy go w naturalnych pastach do zębów czy środkach higieny intymnej.

Wbrew nazwie, porost islandzki występuje na prawie wszystkich kontynentach świata, poza Afryką i Antarktydą. W Polsce niegdyś był bardzo powszechny, lecz przez nadmierne zbieranie populacja została znacznie ograniczona. Uwaga: aktualnie porost islandzki jest w Polsce zagrożony wyginięciem, dlatego obejmuje go ochrona prawna.

GRZYBY NADRZEWNE

Będąc w lesie w czasie grzybobrania nie przyglądamy się im wcale. Nie znajdują się wtedy w sferze naszego zainteresowania. Dla zdecydowanej większości ludzi grzyby to naziemne borowiki, kurki, rydze. W naszej wyobraźni dominują pięknie wykształcone, barwne owocniki grzybów wyższych zaopatrzone w kapelusz urokliwie wystający spod liści czy traw.

Borowik szlachetny, koźlarz babka i maślaczek pstry

Oczywiście takich jak te na zdjęciach o tej porze roku nie spotkacie, bo ich funkcje życiowe zostały ograniczone do niezbędnego minimum. Nie spotkacie też takich, którymi straszono nas od małości. Ta czerwona piękność poniżej nosi wdzięczną nazwę Amanita muscaria. To muchomor czerwony klasyfikowany jako grzyb trujący. Jak sama nazwa wskazuje, truje muchy więc i nas! Czy na pewno?

Muchomor rzeczywiście może być toksyczny, a to z powodu obecności w nim kilku toksycznych związków, takich jak kwas ibotenowy, muscymol i muskaryna. W małych dawkach grzyb był wykorzystywany w medycynie ludowej jako środek przeciwbólowy i przeciwzapalny, zwłaszcza na bóle stawów i reumatyzm. Zewnętrznie stosowano go również w postaci maści na rany i dolegliwości skórne. Używano go także do łagodzenia lęku, bezsenności i nerwowości. Od dawna był spożywany jako jadalny w wielu różnych miejscach takich jak Włochy i Meksyk. W Japonii grzyb suszono, moczono w solance przez 12 tygodni, a następnie płukano kilkukrotnie przed spożyciem. Przy odpowiednim traktowaniu Amanita to jak najbardziej jadalny grzyb o wielu cennych właściwościach.

Muchomor czerwony

Znany jest też ze swoich właściwości halucynogennych. Był używany jako środek odurzający i enteogen (substancja naturalna o właściwościach psychoaktywnych). Dlatego muchy padają po kontakcie z muchomorem. Ale grzyb ich nie zabija, lecz paraliżuje nawet na kilka dni. Już setki lat temu muchomor czerwony był wykorzystywany przez wielkich Szamanów Syberyjskich, Wikingów czy ludy Ugrofińskie jako element obrzędów i rytuałów religijnych. Od wieków fascynuje artystów. Jego symbolika związana z magią i mistycyzmem sprawia, że często pojawia się w malarstwie i literaturze. W bajkach, takich jak Alicja w Krainie Czarów, symbolizuje niezwykłe przejścia do magicznych światów (no właśnie!).

Dziś przeżywa swój renesans. Niestety, niekontrolowana popularność Amanity prowadzi do wielu błędów w zbieraniu i w użyciu, co skutkuje zatruciami. Leczenie po nieprawidłowym spożyciu zwykle obejmuje płukanie żołądka, użycie węgla aktywnego i objawowe leczenie wspomagające. Jednakże śmierć po spożyciu tego pięknego grzyba jest bardzo mało prawdopodobna. No chyba, że jest to muchomor sromotnikowy a zbierający jest daltonistą  🙂 . Jednak grzyb stał się do tego stopnia problemem, że w jego sprawie w dniu 21 października 2024 roku, na posiedzeniu Sejmu skierowano do ministra zdrowia Interpelację nr 5627 – (TUTAJ).  Chodziło o natychmiastowy zakaz sprzedaży i stosowania Amanity.

Wśród grzybów nadrzewnych istnieją  grzyby klawarioidalne (podstawczaki), między innymi delikatny świecznik rozgałęziony (Artomyces pyxidatus). Inne jego nazwy to goździeniec kieliszkowaty, goździeniec kubkowaty, świecznica rozgałęziona i koroniec rozgałęziony. Świecznik jest nadrzewnym grzybem saprotroficznym. Rośnie w lasach, na butwiejących pniach i pniakach drzew liściastych (na brzozie omszonej, topoli, osice i innych), ale także na iglastych (na sośnie zwyczajnej i na świerku). Owocniki wytwarza od czerwca do października, więc w lutym już go nie znajdziecie 🙁  . Jest elastyczny, o barwie od białawej do jasnożółtej a potarty lub uszkodzony – brązowieje. Smak ma łagodny lub lekko pieprzny, zapach niewyraźny, czasami przypominający pieczone ziemniaki. Występuje w Ameryce Północnej, w Azji i w Europie. W Polsce jest gatunkiem dość rzadkim. Znajduje się na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski. Ma status V, czyli jest narażony na wyginięcie. Znajduje się na listach gatunków zagrożonych także w Anglii, Szwecji, Niemczech. Nie ma zastosowania w kuchni, gdyż jest niejadalny. Świecznik rozgałęziony zawiera substancje potencjalnie lecznicze. Owocniki tego grzyba mogą stanowić źródło naturalnych antybiotyków, a substancje w nich zawarte mogą mieć zastosowanie w leczeniu choroby Alzheimera.

Świecznik rozgałęziony oraz siedzuń sosnowy

Nie znajdziecie również takiego leśnego skarbu jak siedzuń sosnowy (Sparassis crispa). Siedzuń ma jeszcze inne fajne nazwy – kozia broda, szmaciak gałęzisty lub kalafior z lasu. To nie tylko rarytas kulinarny, ale także grzyb o niezwykłych właściwościach zdrowotnych. Posiada właściwości bakteriobójcze – dawniej był używany jako naturalny antybiotyk. Zawiera bogactwo antyoksydantów, które chronią organizm przed stresem oksydacyjnym i opóźniają procesy starzenia. Jest również źródłem witamin z grupy B oraz witaminy C, które wspierają układ odpornościowy i poprawiają kondycję skóry. Dzięki obecności polisacharydów siedzuń ma działanie przeciwzapalne, wspomaga zdrowie jelit i może przyczyniać się do obniżania poziomu cholesterolu. Co więcej, jest niskokaloryczny i bogaty w białko, co czyni go idealnym dodatkiem do diety osób dbających o zdrową sylwetkę. Regularne spożywanie siedzunia wspiera regenerację organizmu i wzmacnia odporność, szczególnie w sezonie późno jesiennym i zimowym.

