Jarków, czyli … wycieczka do Kraju Kwitnącej Wiśni…

Piątek, 2 grudnia 2022

 

Choć nie jestem wielką fanką kultury japońskiej, to będąc w Kudowie-Zdroju nie mogłabym sobie darować, gdybym odpuściła możliwość obejrzenia jeszcze jednego z cudów Kotliny Kłodzkiej. Niewątpliwie jest nim Ogród Japoński w Jarkowie koło Lewina Kłodzkiego. I choć w Polsce jest jeszcze kilka tego typu ogrodów, to ogród w Jarkowie uchodzi za jeden z piękniejszych.

Sato – Koritsu myfreemp3.vip .mp3

 

Ogród Japoński w Jarkowie to niewielki, prywatny ogród, zaprojektowany i wykonany w stylu japońskim, o powierzchni około 1000 m2. Autorem i jego wykonawcą jest zafascynowany Japonią amator – właściciel terenu – Edward Majcher.

Założenie powstało głównie na podstawie zdjęć i książek. Projekt zagospodarowania terenu i wszystkie prace pan Majcher wykonał sam (z małą pomocą żony Lucyny i chyba jakichś przyjaciół?), a nie było to łatwe.

Prace nad nim rozpoczął już w roku 1980. Z czasem zmieniono ukształtowanie terenu, wybudowano kaskady i zbiorniki wodne. Ułożono kamienie i posadzono kilkaset roślin.

W roku 2000, Ogród otrzymał nagrodę miesięcznika „Ogrody”, a także uznanie przedstawicieli Ambasady Japońskiej oraz gości z Japonii. W 2003, jako wówczas drugi tego typu obiekt w Polsce (po wrocławskim), Ogród został udostępniony zwiedzającym.

Od tej pory mały ogródek państwa Majcherów we wsi Jarków, jest odwiedzany co roku przez wielu gości z Polski i z zagranicy, nie wyłączając Japończyków. Stał się jedną z ważniejszych atrakcji turystycznych Kotliny Kłodzkiej, gdzie przecież atrakcji wcale nie brakuje.

Obecnie Ogród zalicza się do ścisłej czołówki europejskiej i jest „polską perełką” wśród międzynarodowych placówek tego rodzaju. A wszystko dlatego, że został stworzony z miłości do orientalnej kultury i sztuki.

Do Ogrodu łatwo jest trafić. Na trasie widnieją duże tablice informacyjne pokazujące drogę.

Jarków to miejscowość położona w otulinie Parku Narodowego Gór Stołowych, na zachodnich zboczach Gór Orlickich. Aby dotrzeć na miejsce, trzeba pokonać dość pokaźne wzniesienie.

Droga wspina się pod górę, a w ciszy okolicznych lasów słychać tylko lekki zgrzyt mojego roweru (nieświadoma wysokości końcowego odcinka, wypożyczyłam zwyczajny – miejski), moje posapywanie, świergot ptaków i muczenie pasących się krów.

Terenu posiadłości strzeże dobrze utrzymana przydrożna kapliczka z figurką ukrzyżowanego Jezusa w środku. Chyba dobrze opiekuje się tym miejscem, choć chrześcijaństwo i buddyzm niespecjalnie idą ze sobą pod rękę.  🙂

Ogród Japoński – Jarków 11, czynny jest codziennie od maja do końca września w godzinach 10:00 – 16:00, a bilet wstępu kosztuje 10 zł. Czas zwiedzania to 1-1,5 godziny. Przy posesji jest nieduży parking na kilka samochodów. Pojazdy można też zostawić na dole, przy rozjeździe, i przejść około 30 metrów pieszo.

Ponieważ rok się kończy, więc po aktualne informacje należy sięgnąć  (TUTAJ)  .

O nie! To nie jest hodowla grzybków shiitake, ale to stare drzewo na tle ogrodzenia wygląda dość malowniczo. Tak też pewnie myślą właściciele, nie decydując się na jego wycięcie.

