Środa, 10 kwietnia – Dzień Bandurka, Dzień Rodzeństwa
Urodzili się:
(1947) Halina Frąckowiak – polska piosenkarka
(1973) Kinga Choszcz – polska podróżniczka
Dzisiejszy Dzień jest 100. dniem w roku. Już s e t n y m! Ktoś z Was powie: d o p i e r o s e t n y m!
Że czas jest pojęciem względnym nie musi nam udowadniać staruszek Einstein.
A że płynie i to szybko, niech świadczy fakt, że dzisiaj mija już 9. rocznica katastrofy smoleńskiej.
W 2010 samolot Tu-154M z prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim na pokładzie rozbił się przy podchodzeniu do lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Zginęło 96 osób. Obowiązki zmarłego tego dnia w katastrofie lotniczej Lecha Kaczyńskiego, zgodnie z Konstytucją, przejął tymczasowo marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Ogłoszono żałobę narodową.
Dzisiaj również obchodzimy takie święta nietypowe, jak:
Dzień Bandurka
Dzień Rodzeństwa
Pisałam o nich (TUTAJ) .
***
10 kwietnia 1947 w Poznaniu, przyszła na świat
Halina Frąckowiak – polska piosenkarka, kompozytorka i autorka tekstów
Halina Frąckowiak debiutowała w 1963 r. na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Konkurowała tam z Czesławem Niemenem, Zdzisławą Sośnicką i Krzysztofem Klenczonem, została laureatką tak zwanej „Złotej Dziesiątki”. Współpracowała z takimi zespołami, jak Tony, Takty i Tarpany. Następnie zdobywała kolejne nagrody na festiwalach piosenki w Opolu i w Kołobrzegu w latach: 1969, 1976, 1977, 1988, 1991 i 1993. W roku 1975 w Opolu nagrodzono ją dodatkowo tytułem „Miss Obiektywu”.
Pracując z takimi zespołami jak Czerwono-Czarni, Grupa ABC, Tarpany czy Drumlersi, wylansowała swoje największe przeboje („Ktoś”, „Czekam tu”, „Napisz, proszę”, „Za mną nie oglądaj się”). Jednocześnie doskonaliła swoje umiejętności wokalne u Alicji Barskiej.
W 1972 rozpoczęła karierę solową. Wtedy to właśnie wygrała kilkakrotnie plebiscyt na najpopularniejszą piosenkarkę, brała udział w zagranicznych festiwalach (Ostenda, Rostock, Drezno), gdzie otrzymała najważniejsze wyróżnienia i nagrody, m.in. „Złoty Mikrofon” Polsko-Amerykańskiej Agencji Artystycznej.
W drodze na koncert, który miał odbyć się w 1990 w Gorzowie Wielkopolskim, uległa poważnemu wypadkowi drogowemu. Miała pokaleczoną przez szkło twarz i połamane nogi. Chociaż obrażenia twarzy zagoiły się stosunkowo szybko bez widocznych blizn, to uszkodzenia nóg były poważniejsze i wymagały wielotygodniowego leczenia i wielomiesięcznej rehabilitacji.
Piosenkarka nagrała ponad 20 płyt i kaset, a jej koncerty można było obejrzeć w wielu miejscach Europy oraz w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Występowała m.in. w Teatrze Muzycznym w Gdyni, w Teatrze Wielkim w Łodzi i Warszawie.
Płyta Ogród Luizy (i cykl 20 liryków miłosnych) powstała jako owoc zafascynowania Haliny Frąckowiak poezją Kazimierza Wierzyńskiego. Kolejnym ważnym wydarzeniem stała się płyta nagrana z grupą SBB – Geira. Na listach przebojów znalazły się takie utwory jak: „Tin Pan Alley”, „Papierowy księżyc” czy „Anna już tu nie mieszka”. To efekt stopniowej zmiany repertuaru piosenkarki na poważniejszy i bardziej liryczny.
Polskie Nagrania, na Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, przyznały Halinie Frąckowiak Złotą Płytę za całokształt dokonań artystycznych.
ANNA JUŻ TU NIE MIESZKA 2012 – HALINA FRĄCKOWIAK
***
10 kwietnia 1973 w Gdańsku, przyszła na świat
Kinga Choszcz – polska podróżniczka
współautorka książki podróżniczej Prowadził nas los oraz autorka 2 książek Nepal – Pierwsza Wyprawa i Moja Afryka.