Także w okresie zimowym możemy zbierać grzyby, choć może nie tak efektowne i nie w tak ogromnych ilościach. Grzyby przestają rosnąć gdy temperatura spada dużo poniżej zera, natomiast wystarcza czasem tylko chwila odwilży, aby w lasach zaczęły pojawiać się mniej lub bardziej dziwaczne ich formy. Szczególnie ostatnie, łagodne zimy (jak właśnie obecna), sprzyjają masowemu wręcz występowaniu zimowych gatunków grzybów. Zbieranie grzybów zimą wyróżnia się tym, że nie ma ryzyka popełnienia pomyłki, która może być tragiczna w skutkach, bowiem o tej porze roku w lesie nie występują sobowtóry gatunków jadalnych.

Wyruszamy więc na grzybobranie w lutym? Dlaczego by nie! Każda pora roku ma swoje charakterystyczne gatunki grzybów. Zimą jeśli temperatura utrzymuje się przez kilkanaście dni powyżej zera, wyrastają nieliczne zimowe grzyby kapeluszowe, w tym jadalna płomiennica.

Płomiennica zimowa, wodnicha późna

Płomiennica zimowa (Flammulina velutipes) inaczej zimówka aksamitnotrzonowa, ma wspaniałą właściwość – potrafi przetrwać mrozy dzięki wytwarzaniu specjalnego białka. Grzyb jest niewrażliwy na mróz i nie gnije. Gdy jest odwilż, rozwijają się nowe owocniki. Wyrasta na powalonym drewnie i zamierających drzewach. Znaleźć ją można w wielu miejscach, na pniach i pniakach drzew liściastych, zwłaszcza topól i wierzb. Na dodatek rośnie kępami. Jest grzybem jadalnym i to dość smacznym. Płomiennice zimowe jeszcze niedawno nosiły nazwę zimówka aksamitnotrzonowa a nazwa wskazywała nie tylko czas owocowania ale ważną cechę rozpoznawczą – trzon tych grzybów wygląda, jak pokryty brązowym aksamitem. Do konsumpcji zbiera się same kapelusze. Płomiennica zimowa prócz tego, że jest naprawdę smaczna, to jeszcze zawiera substancje pomagające zwalczać skutki stresu i bezsenność.  Posiada właściwości przeciwutleniające, przeciwbakteryjne oraz wzmacniające, co sprzyja poprawie odporności organizmu. Zawiera antybiotyk  flammulinę działający przeciwzapalnie i przeciwnowotworowo. Grzyb ten jest również badany pod kątem wspomagania pracy mózgu i zwiększenia koncentracji.

Nadal można też znaleźć niedobitki wodnich późnych (Hygrophorus hypothejus), późnojesiennych grzybów owocnikujących nawet podczas łagodnej zimy. Inne nazwy to wodnicha modrzewiowa i listopadówka, bo można je spotkać już w listopadzie. Można je pomylić z lejkówkami zimowymi wyrastającymi w tych samych miejscach o tej samej porze roku i niektórymi zasłonakami. Chociaż wodnichy nie są znane z wybitnych właściwości leczniczych, ich obecność w diecie może przynieść korzyści zdrowotne. Grzyby te są źródłem białka i błonnika, a także mogą zawierać składniki mineralne i witaminy, które wspierają ogólną kondycję organizmu. Mimo nieszczególnego wyglądu wodnicha późna zaskakuje swoim przyjemnym smakiem i owocowym zapachem.

Spacerując po lesie zimą, nie musimy patrzeć ciągle na poszycie pod nogami. Możemy a nawet musimy obserwować wyższe partie bo właśnie tutaj znajdują się nasze ewentualne trofea! Wszystkie nadrzewne i nadrewnowe grzyby wielkoowocnikowe, to huby.

HUBY to organizmy o wielu obliczach. Z jednej strony to patogeny powodujące psucie się drewna, z drugiej to ważni dla środowiska reducenci lub pożywienie dla zwierząt i ludzi, a z jeszcze innej strony, to leki do walki nawet z najcięższymi chorobami. Wszystkie huby to grzyby jadalne lub niejadalne, w zależności od gatunku. Najczęściej jadalne. Można je marynować, dusić, smażyć w panierce i dodawać do zup. W Polsce nie są popularne, w przeciwieństwie do Francji, Anglii czy Rosji. Smak huby różni się od smaku innych grzybów. Do jadalnych zaliczamy wymienionego już wcześniej siedzunia vel szmaciaka gałęzistego. Huby są bardzo zróżnicowane pod względem budowy.

Jakże różny od siedzunia jest rosnący od maja do września żółciak siarkowy (Laetiporus sulphureus). Inne nazwy to: żółciak, żółta huba, huba siarkowa, pieprznik siarkowy, żagiew, żagiew topolowa, żagiew Rostafińskiego, żagwica siarkowa, siarczak, kurczak, kurczak leśny, kurczak taki, grzyb siarkowy, płachcianka siarkowa, poduszkowiec, siara. Huba żółciak jest bardzo pięknym grzybem. Jego owocnik jest w kolorach od jasnożółtego do żółtopomarańczowego lub morelowego z żółtym obrzeżem w starszym stadium. Na starość może blaknąć. Wylewające się fałdki mają gładką powierzchnię. Im starszy, tym bardziej robi się wachlarzowaty i pomarszczony, z nierównym, pofalowanym brzegiem. Owocniki układają się dachówkowato, jeden nad drugim. Powierzchnia młodego kapelusza jest miękka, soczysta ale sucha, delikatnie zamszowa. Z wiekiem żółciak staje się coraz bardziej łykowaty, twardy, łamliwy i kruchy niczym twardy ser żółty.

Żółciak siarkowy

Jest to grzyb jednoroczny, ale może on pozostawać na drzewie przez kilka sezonów, aż do całkowitego wyschnięcia na starość. Najczęściej można go spotkać na dębach, robiniach, wierzbach, topolach, olszach, klonach, czereśniach i gruszach. Często atakuje osłabione drzewa przy drogach – jak właśnie ten na zdjęciu powyżej. Żółciak, jako pasożyt wysysa z drzew ich zawartość, więc nie należy go zbierać na terenach miejskich o mocno zanieczyszczonym powietrzu. Gromadzi spore ilości metali ciężkich nie tylko z powietrza, ale i z gleby za pośrednictwem drzewa. Ponadto zbierany z cisów lub robinii (drzew, które zawierają szkodliwe dla człowieka substancje), może wykazywać właściwości trujące. Unikać powinno się także zbierania go z drzew iglastych, choć rzadko je atakuje.

Mimo że widoczny na zdjęciu ogromny owocnik żółciaka ktoś po kilku dniach doszczętnie wyciął (być może w celach konsumpcji ?), to drzewo na którym rósł i tak nie jest już do odratowania i w przyszłości padnie przeżarte grzybnią pasożyta. Najczęściej owocniki powstają na jeszcze żywych drzewach. Młode, wczesne owocniki są bogate w różne związki chemiczne, między innymi polisacharydy, lektyny, kompleksy polisacharydowo-białkowe, lipidy, kwasy tłuszczowe, triterpeny, związki fenolowe, barwniki oraz około 50 związków lotnych. Dzięki zawartości tych substancji grzyby wykazują szereg właściwości bioaktywnych: antyoksydacyjne, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, przeciwzapalne, immunomodulujące, przeciwnowotworowe i przeciwcukrzycowe.