Jestem spóźniona, ale miła pani (być może sama właścicielka) otwiera mi furtkę. Wchodząc do Ogrodu, słyszę delikatny, kojący dźwięk. To bambusowy dzwonek wiatrowy zawieszony pod dachem budynku.

Zawieszane w drzwiach wejściowych, w oknie, w korytarzach oraz na balkonach bądź werandach, są podstawowym źródłem pozytywnej energii chi, pomyślnych wibracji oraz przedmiotem pomagającym osiągnąć harmonię w otoczeniu.

Przy schodach zauważam kamienne latarnie. W całym ogrodzie jest ich dużo i mają różne kształty. Kamienna latarnia Ishi-dōrō to ważny element japońskich ogrodów, domostw, restauracji i świątyń.

Wykonywane są głównie z granitu. W każdym ogrodzie japońskim pełnią rolę zarówno dekoracyjną, jak i funkcjonalną, oświetlając drogę przed wejściami do świątyń. Towarzyszą najczęściej przy okazji wieczornych ceremonii parzenia herbaty. Są dostosowane do wymiarów ogrodu, a ich umieszczaniem w ogrodzie rządzą ścisłe reguły.

Elementy latarni to: daszek, pierścień, komora ogniowa (miejsce na świeczkę lub inną formę świecącą), podstawa komory ogniowej, trzon, podstawa, a w niektórych typach także nóżki.

Latarnia stawiana przy wodzie, mająca szeroki kapelusz chroniący ją przed śniegiem to yukimi-gata. Natomiast oki-gata to mała, okrągła latarenka używana do oświetlania obrzeży stawów i ścieżek.

W Jarkowie latarnie rozmieszczone są jeżeli niezbyt zgodnie z zasadami, to na pewno niezwykle malowniczo. Wyobrażam sobie, że kiedy na przełomie kwietnia-maja kwitnie na różowo słynna piłkowana, japońska wiśnia sakura (lewa strona zdjęcia), jest tutaj wprost uroczo.

Kamienne latarnie, jako dzieła sztuki Dalekiego Wschodu są nieodłącznym elementem każdego ogrodu japońskiego. Najbardziej charakterystyczną wśród nich jest pagoda. W Jarkowie również ich nie brakuje.

Te miniatury buddyjskich świątyń w symboliczny sposób podkreślają podstawową funkcję, jaką pełni japoński ogród – miejsca kontemplacji, duchowego wyciszenia, pomostu między światem przyrody a światem ducha.

Jak już powiedziałam, pagoda to jeden z nieodłącznych elementów wystroju japońskich ogrodów. Jednak nie wywodzi się z Japonii tylko ze starożytnych Indii (wtedy znane jako stupy). Służyły do przechowywania świętych relikwii i szczątków władców. Z czasem wydłużano je, aż przybrały kształt wieży.

Liczba pięter w pagodzie powinna być nieparzysta, najwyższe mają ich nawet piętnaście. W pięciopiętrowych pagodach każda kondygnacja symbolizuje jeden z żywiołów (ziemię, wodę, ogień, wiatr i nieznaną w Europie jako żywioł – pustkę). W siedmiopiętrowych każdy poziom oznacza jedną z północnych gwiazd i jeden z siedmiu skarbów buddyzmu, a w dziewięciopiętrowych każda kondygnacja to metafora jednej z cech potrzebnych do odniesienia sukcesu w życiu szkolnym i zawodowym.

Ogólnie o pagodach mówi się, że są ścieżką do zwiększonej percepcji i samoświadomości, mają przynosić pomyślność, mądrość, pokój i harmonię. Podobno pagody mają moc uzdrawiania chorych i “wyciągania” z nich negatywnego „chi”.

Pagody w Jarkowie są bardzo efektowne. Symbolizują świątynie buddyjskie, nadając ogrodowi duchowy wymiar.

Najważniejszym elementem w ogrodach japońskich, więc i tutaj, jest zieleń (element symbolizujący długowieczność). Przy domu właścicieli, na olbrzymich głazach stanowiących naturalne półki, w płaskich donicach wyeksponowano zbiór miniaturowych drzewek bonsai, formowanych zapewne przez samego właściciela ogrodu.