W przedmowie do książki Prowadził nas los, będącej pamiętnikiem z pięcioletniej podróży dookoła świata, Kinga pisze, że podróże wyssała z mlekiem matki. Kiedy miała rok, rodzice zabrali ją w Polskę autostopem. Od czasów liceum autostop stał się też jej sposobem na zwiedzanie świata. Opuszczała rodzinny dom w Gdańsku, rodziców i dwie młodsze siostry, by jeździć po Europie. Często brała udział jako wolontariuszka w międzynarodowych obozach One World (Jeden Świat) – stowarzyszenia promującego ideę pokoju i porozumienia między ludźmi. Po Europie przyszła pora na Azję. Kiedy skończyła Kolegium Kształcenia Nauczycieli Języków Obcych, wyruszyła samotnie lądem do Indii i Nepalu. Wyprawa zajęła jej osiem miesięcy, owocem książka Nepal – Pierwsza Wyprawa ale ta najdłuższa podróż ciągle była przed nią.
Później jej ulubionym środkiem transportu stał się rower. Została polską koordynatorką Wielkiego Milenijnego Rowerowego Rajdu Pokoju, który wystartował z USA w rocznicę zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę. Z rajdem chciała objechać świat. Stało się jednak inaczej. Kilka miesięcy wcześniej poznała w Warszawie „Chopina” – Radosława Siudę, elektryka i wegetarianina. On także marzył o wielkiej wyprawie, ale zamierzał wędrować bez większych planów, zatrzymując się od czasu do czasu, by popracować.
W październiku 1998 Kinga Choszcz i Radosław Siuda wyruszyli we wspólną podróż autostopem dookoła świata. Do domu wrócili po pięciu latach. Za swoją pięcioletnią podróż Autostopem w Świat otrzymali w roku 2004 najbardziej prestiżową nagrodę podróżniczą w Polsce – Nagrodę Kolosa w kategorii podróże.
W tej podróży musieli pominąć Afrykę i od dnia powrotu Kinga myślała nad realizacją tego planu. Dwa dni po powrocie do kraju Kinga napisała w swoim dzienniku: „Wiem, że dla mnie to jeszcze nie koniec podróży. Został jeszcze jeden, ostatni, olbrzymi, być może najtrudniejszy kontynent – Afryka. Tyle wiem. Nie wiem jeszcze natomiast, kiedy dokładnie, jak oraz – najważniejsze – czy razem, czy sama… Ale… wszystko w swoim czasie”.
Ten czas przyszedł jesienią 2005 r. Kinga starannie pakuje rzeczy do plecaka, bierze aparat fotograficzny, z którym nigdy się nie rozstaje, i pamiętnik. Będzie go codziennie zapisywała drobnym maczkiem, siedząc na pustej zakurzonej drodze, w cieniu drzewa, przy dopalającej się świeczce. – Nie puszczaj Kingi do Afryki, bo ona już stamtąd nie wróci – mówi babcia do mamy Kingi. Ale dziewczyna, oprócz tego, że delikatna i wrażliwa, dobrze wiedziała, czego chce. Afryka wzywa!
Dziewczyna w czerwonym polarze i z wielkim plecakiem staje przy drodze i wystawia kciuk – w stronę Afryki. Chce objechać ten kontynent. Jak to zrobi? Po prostu pozwoli wydarzeniom się wydarzać, a drodze prowadzić poprzez nowe miejsca, kraje i przygody.
Na przedmieściach Groningen w Holandii Kinga łapie jeden z dziwniejszych stopów. Balansując z plecakiem na bagażniku roweru kierowanego przez starszego pana, dostaje się do centrum miasta, gdzie mieszka jej przyjaciółka. Wcześniej odwiedziła przyjaciół w Poznaniu, Berlinie, Poczdamie.
Następne dni upływają jej na drogach Holandii, Belgii, Luksemburga, Francji. Nie może odmówić sobie przyjemności zwiedzenia Andory. Później jedzie północnym wybrzeżem Hiszpanii i przekracza granicę Portugalii.
Autostop działa doskonale. Doświadcza spontanicznej gościnności i nocuje w domach napotkanych na drodze osób. Kierowcy trochę się dziwią, kiedy słyszą, że dziewczyna przyjechała stopem „aż z Polski”. „Stopem dookoła Afryki” przerasta ich wyobraźnię.
Do Ceuty – hiszpańskiego terytorium w Maroku, dostaje się promem z Gibraltaru. Jest początek listopada. Zwiedza marokańskie miasta – Tetuan, Chefchaouen, Meknes, Fez. Samotnie podróżująca biała kobieta, na dodatek z dredami, wzbudza spore zainteresowanie, zwłaszcza płci przeciwnej. Kinga korzysta początkowo z lokalnych autobusów. W Fezie łapie swój pierwszy stop – wóz konny.