Żółciak jest pysznym grzybem jadalnym, choć zjedzony na surowo może wykazywać właściwości lekko trujące. Jadalny jest po odpowiedniej obróbce termicznej, czyli po kilkunastominutowym obgotowaniu i odlaniu wywaru. Zabieg ten likwiduje również niezbyt przyjemny, kwaskowo-siarkowy zapach. Jest ciężkostrawny, lecz posiada przyswajane przez organizm wartościowe minerały. Ma działanie przeciwbakteryjne i przeciwnowotworowe, więc w ramach profilaktyki warto skorzystać z okazji i przyrządzić coś oryginalnego – ale tylko z młodych owocników. Po koniecznym obgotowaniu można przygotować z niego bardzo popularne smażone paluszki grzybowe podobne do nuggetsów kurczakowych, właśnie z uwagi na jego strukturę przypominającą mięso kurczaka. Można także go dusić, dodać do jajecznicy, przygotować jak kotlety mielone lub zrobić grzybowe ”flaczki”. Niektórzy amatorzy tego grzyba również go marynują.

Wiele gatunków hub, to te typowe, przyrastające do podłoża bokiem, o owocniku kopytkowatym, konsolowatym, półokrągłym, bulwiastym lub półeczkowatym, zazwyczaj bez trzonu. Można je spotkać zimą. Najbardziej rozpowszechnioną hubą jest hubiak pospolity (Fomes fomentarius). Inne jego nazwy to huba żagwiowa, huba bukowa, huba prawdziwa, huba pospolita, żagiew pospolita, czyr hubkowy. Należy do rodziny żagwiowatych i jest bardzo charakterystyczną hubą. Jego przyrośnięty bokiem kapelusz (owocnik) dorasta do 50 cm szerokości i początkowo jest spłaszczony, potem bulwiasty, a jeszcze później kopytowaty, o powierzchni pofałdowanej, z widocznymi koncentrycznymi strefami przyrostów w kolejnych latach. U młodych okazów jest ona aksamitna w kolorze gliniastym, u starszych naga, matowa, szarobrunatna. W miejscu przyrośnięcia owocnika do podłoża widać białawą, żyłkowaną grzybnię.

Hubiak pospolity

Dawno temu w Karpatach Wschodnich grzyba używano do wytwarzania odzieży. Wyrabiano z niego kamizelki, damskie torby, męskie krawaty, etui na okulary i okrycia głowy, które można kupić nawet dziś. Do niedawna w Rumunii, zarówno w górach Apuseni, Maramuresz czy Bukowinie mieszkało kilkadziesiąt osób trudniących się tym unikalnym i zamierającym zajęciem. Dziś pozostało bardzo niewielu.

Grzybowi przypisywano też właściwości magiczne polegające na ochronie domu przed uderzeniem piorunów. Na obszarach Syberii dymem z hubiaka pospolitego okadzano zmarłego oraz żałobników uczestniczących w pogrzebie. Zaobserwowano, że przykładanie huby do ran nie tylko skutecznie je goi, ale także uśmierza ból. Cechę tę zaczęły wykorzystywać plemiona indiańskie zamieszkujące tereny Ameryki Północnej w celu łagodzenia dolegliwości związanych z artretyzmem. Natomiast w Chinach hubiak pospolity wykorzystywany był jako środek na bóle żołądkowe, brzucha, głowy, a także zębów. Po zmieszaniu miąższu grzyba z tytoniem otrzymywano tabakę.

Hubiak pospolity był ceniony nie tylko jako środek do tamowania krwawień. Wykazywał również skuteczność w gojeniu i dezynfekowaniu ran, skaleczeń, czy oparzeń. Zawiera substancję o nazwie fomentariol, która niszczy szkodliwe dla organizmu bakterie. Dzięki właściwościom antybiotycznym i przeciwbólowym hubiak pospolity wykazuje skuteczność w łagodzeniu dolegliwości w przypadku wystąpienia hemoroidów. Wywar z grzyba przynosi ukojenie przy chorobach pęcherza. Korzystnie wpływa też na układ immunologiczny i stymuluje go do efektywniejszego działania. Z wywarów warto korzystać w okresie wzmożonego występowania infekcji wirusowych. Dzięki swoim właściwościom bakteriobójczym i antybiotycznym wspomoże również leczenie w trakcie przeziębienia i grypy. W tradycyjnej medycynie chińskiej pomagał również na problemy żołądkowe i objawy niestrawności. Medycyna ludowa znajduje dla niego zastosowanie także na płaszczyźnie psychicznej. Zaleca się korzystać z hubiaka pospolitego przez osoby narażone na sytuacje stresowe, lęki, a także w razie załamania nerwowego.

Grzyby pasożytnicze, dzięki zawartym w ich składzie substancjom antyutleniającym, często są stosowane w leczeniu raka. Z badań przeprowadzonych przez naukowców japońskich i amerykańskich wynika, że hubiak pospolity wykazuje się zdolnościami zatrzymania rozwoju komórek nowotworowych. Co więcej: prawdopodobnie można nim leczyć złośliwe stadia raka.

Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć bardzo przyjemnego czerwonopomarańczowego hubiaka. To gęstoporek cynobrowy (Pycnoporus cinnabarinus), gatunek grzybów z rodziny żagwiowatych nazywany również hubą cynobrową, wrośniakiem cynobrowym czy żagwią cynobrową. Ma wygląd typowego hubiaka.

Z wyjątkiem Afryki i Antarktydy występuje na wszystkich kontynentach, a także na niektórych wyspach – na Hawajach, Madagaskarze i w Nowej Zelandii. Najwięcej jego stanowisk jest w Ameryce Północnej, Europie i Australii. W Polsce jest gatunkiem rzadkim. Znajduje się na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski. Ma status RL-R: rzadki – potencjalnie zagrożony wymarciem z powodu ograniczonego zasięgu geograficznego i małych obszarów siedliskowych. Znajduje się na listach gatunków zagrożonych także w Szwajcarii, Anglii, Litwie i Niemczech. W Europie uważany za grzyb niejadalny, a grzybem jadalnym jest w Hongkongu i w Nepalu.

Jako sapotrof rozwija się na martwym drewnie (na pniach, pniakach, gałęziach) drzew liściastych takich jak brzoza, buk, jarzębina, topola, w miejscach dobrze oświetlonych. Powoduje białą zgniliznę drewna. Częściej występuje podczas upalnych lat ale preferuje miejsca wilgotne, stąd też szukać go należy w nadrzecznych łęgach na olszach, wierzbach i brzozach.