Określenie bonsai pochodzi od słów bon – płaska taca i sai – roślina. Oznacza karłowate drzewo w naczyniu i polega na miniaturyzacji oraz kształtowaniu drzew poprzez ich wieloletnie przycinanie i podwiązywanie.

Bonsai jest powiązane z buddyzmem zen i gloryfikowaną przez niego prostotą oraz dostrzeganiem piękna w niedoskonałości i upływie czasu. Ogólnym celem tej sztuki jest uzyskanie miniaturowego drzewka, które będzie stwarzało iluzję dojrzałego, pełnowymiarowego drzewa.

Ogród Japoński w Jarkowie w sposób symboliczny odwzorowuje przyrodę. Jest mini pejzażem, wyrafinowaną kompozycją przestrzenną, w której nic nie jest przypadkowe, a elementy łączą się harmonijnie tworząc doskonałą całość.

Większość roślin rosnących w Ogrodzie to niwaki.

Czym są niwaki? To japońskie słowo oznaczające „drzewa ogrodowe” (niwa – ogród i ki – drzewo). Niwaki swym wyglądem bardzo przypominają bonsai, technika ich formowania nie różni się zbytnio od tej stosowanej przy formowaniu drzewka bonsai. Jednakże niwaki w przeciwieństwie do bonsai rosną w gruncie i raczej nie są przesadzane. Są formowane przez wiele lat, w taki sposób by swym wyglądem przypominały znacznie starsze drzewa z grubymi pniami i sękatymi gałęziami.

Właśnie takie są niwaki w tutejszym Ogrodzie – przeważnie zminiaturyzowane, ale też o rozmiarach dużych drzew, jedynie odpowiednio pielęgnowanych i formowanych w stosunku do swojego naturalnego pierwowzoru.

Wraz z kompozycjami kamiennymi i innymi elementami architektury ogrodowej, mają one za zadanie stworzenie odpowiedniego krajobrazu i nastroju ogrodu.

Prawie wszystkie drzewa i krzewy w tym ogrodzie noszą znamiona działalności ludzkiej ręki, bowiem w ogrodach japońskich rzadko zdarza się, że roślina nie jest w większym lub mniejszym stopniu formowana.

Ilość zastosowanych gatunków w ogrodach japońskich powinna być ograniczona do kilku rodzajów. Najbardziej charakterystyczne dla tego ogrodu są rośliny zimozielone, np.: specjalnie formowane cyprysy, cedry japońskie, sosny czarne, jałowce i inne iglaste gatunki odpowiednio powyginanie, kształtem przypominające bonsai.

Oczywiście, nie może się tu obejść bez drzew liściastych – wiśni japońskich, malowniczych klonów japońskich i palmowych, wierzb babilońskich, miłorzębów i grabów, czyli gatunków charakterystycznych dla Japonii, a także krzewów mahonii, bukszpanów, pigwowców i dereni. No i oczywiście bambusów rosnących tutaj olbrzymią kępą.

Oprócz drzew stosuje się także krzewy z kwiatami, na przykład magnolie, azalie, rododendrony, kamelie, glicynie, peonie, hortensje, krzewuszki, forsycje, które swymi kolorami pięknie ożywiają zieleń ogrodu.

Nie zdążyłam już zobaczyć śliw, wiśni i jabłoni kwitnących na przełomie kwietnia i maja, ale „załapałam się” jeszcze na kwitnące różaneczniki, kalinę i resztki glicynii, czy jak kto woli – wisterii.

Dominującą barwą roślin jest zieleń w różnych odcieniach. W ogrodach japońskich unika się zestawiania kontrastowych, bardzo jaskrawych barw. Mile widziane są kompozycje oparte na zastosowaniu dużych plam jednego koloru.

Wypatrzeć można też później kwitnące byliny jak: funkie, liliowce, piwonie, irysy, lilie, kokoryczki, żurawki a także trawy ozdobne. Stosuje się je z umiarem, raczej jako pojedyncze akcenty, bo ogrody japońskie to przede wszystkim sposób aranżacji roślin, gdzie obowiązuje zasada asymetrycznej harmonii polegająca właśnie na sadzeniu dużych, mięsistych host w pobliżu delikatnych roślin, np. paproci.