Dwa dni później w miasteczku Rich Kinga rozmawia przez Skype’a z Chopinem, korzystając z kamery internetowej. Chłopak widzi ją po raz pierwszy od wyjazdu z Polski. Nieraz będzie namawiała przyjaciela, by przyjechał do Afryki, ten się jednak broni. Nie może wiedzieć, że za kilka miesięcy z własnej woli przyleci na Czarny Ląd…
W Marrakeszu Kinga poznaje Kati – Amerykankę irlandzkiego pochodzenia, także autostopowiczkę. Podróżują po Maroku i będą się trzymać razem aż do Burkina Faso. Na lotnisku w Cassablance Kinga odbiera Asię – przyjaciółkę z Holandii. Razem spędzają Boże Narodzenie i witają Nowy Rok. Gdy się żegnają, Kinga wierzy, że zobaczą się na Madagaskarze, kiedy już tam dotrze.
4 stycznia Kinga i Kati podróżują przez Saharę Zachodnią. Zmierzają w kierunku Mauretanii i Senegalu, a później do Bamako, stolicy Mali. Chcą zdążyć na odbywający się tam festiwal afrykańskiego reggae. W Mauretanii spotykają kolejną autostopowiczkę – Niemkę Rebekę, która towarzyszyć im będzie przez kilka tygodni.
8 lutego w Wagadugu żegna się z Kati. – Nie płacz, przylecę do ciebie na Madagaskar albo do Etiopii.
Została już zupełnie sama, a tak naprawdę ciężko tu być samej.
26 lutego wyrusza przez pustynię do Nigru, spełniając jedno ze swoich największych marzeń: by na białym wielbłądzie przemierzyć część Afryki. Wielbłąda kupiła tydzień wcześniej za równowartość 500 euro i po szybkim kursie obsługi zwierzęcia ruszyła w drogę. Kilka dni później Kinga z żalem sprzedaje go na targu – bo co pocznie z nim w nigeryjskim miasteczku Tera, do którego właśnie dotarła. Dostaje za niego dwie trzecie ceny, ale przecież doświadczenia, nauki, uciechy, niespodzianek nie da się przeliczyć na pieniądze.
8 maja zostaje zaproszona przez stacjonującego w Monrowii Polaka, obserwatora ONZ. Dostaje do dyspozycji komputer z internetem oraz… pyszne placki ziemniaczane.
Interesuje ją temat niewolniczej pracy dzieci, o której dowiedziała się z jednego z przewodników. Chce kupić jedno z takich dzieci i poprawić jego los. I kupuje – za 50 dolarów dziewczynkę o imieniu Akua.
Ghana jest czternastym krajem, który Polka odwiedziła na tym wielkim kontynencie. Większość trasy pokonała stopem, udowadniając, że taki sposób podróżowania, choć męczący i raczej tam nieznany, jest możliwy.
Poczuła się źle w kilka dni po przyjeździe do Akry. Lekarz zdiagnozował malarię mózgową i zapisał leki. Kolejnego dnia trafia do szpitala. Chopin jest już w Akrze. Kinga rozpoznaje głos przyjaciela, ściska jego rękę – z zamkniętych oczu płyną łzy, ale nie jest w stanie unieść powiek. Jej stan się pogarsza, zostaje przeniesiona na oddział intensywnej terapii i podłączona do respiratora.
Na stronie internetowej Chopin zamieszcza informację o chorobie Kingi i prosi o wsparcie. Okazuje się, że jej samotną podróż śledzi w internecie mnóstwo ludzi. W odpowiedzi przychodzą setki maili z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia. W szpitalu, zanim zdąży zapytać o cokolwiek lekarza prowadzącego, słyszy: „Kindze już nie można pomóc”.
Jest 9 czerwca 2006. Dziewczyna zostaje odłączona od szpitalnej aparatury, a później odwieziona na cmentarz, gdzie zgodnie z życzeniem będzie skremowana. Następnego dnia Chopin zbiera prochy. Te, które nie mieszczą się w urnie, przyjmuje ocean. Reszta wróciła do Polski i została złożona w Gdańsku na Cmentarzu Garnizonowym.
Miała zaledwie 33 lata.
Źródło: https://pl.wikipedia.org; http://www.national-geographic.pl; http://czytamwszedzie.blogspot.com;