Gęstoporek cynobrowy wytwarza duże ilości enzymów rozkładających ligninę i inne trudne do rozłożenia polisacharydy. Głównym enzymem odróżniającym ten grzyb od innych grzybów rozkładających ligninę jest lakaza. Enzym ten ma bardzo szerokie zastosowanie. Wykorzystuje się go w przemyśle papierniczym do rozkładu ligniny stanowiącej przeszkodę w produkcji celulozy używanej podczas wytwarzania papieru, w przemyśle włókienniczym do utrwalania barwnych nadruków na tkaninach i w przemyśle kosmetycznym, gdzie dzięki swoim utleniającym właściwościom wchodzi w skład dermokosmetyków. Lakazy znajdują również zastosowanie w szeroko rozumianym przemyśle spożywczym: w przemyśle winiarskim stabilizują i poprawiają smak wina, poprzez ograniczenie zawartości związków fenolowych; w procesie produkcji korków do butelek redukują cierpki smak powstający podczas długiego przechowywania wina; w przemyśle browarniczym pozwalają usunąć niepożądane związki tlenowe podczas warzenia piwa, co z kolei ogranicza mętnienie i zwiększa trwałość produktu a podczas klarowania soków owocowych i warzywnych obniżają zawartość związków fenolowych oraz zmniejszają cierpkość. W piekarnictwie dodatek lakaz zwiększa wytrzymałość i objętość ciasta, a także zmniejsza jego lepkość. Ze względu na poprawę właściwości i struktury wypieków enzymy te mogą być także wykorzystywane do otrzymania produktów bezglutenowych. Stosowane są też jako biosensory w celu określenia zawartości oraz poprawy konsystencji jogurtów. Już australijscy aborygeni nieświadomi istnienia lakazy używali owocników gęstoporka do leczenia owrzodzenia jamy ustnej. Dziś, z racji swoich niezwykłych właściwości, enzym ten znalazł zastosowanie w przemyśle farmaceutycznym do produkcji różnych leków m.in. środków przeciwdrobnoustrojowych (w tym antybiotyków) oraz leków przeciwnowotworowych, wykazuje bowiem zdolność ograniczania proliferacji niektórych typów komórek nowotworowych (rak szyjki macicy). Lakazy znalazły zastosowanie nawet w ochronie środowiska, mając zdolność przekształcania zanieczyszczeń występujących w glebie i wodach w mniej szkodliwe związki. Wszystkie te i inne jeszcze korzyści zawdzięczamy małemu leśnemu grzybowi jakim jest gęstoporek cynobrowy!

Gęstoporek cynobrowy i uszak bzowy

Czasami spotkać można huby, które swym wyglądem wcale ich nie przypominają. Są to bardzo ciekawe grzyby o owocnikach galaretowatych (workotrzęsak galaretowaty), albo skórzastych i mięsistych (uszak bzowy).

Uszak bzowy (Auricularia auricula-judae) lub też grzyb brzozowy, judaszowe uszy, uszak judaszowy, ucho judaszowe, ucho bzowe czy polski grzyb mun, jest nadrzewnym grzybem pasożytniczym, saprotrofem czerpiącym pokarm z rozkładu martwych szczątków organicznych. Rozwija się na osłabionych lub martwych drzewach w lasach, parkach, ogrodach i zaroślach przy drogach. Najczęściej spotykany jest na bzie czarnym, ale także na wielu innych gatunkach drzew liściastych (na iglastych wyjątkowo). Rośnie w ciągu całego roku, a zwłaszcza podczas łagodnej zimy, takiej,  jaką mamy w tym roku.

Uszak jest grzybem jadalnym. W Europie rzadko zbierany, natomiast w krajach Azji jest szeroko uprawiany i wysoko ceniony. Zwłaszcza w kuchni chińskiej i japońskiej, gdzie jest składnikiem wielu potraw. Prawie pozbawiony smaku, spożywany jest ze względu na swoją interesującą, chrząstkowatą konsystencję. W Polsce jest grzybem pospolitym. Poza Antarktydą rośnie na wszystkich kontynentach.

Jest grzybem leczniczym szczególnie docenianym w krajach Dalekiego Wschodu. W tradycyjnej medycynie chińskiej był stosowany od tysięcy lat do leczenia osłabienia poporodowego, skurczów, bóli spowodowanych urazami, niedrożności tętnic i żył, drętwień i tężyczki, złośliwej czerwonki, hemoroidów i zapalenia jelit, krwotoku miesiączkowego, zaburzeń żołądkowych powodujących nudności i nadmierną flegmę, nie gojących się wrzodów u osób starszych. Grzyby Auricularia zawierają wiele różnych polisacharydów stymulujących układ odpornościowy u ludzi, a w niektórych przypadkach powodują produkcję interferonu i interleukin, które następnie zatrzymują proliferację raka komórki. Stwierdzono także, że mają działanie przeciwnowotworowe, sercowo-naczyniowe, hipocholesterolemiczne, przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i przeciwpasożytnicze. W badaniach naukowych potwierdzono skuteczność uszaka w obniżaniu poziomu glukozy we krwi, może więc łagodzić objawy cukrzycy nieinsulinozależnej. Jest również skuteczny w obniżaniu poziomu cholesterolu, dlatego może być stosowany jako środek zapobiegawczy w przypadku problemów związanych ze stwardnieniem naczyniowym.

Uszaka bzowego można pomylić przede wszystkim z uszakiem skórnikowatym, który jest jednak znacznie rzadszy. Jest też twardszy, bardziej skórzasty, a jego powierzchnia jest wyraźniej pokryta włoskami i ma jasny brzeg. Trzeba bardzo się starać aby je pomylić. Nie zaszkodzi nam jednak. Jest niejadalny, ale nie jest toksyczny  🙂

Bardzo przyjemnym i delikatnym przedstawicielem hub jest pniarek brzozowy (nazwa botaniczna Piptoporus betulinus), dawniej białoporek brzozowy (Fomitopsis betulina), lub też porek brzozowy, żagiew brzozowa albo biała huba brzozowa. Wyrasta wyłącznie na brzozach, często na dużej wysokości, dzięki czemu jest łatwo rozróżnialny od innych gatunków. Spotkać go można w lasach, parkach, przy drogach a także na drewnie użytkowym, np. na wykonanych z brzozy słupkach czy płotach.

Pniarek/białoporek brzozowy

Jest tak charakterystyczny, że każdy bez trudu go rozpozna. Owocniki mają średnicę od 10 do 30 cm i przyrastają bokiem do pnia (nie wykształcają trzonu). Wyróżnia się półkulistym, poduszeczkowym kształtem oraz jednolicie białym, zwartym miąższem, który u starszych osobników może przybierać kremową, beżową lub jasnobrązową barwę. Młode owocniki porka rosną od sierpnia do października, starsze okazy można spotkać przez cały rok. Jest jednak grzybem jednorocznym i należy go zbierać między latem a jesienią.