Podziwiam właścicieli za ogrom pracy, szczególnie przy kształtowaniu formy roślin i utrzymaniu w czystości powierzchni żwirowych.

Do wypełniania przestrzeni między głazami wykorzystano różne gatunki roślin zadarniających, jak: trawy, macierzankę, coś w rodzaju karmnika ościstego oraz różnorodne mchy.

Rośliny są rozmieszczone w Ogrodzie w sposób nieregularny, zgodny z naturą, a mech nadaje harmonii całemu założeniu, tworząc piękne kobierce na przydrożnych skarpach. Gdzieniegdzie wyrastają paprocie. Niektóre gatunki paproci wytrzymują zimą spory mróz, a latem uciążliwe upały, co czyni je szczególnie przydatnymi w zacienionych zakątkach japońskiego ogrodu.

Żwirowa droga prowadzi nas prosto do kamiennego pojemnika z wodą. To chozubachi – integralna część japońskiej świątyni i obowiązkowe miejsce dla japońskich wyznawców buddyzmu i shinto. Umieszczane w pobliżu miejsc kultu pozwalały na obmycie rąk i wypłukanie ust, a więc symbolicznym oczyszczeniem ciała i duszy. Kamienne misy służyły także do rytualnego obmycia się przed rozpoczęciem ceremonii herbacianej.

Dla podkreślenia atmosfery Wschodu, w przestrzeni Ogrodu nie mogło zabraknąć figurki Buddy. Słowo „Budda” pochodzi od sanskryckiego „bohdi” i znaczy tyle, co „przebudzony ze snu niewiedzy”. Mądrość Buddy wspiera ludzi w trudnych chwilach i pomaga w pozornie beznadziejnych sytuacjach.

Przyglądając się posągom Buddy można zauważyć, że jest on przedstawiany w jednej z czterech pozycji: siedzącej, stojącej, leżącej lub kroczącej. Może obrazować każde wydarzenie z jego życia przedstawiane za pomocą mudry.

Budda siedzący w pozycji lotosu (padmasana) lub półlotosu to najbardziej znany wizerunek Buddy. Jeżeli siedzący Budda ma ułożone dłonie na swoim łonie, jedna na drugiej i wnętrza jego dłoni skierowane są do góry, to jest to Dhyana mudra czyli gest medytacji i koncentracji umysłu, symbolizujący stan głębokiego skupienia.

Tutejszy Budda to Budda siedzący, z prawą rękę opartą o kolano, końcami palców dotykającą ziemi. Lewa ręka położona jest na udzie. To Bhumisparsha mudra – gest przywołujący ziemię za świadka (dosłownie: „dotknięcie ziemi”). Bhumisparsha mudra wywodzi się z legendy, według której Buddę – będącego już blisko oświecenia, wodził na pokuszenie zły duch Mara, wykorzystując do tego swoje piękne córki: Namiętność, Pożądanie i Rozkosz. Gdy plan się nie powiódł, Mara zażądał, żeby Budda udowodnił swoją moc. Wówczas Budda dotknął ziemi i wezwał boginię ziemi Torani. Bogini wykręciła wodę z włosów i zmyła nią złe moce. Stąd też mudra, będąca symbolem determinacji w dążeniu do oświecenia i osiągnięcia Nirwany, bywa nazywana również gestem zwycięstwa nad Marą.

Niezbędnym elementem w każdym ogrodzie japońskim jest woda (element zmienny) – wnosi do niego ruch, dynamikę – po prost życie. Płynąca woda ożywia i porusza ogród, nadając mu wrażenie żywego, naturalnego krajobrazu. Woda jako żywioł – rzeczywista lub symboliczna, symbolizuje zmienność życia i przemijanie.

Spokojny, powolny strumyk odpowiada łagodnej naturze kobiecej, zaś rwący potok czy kaskada wodospadu symbolizuje naturę mężczyzny. Jedne i drugie powinny łączyć się w stawach, które są symbolem morza.