Białoporek/pniarek brzozowy jest pasożytem i saprotrofem, czyli poraża zarówno żywe, zdrowe brzozy, jak i te już zamierające. Do zakażenie żywego drzewa dochodzi głównie przez rany (pęknięcia, złamania czy nawet drobne uszkodzenia), często jednak przez wiele lat po zakażeniu grzyb nie rozwija się, gdyż jego rozrost hamują mechanizmy obronne drzewa. Drzemie jednak w tkance i zaczyna się rozwijać, gdy tylko drzewo zostanie osłabione, np. przez suszę, zacienienie przez inne drzewa lub ścięte.  W trakcie rozwoju w zaatakowanym drzewie, enzymy białoporka doprowadzają do brunatnej zgnilizny drewna i drzewo zarażone przez niego rozpada się w końcu na proszek. Tym samym powodują straty w surowcu drzewnym. Z drugiej strony, huba ta jest bardzo pożytecznym grzybem, a świadczą o tym jego liczne właściwości lecznicze. Zawiera 78% nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz 22% nasyconych, wśród nich warto wymienić kwas linolowy, oleinowy, stearynowy oraz palmitynowy. W składzie obecne są również flawonoidy, kwasy fenolowe oraz polisacharydy które redukują ryzyko przerzutów rakowych, obniżają stężenie cholesterolu i masę ciała.

Już w dawnych czasach huba ta była wykorzystywana w medycynie ludowej. I nie jest tu mowa o kilku lub kilkunastu poprzednich pokoleniach. Właściwości białoporka były znane i wykorzystywane już ponad 5000 lat temu. Świadczy o tym historia Ӧtzi – człowieka lodu z 3300 r. p.n.e., znalezionego na terenie Tyrolu w Alpach. Więcej dla zainteresowanych  (TUTAJ) . Obok różnych narzędzi przy szczątkach znaleziono fragmenty właśnie tego grzyba. Także Hipokrates opisywał lecznicze właściwości huby już w V wieku p.n.e. – zalecał jej stosowanie w celu kauteryzacji (zamknięcia) krwawiących naczyń krwionośnych. Ruska legenda głosi, że dzięki białoporkowi Wielki Książę Rusi Kijowskiej – Włodzimierz Monomach, został wyleczony z raka wargi.

Biała huba brzozowa słynie z właściwości przeciwnowotworowych, przeciwpasożytniczych i przeciwzapalnych. Świeże owocniki stosuje się zewnętrznie w celu przyspieszenia gojenia ran, natomiast te suszone i zmielone, aby zmniejszyć ból. Odpowiednio przygotowaną hubę i dziś można wykorzystać jako chłonny środek opatrunkowy – zawiera piptaminę, która jest naturalnym antybiotykiem. Warto o tym pamiętać w sytuacjach, gdy się skaleczymy, a pod ręką nie będzie niczego do odkażenia rany.

I tak było w moim przypadku kiedy starałam się zetrzeć na tarce nie pierwszej młodości owocnik białoporka. Był tak twardy, że przy okazji starłam i kciuk.  🙁   Umytą rankę zabezpieczyłam opatrunkiem i dalej trudziłam się z twardzielem! Aż palec zaczął pulsować bólem. Wtedy wpadłam na pomysł, że przecież ścieram i winowajcę mojego bólu i lekarstwo (winowajcę nie do końca, bo to przecież tarka mnie pocięła, ale – współwinnego)! Zdjęłam stary plaster a na rankę nałożyłam skrojony nożem, namoczony w wodzie płatek i przymocowałam nowym opatrunkiem. Dokończyłam ścieranie a po pewnym czasie stwierdziłam, że ból ustąpił. Górą biała huba! Wiem z autopsji, że to działa!

Wyciągi wodne i alkoholowe z białoporka brzozowego służą podniesieniu odporności organizmu – wykazują działanie przeciwzapalne, antybakteryjne i antyseptyczne. Wykorzystywane zewnętrznie zmniejszają prawdopodobieństwo zakażeń i odczynów zapalnych, przyspieszają również gojenie ran i wszelkich uszkodzeń skóry. Zażywane wewnętrznie aktywizują naturalne siły odpornościowe do walki z drobnoustrojami chorobotwórczymi, jak również wspierają walkę z pasożytami wewnętrznymi i roznoszonymi przez nie chorobami. Łagodzą skutki boreliozy i zmniejszają ryzyko zapadnięcia na odkleszczowe zapalenie mózgu, stanowią skuteczną broń przeciwko wybranym nicieniom (np. włosogłówce i owsikom). Obniżają ciśnienie tętnicze krwi oraz stężenie glukozy, poprawiają pamięć, pracę mózgu oraz zdolność zapamiętywania. Zawierają też związki indolowe wpływające korzystnie na sen, regulację cyklu dobowego i leczenie depresji. Jednocześnie regulują działanie układu pokarmowego i niwelują dolegliwości ze strony żołądka i narządów układu trawiennego.

Dlatego gdy już zdobędziemy hubę, zetrzemy na tarce lub potniemy na drobne kawałeczki i ususzymy, to zamknijmy ją potem jak skarb w szczelnym pojemniku i schowajmy w zaciemnione miejsce. A potem zróbmy herbatkę według starego przepisu: 25-30 g suszonego grzyba plus 500 ml wody gotujemy około 50 minut pod przykryciem. Powstały napar pijemy 2-3 razy dziennie, przed posiłkami. Taką herbatkę z ususzonych białoporkowych trocin piłam tylko raz – zapach ładny, grzybowy, natomiast gorzki i cierpki smak nie do końca jest tym co lubię najbardziej. Możemy też zrobić nalewkę: świeżego grzyba zalać 70% alkoholem w proporcjach 1:5 i odstawić. Po upływie dwóch tygodni nalewkę należy przefiltrować przez gazę, przelać do butelek i pić w dawkach po 15 ml. Na zdrowie!

Cudowne właściwości podnoszenia odporności organizmu i działania jako środek przeciwzapalny, przeciwbakteryjny i przeciwwirusowy ma nie tylko pniarek/białoporek brzozowy ale też błyskoporek podkorowy. Błyskoporek podkorowy (Inonotus obliquus), nosi również inne nazwy: huba brzozowa czarna, huba ukośna, huba skośnorurkowa, czarna huba, włóknouszek ukośny, błyskoporek ukośny, guz brzozowy, czyr, czarcie oko, grzyb nieśmiertelności oraz czarne złoto Syberii tak zwana czaga.

Choć w głównej mierze huba ta rozwija się na brzozach, to może również występować na innych gatunkach drzew liściastych, takich jak buk, olsza, klon, grab i topola. Występuje na drzewach mających 30-50 lat i najczęściej w miejscach pęknięć kory drzewa na skutek mrozu. O ile enzymy białoporka brzozowego doprowadzają do brunatnej zgnilizny drewna, o tyle enzymy błyskoporka podkorowego powodują rozległą białą zgniliznę drewna.

To gatunek grzybów z rodziny szczeciniakowatych, który wytwarza dwa rodzaje owocników: formę bezpłciową i płciową. Owocnik bezpłciowy (anamorfa) ma postać wieloletniej, guzowatej, brodawkowatej, spękanej narośli bokiem przyrośniętej do drzewa. Jest z nim bardzo silnie zrośnięta. Narośl ma nieregularne kształty i może osiągać średnicę nawet do 50 cm. Często pień drzewa w sąsiedztwie narośli ulega zgrubieniu. Zewnętrzna warstwa owocnika jest wyschnięta, twarda, łupliwa, zwęglona i podobna do żużlu. Powierzchnia matowa, o barwie czarnobrunatnej lub czarnogranatowej, w świeżych pęknięciach z rudobrązowym odcieniem. W pęknięciach tych wytwarzane są owocniki bezpłciowe (chlamydospory), za pomocą których grzyb rozprzestrzenia się do czasu obumarcia żywiciela. Pełnią też one rolę przetrwalników.

Po obumarciu drzewa grzyb wytwarza drugą formę owocnika, owocnik płciowy (teleomorfa), który produkuje zarodniki płciowe – bazydiospory. Owocnik ten jest jednak trudny do zaobserwowania, gdyż rozwija się pod korą drzewa lub między warstwami drewna. Jest jednoroczny, płaski i rozpostarty. Wyrasta w sąsiedztwie narośli, ma grubość 5–10 mm, szerokość do kilkudziesięciu centymetrów i pokrywa pień na długości do kilku metrów. Początkowo jest miękki, o konsystencji mięsisto-skórzastej, potem coraz twardszy – korkowaty i kruchy. Na jego zgrubiałym brzegu znajdują się skupiska grzybni, które podważają korę drzewa, umożliwiając wzrost owocnika. Początkowo skupiska te są białe i cienkie, potem ciemne i grubiejące. Owocnik płciowy doprowadza do rozszczepienia pnia, co umożliwia wydostanie się bazydiospor przez powstałe szczeliny.

Błyskoporek podkorowy/czaga

Grzyb czaga uznawany za króla grzybów leczniczych, znany jest od czasów starożytnych ze swoich dobroczynnych właściwości. Najstarszym dokumentem świadczącym o wykorzystaniu czagi do celów leczniczych jest „Corpus Hippocraticum” autorstwa Hipokratesa z Kos, który datowany jest na V wiek p.n.e. O tym, że błyskoporka podkorowego wykorzystywano do leczenia, pisano również w pracach Teofrasta z Eresos, Aemiliusa Macera z Werony, Pliniusza Starszego czy Pedaniusa Dioscoridesa.

Medycyna ludowa zna właściwości z tej huby od co najmniej XVI wieku. Jednym z pierwszych opisów jej zastosowania przez mieszkańców dzisiejszej Ukrainy pochodzi z 1880 roku. W Rosji i na zachodniej Syberii grzyb ten nie tylko służył do leczenia, ale także odgrywał rolę w szamańskich rytuałach, szczególnie wśród ludu Chantów (dawniej Ostiacy, Jurgowie), którzy nadali mu nazwę „Dar Boga”. Również Buriaci, naród mongolski zamieszkujący północną Azję, stosował napar z czagi który według historycznych zapisków poprawiać miał samopoczucie, stanowił specyfik na odtrucie organizmu, leczył wrzody żołądka i dwunastnicy oraz schorzenia jelit i wątroby. Oficjalnie w medycynie rosyjskiej błyskoporek zaistniał w drugiej połowie XIX wieku kiedy to wspomniany już napar zalecany był przez samo ministerstwo zdrowia ZSRR, jako środek leczący raka żołądka i płuc. Ze względu na szerokie zastosowanie, czaga jest powszechną częścią tradycyjnej medycyny chińskiej i nawet w czasach współczesnych uznawana jest za grzyb leczniczy.

Błyskoporek podkorowy występuje głównie na brzozach, w lasach rosnących w chłodnych regionach półkuli północnej, takich jak Syberia, północne części Europy, Kanady i Stanów Zjednoczonych. W Polsce stanowi rzadkość, co zaowocowało jego umieszczeniem na Czerwonej liście roślin i grzybów. Ma status R i podlega częściowej ochronie gatunkowej. Wedle przepisów nie można w ogóle go zbierać dopóty, dopóki nie otrzymamy zgody na jego pozyskiwanie. Bez tego zostaniemy ukarani mandatem.

Należy do grupy tzw. grzybów witalnych. Jest uznawany za jeden z najpotężniejszych adaptogenów – substancji, które pomagają organizmowi w przystosowaniu się do stresu i przywracają równowagę. W medycynie ludowej uważano, że posiada działanie o szerokim spektrum, wpływając na różne układy organizmu: działa przeciwzapalnie, pomagając w redukcji stanów zapalnych co jest kluczowe dla zapobiegania wielu chorobom przewlekłym, przeciwnowotworowo – związki zawarte w grzybie mogą spowalniać wzrost komórek rakowych i wspomagać leczenie nowotworów, przeciwutleniająco stanowiąc jedno z najpotężniejszych naturalnych źródeł przeciwutleniaczy chroniących komórki przed uszkodzeniem przez wolne rodniki oraz imunomodulująco, bo wzmacniając układ odpornościowy, zwiększa zdolność organizmu do walki z infekcjami i chorobami.

Czaga zawiera bogaty zestaw bioaktywnych składników, które przyczyniają się do jej leczniczych właściwości, jak np: betulinę i kwas betulinowy pochodzące z kory brzozy, wykazujące silne właściwości przeciwzapalne i przeciwnowotworowe, polisacharydy wspierające układ odpornościowy i mające działanie przeciwwirusowe i przeciwbakteryjne, sterole wspomagające zdrowie układu sercowo-naczyniowego i hormonalnego, melaninę będącą naturalnym pigmentem o silnych właściwościach przeciwutleniających, która chroni DNA komórek przed uszkodzeniem oraz enzym SOD (Dysmutazę nadtlenkową) działający jako silny przeciwutleniacz chroniący komórki przed stresem oksydacyjnym.

Bardzo często czaga mylona jest z podobnym do niej obrzękiem drzewa, występującym w postaci narośli, zgrubień i wybrzuszenia w strukturze pnia. Przyczyn powstania obrzęków na drzewie jest kilka. Może to być intensywny wzrost pąków śpiących, obecność obcych ciał czy miejscowe uszkodzenia kory i drewna wskutek mrozów. Obrzęk to wada kształtu drewna, którą możemy zauważyć wśród wszystkich gatunków drzew. Najczęściej występuje na gatunkach liściastych – na jesionie, lipie i topoli (szczególnie na topoli czarnej). Dość powszechnie występuje na brzozach i na tym gatunku obrzęk znany jest pod nazwą czeczoty. Drewno obrzęków jest zdrowe i charakteryzuje się brakiem oznak zgnilizny – i to odróżnia go od raka.

Obrzęk drewna – czeczota

W zależności od przyczyn powstawania, obrzęki mogą tworzyć różne formy nawet w obrębie jednego gatunku. Jednak bez względu na przyczynę powstania, mechanizm tworzenia obrzęków jest taki sam i polega na przyśpieszonym, nierównomiernym wzroście tkanki drzewnej na boku pnia. Układ włókien w drewnie obrzęku jest nieregularny i cechuje się nierównomiernym ułożeniem słojów rocznych. Czasem widoczne są w nim ślady drobnych sęków – pozostałości po pączkach śpiących oraz fragmenty kory. Drewno obrzęków jest unikatowe oraz posiada wysokie walory estetyczne. Wzory, które tworzą się w drewnie, są jedyne w swoim rodzaju, co sprawia, że każdy kawałek czeczoty jest unikatowy. Oprócz walorów estetycznych, czeczota drewna jest również bardzo wytrzymała i trwała, co czyni ją idealnym materiałem do produkcji mebli, przedmiotów codziennego użytku a nawet oryginalnych rzeźb.

Czaga najczęściej spożywana jest w postaci naparu. Suszoną hubę można zalać wrzątkiem i parzyć przez kilka minut. Ale przypominam, że w Polsce czaga znajduje się pod ochroną i nie wolno jej zbierać. Prawdę powiedziawszy, osoba wyposażona tylko w kozik na grzyby, może co najwyżej sprawdzić, czy ma do czynienia z błyskoporkiem czy z obrzękiem pnia. Błyskoporek jest kruchy i gdy pod jego wewnętrzną powierzchnią widzimy ciemną rudawą masę a po oderwaniu zewnętrznej skorupy nie widzimy drewna, to najprawdopodobniej jest to czaga.

I jeszcze jedno – grzyb ten jest bardzo cenionym przez bushcraftowców i survivalistów. Zarówno jedni jak i drudzy żeby przetrwać muszą mieć ogień. Aby rozpalić ognisko potrzebna jest hubka. I choć pisałam o niej przy okazji opisywania przymiotów hubiaka pospolitego to prawdopodobnie hubka z czagi była stosowana zdecydowanie wcześniej i była jej pierwowzorem. A to z bardzo prozaicznego faktu – poza wysuszeniem nie wymaga żadnego przygotowania aby skrzesać ogień w każdych warunkach.

Ze względu na tak liczne zalety błyskoporka podkorowego – najcenniejszego z grzybów leczniczych – nie próbujmy go odrywać i niszczyć, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy można kupić suplementy zawierające ekstrakty z czagi w optymalnym stężeniu. Kupić można nawet kawę z jej dodatkiem  🙂 .

Bardzo dekoracyjnym grzybem nadrzewnym jest wrośniak różnobarwny (Trametes versicolor), z rodziny żagwiowatych. Inne jego nazwy to huba różnokolorowa, hubczak różnobarwny, hubka różnobarwna. Anglicy mówią na niego Turkey Tail (indyczy ogon). I trudno odmówić trafności temu skojarzeniu. 

Jest grzybem kosmopolitycznym, poza Antarktydą występuje na wszystkich kontynentach, a także na wielu wyspach. Prawdopodobnie jest jednym z najczęściej występujących w Europie gatunków grzybów z rzędu żagwiowców. W Europie i w Polsce jest bardzo pospolity, rzadszy jest tylko na nadrzecznych łęgach – tam występują inne gatunki bardziej przystosowane do życia na miękkim drzewie tych lasów. Należy do grzybów nadrewnowych, rosnących na pniach lub gałęziach martwych drzew i krzewów liściastych, rzadziej iglastych. Jest saprotrofem wywołującym białą zgniliznę. Zazwyczaj występuje grupowo, przy czym sąsiednie owocniki zachodzą na siebie dachówkowato. Spotkać go można na starych drzewach, rozkładających się pniakach w lasach, zaroślach, parkach, a nawet we własnym ogrodzie. Co istotne, grzyb ten rośnie przez cały roka zbierać można go właśnie teraz, zimą.

Wrośniak różnobarwny ma niewielkie owocniki o szerokości od 3 do 8 cm i grubości od 2 do 5 mm. Jego regularne kapelusze są wielobarwne i jedwabiście błyszczące. Nie ma trzonu i tworzy półokrągłe lub okrągłe konsole na drewnie. Młode owocniki mogą mieć barwę jasnobrązową, zaś starsze od brązowej, poprzez beżową czy czarną z zabarwieniem niebieskim. Brzegi owocników są delikatnie pofałdowane, cienkie i ostre. Miąższ grzyba jest biały, elastyczny.

W Europie i w Polsce uważany jest za grzyb niejadalny. Jednak na liście grzybów opracowanej dla FAO (Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa), jest wymieniony jako jadalny w Chinach, Hongkongu, Laosie i Meksyku. Jest stosowany w medycynie chińskiej głównie z powodu jego właściwości rewitalizujących. W wielu kulturach azjatyckich ogon indyka symbolizuje długowieczność i zdrowie, duchowe dostrojenie i nieskończoność. Grzyb ten dodaje energii, wzmacnia płuca, żołądek i śledzionę. Zdolność tego funkcjonalnego grzyba do regulowania układu odpornościowego jest wyjątkowa i od dawna ceniona wśród lekarzy medycyny tradycyjnej.

Wrośniak różnobarwny

Trametes versicolor jest grzybem leczniczym o dużym spektrum zastosowań. Zawiera kompleksy białkowo-polisacharydowe, polifenole i terpeny, które przyczyniają się do jego działania przeciwwirusowego, przeciwbakteryjnego, nefrotonicznego (wspierają funkcjonowanie nerek), a także hepatoprotekcyjnego (wspierają funkcjonowanie wątroby). Grzyb wykazuje również podwójne działanie przeciwnowotworowe: działa bezpośrednio na komórki nowotworowe (cytotoksycznie) oraz pośrednio, stymulując układ odpornościowy. Używa się go w leczeniu raka żołądka i ostrej białaczki, bywa pomocny przy leczeniu wirusa HIV, przy opryszczce, przy gronkowcu, toksoplazmozie, działa antybakteryjnie, również znalazł zastosowanie przy boreliozie. Ponadto leczy przeziębienie i grypę, ułatwia trawienie. Wspomaga leczenie cukrzycy pomagając stabilizować poziom cukru we krwi. Poprawia pracę jelit. Działając prebiotycznie, wspomaga wzrost pożytecznych bakterii jelitowych.

Wszystkie bioaktywne substancje zawarte we wrośniaku sprawiają, że jest on składnikiem suplementów diety i preparatów ziołowych, wzmacniających naturalną odporność i ogólne zdrowie. Wykorzystywany w  tradycyjnej medycynie chińskiej (TMC), od ponad 2000 lat, Turkey Tail jest symbolem długowieczności i witalności.

Jak już kilkakrotnie zaznaczyłam, wiele gatunków hub to typowe huby, do podłoża przyrastające bokiem, o owocniku kopytkowatym, konsolowatym, półokrągłym, bulwiastym lub półeczkowatym, zazwyczaj bez trzonu. Tylko nieliczne gatunki hub to grzyby kapeluszowe zbudowane z kapelusza i trzonu. Po pierwszych przymrozkach na martwym drewnie drzew liściastych, takich jak graby, buki, wierzby, topole lub brzozy wyrastają boczniaki ostrygowate (Pleurotus ostreatus), zapewniające obfite zbiory. Mogą być brązowe, popielate, stalowoniebieskie, a czasem nawet lekko fioletowe.

Boczniak ostrygowaty

Boczniak należy do grzybów, którym w ostatnich latach poświęcono wiele badań w celu określenia ich właściwości farmakologicznych. Zawiera polisacharydy znane z pozytywnego wpływu na nasze funkcje odpornościowe i trawienne oraz układ detoksykacyjny. Zawiera także glikoproteiny, których zadaniem jest ochrona komórek przed działaniem związków toksycznych, polegająca na zmniejszaniu wchłaniania toksyn w przewodzie pokarmowym oraz udziale w eliminacji szkodliwych związków z żółcią i moczem. Jest źródłem beta-glukanów (węglowodanów), które wzmacniają układ odpornościowy i obniżają poziom cholesterolu. Jest bogaty w błonnik, który wspiera zdrowie przewodu pokarmowego i może pomagać w zapobieganiu zaparciom. Jako źródło witaminy D, może wspierać zdrowie kości. Zawiera antyoksydanty, takie jak selen i witamina E, które pomagają w zwalczaniu wolnych rodników i mogą chronić przed uszkodzeniami komórkowymi.

Jednak do najważniejszych właściwości leczniczych boczniaka należy działanie antynowotworowe, zawiera bowiem pleuran – substancję o działaniu immunostymulującym i przeciwnowotworowym, która może powodować zmniejszanie guzów nowotworowych. Regularne jedzenie grzybów według wielu naukowców zmniejsza ryzyko zachorowania na raka prawie o połowę. Z analizy badań przeprowadzonych od 1966 do 2020 roku z udziałem prawie 20 tys. pacjentów wynika, że spożywanie średnio od 1/8 do 1/4 szklanki (ok. 18 gramów) grzybów dziennie obniża ryzyko nowotworów aż o 45%.

Boczniaki ostrygowate są cenione zarówno ze względu na potencjalne korzyści zdrowotne jak i właściwości kulinarne. Największą popularnością cieszą się wśród wegan i wegetarian. Przez swoją strukturę i smak umami po przyrządzeniu do złudzenia przypominają mięso. W latach 1981-1989, latach mięsa na kartki, dzielnie zastępowały kotlety schabowe czy flaczki. Boczniaki à la flaczki gotuję do dzisiaj, stanowią doskonałą zupę godną podawania nawet na wystawnych przyjęciach  🙂   Podaję od razu przepis, ponieważ zupa jest i smaczna i zdrowa, i naprawdę warto ją ugotować.

Składniki:

  • Około 400 g boczniaków
  • 1 średnia marchew
  • 1 mały korzeń pietruszki
  • 1 cebula
  • natka pietruszki
  • 2-3 ząbki czosnku
  • 1 – 2 łyżki koncentratu pomidorowego
  • masło klarowane/oliwa do smażenia
  • przyprawy: majeranek, słodka papryka, sól, pieprz, lubczyk, gałka muszkatołowa
  • do posypania: natka pietruszki
  • w dzisiejszych czasach kiedy w sklepach jest wszystko, można dodać starty kawałek korzenia imbiru

Wykonanie: Boczniaki opłukać, osuszyć i pokroić na cienkie paseczki. Marchewkę oraz pietruszkę obrać i zetrzeć na tarce o większych oczkach. Włożyć wszystko do garnka z rozgrzanym tłuszczem razem z pokrojoną drobno cebulą i startym czosnkiem. Mieszając smażyć przez około 2 minuty, następnie wlać bulion roślinny lub wodę (tak tylko aby przykryć warzywa) i dodać przyprawy. Gotować przez około 15 minut. Do gotujących się boczniaków dodać koncentrat pomidorowy i jeszcze chwilę podgrzać. Posypać obficie posiekaną natką pietruszki. Można podawać z pieczywem. Życzę smacznego!

Boczniak ostrygowaty jest grzybem pochodzącym z Chin, a obecnie jest rozpowszechniony na całym świecie. Co ciekawe, w czasie I wojny światowej boczniaki były uprawiane na szeroką skalę w Niemczech i traktowane jako ważne źródło pożywienia. Ze względu na liczne właściwości zdrowotne grzyby te coraz częściej są uważane za konkurencję dla pieczarek. W tradycyjnej medycynie chińskiej boczniaki są stosowane jako środek przedłużający życie, wzmacniające żyły i obniżające ciśnienie śródgałkowe, przynoszące ulgę w bólu, przemęczeniu i drętwieniu mięśni, łagodzące dolegliwości związane z bólami stawów oraz ułatwiające usuwanie substancji toksycznych z organizmu.

Wprawdzie występują w stanie naturalnym, ale największe znaczenie zyskały jako grzyby hodowlane. Produkcja grzybów leczniczych pod kątem pozyskiwania leków staje się bardzo prężnie rozwijającą gałęzią biotechnologii. A na potrzeby własne można je nawet wyhodować samemu w domu! Jeżeli jesteście zainteresowani domową uprawą grzybów a nie wiecie jak zacząć, polecam stronę  (TUTAJ) , gdzie dowiecie się w jaki sposób uprawiać nie tylko boczniaki ale wiele innych, bardzo interesujących grzybów. Może stanie się to nawet Waszą pasją? Ale proszę – nie zapominajcie wtedy o lesie i jego nie tylko konsumpcyjnych zaletach.

*

Dzisiejszy wpis okazał się zaskakująco długi. Może to zasługa moich tęsknot za tym ciekawym światem niezwykłych organizmów będących symbolem odrodzenia i transformacji? Jeżeli czujecie jeszcze niedosyt w tym temacie, to polecam książkę „Strzępki życia. O tym, jak grzyby tworzą nasz świat, zmieniają nasz umysł i kształtują naszą przyszłość” Merlina Sheldrake. Nawet jeśli nie jesteście koneserami grzybów czy miłośnikami grzybobrania, to warto sięgnąć po nią by odkryć tajemnice grzybni i dać się zachwycić naturze.

Wcześniej zapraszam jeszcze na filmik (sprzed dosłownie paru dni), mojej ulubionej „grzyboholiczki” – uroczej, kochającej las we wszystkich jego przejawach, wrocławianki Marianny z kanału „Pieprznik”:

 

Źródło:  https://pl.wikipedia.org/;   https://planto.eu/;   https://news.psu.edu/;   https://wylecz.to/;   https://www.zdrowiebezlekow.pl/;   https://portal.abczdrowie.pl/;

 

Dodaj komentarz