Woda przepływająca przez Ogród oczyszcza dusze mieszkańców.

Najbardziej malowniczo woda prezentuje się jako płynący strumień, spadający jednym lub dwoma wodospadami z kamieni wprost do stawu.

Panująca wilgoć sprzyja dopełnieniu kompozycji mchami, paprociami lub skrzypem zimowym,

Wodospad jest to niezwykle przykuwający wzrok akcent, jednocześnie wydający miły odgłos, sprzyjający wyciszeniu i kontemplacji.

W stawie pływają szare, białe i pomarańczowe karpie koi. Karpie koi to ryby długowieczne. Żyją średnio od 30 do 50 lat, ale mogą dożyć nawet 100 lat. Być może te tutaj mają już przeszło 40 lat?

Cena karpia koi może wahać się od kilkudziesięciu złotych, aż do… kilku tysięcy złotych, w zależności od gatunku czy rodowodu. Najdroższy karp koi na świecie, zwycięzca All Japan Koi Show z 2017 roku, jest warty aż 7 mln zł!

Karpie koi znane są również z przyjaznego usposobienia, inteligencji i z umiejętności nawiązania kontaktu z opiekunem, któremu potrafią jeść z ręki i dać się pogłaskać. Ciekawa jestem, co na to by powiedział pan Majcher?

Karp koi symbolizuje powodzenie w interesach i dostatek. Ma moc pobudzania sił witalnych, zapewnia sukces i szczęście. Wedle chińskich wierzeń, te z karpi płynących na tarło pod prąd Żółtej Rzeki, którym udało się pokonać skalny próg zwany Smoczą Bramą, przemieniały się w smoka, będącego wcieleniem dobrobytu, siły i pomyślnego rozwoju wydarzeń.

W Jarkowie wodę do Ogrodu wprowadzono na różne sposoby – w postaci strumienia, stawu i oczek wodnych.

Brzegi tego oczka porastają wspomniane wcześniej funkie (hosty) i paprocie, których głównym atutem są delikatne, koronkowo powycinane liście w różnych odcieniach zieleni, dzięki czemu tworzą subtelny nastrój. Wbrew pozorom są to bardzo odporne i wdzięczne rośliny.

Źródłem wody są także japońskie źródełka z bambusa, wodne straszaki shishi-odoshi. Jest to rodzaj wodnych fontann złożonych z bambusowej rurki, przez którą przepływa woda doprowadzana ze stawu. W sposób cykliczny, rurka bambusowa po napełnieniu się wodą, przechyla się, wylewa wodę a następnie wraca do poprzedniej pozycji, wydając przy tym charakterystyczny stukot. Fontanna ma znaczenie symboliczne – przepływająca przez nią woda nawiązuje do upływającego czasu.

Dźwięk podobny do suchego stukotu, ma za zadanie odstraszać roślinożerców, takich jak dziki, jelenie i sarny, które mogą zniszczyć ogród w poszukiwaniu pożywienia. Stukot jest regularny, dość irytujący w ciszy Ogrodu.

Mnie na początku też przeszkadzał, dopóki nie zlokalizowałam źródła tego dźwięku.  🙂

W Ogrodzie konieczny jest także kamień (element stały) – symbolizujący niezmienność i trwałość przyrody. Głazy użyte do kompozycji Ogrodu mają naturalną formę, kolor i fakturę. Tworzą strukturę ścieżki i kształtują płynącą wodę. Są starannie dobrane i ustawione w taki sposób, aby przyciągały wzrok w szczególny sposób, często z myślą o symbolice, np. płaski kamień w wodzie często przedstawia żółwia, a jeden stojący pionowo może wskazywać na żurawia.

Symbolika kamieni odwołuje się do ich stałości, niezmienności i wieczności. Ich ułożenie powinno jak najbardziej odpowiadać naturalnemu rozkładowi skał lub głazów w naturze.

Kształt i układ skał podkreślają charakter Ogrodu: ustawione pionowo dynamizują go, poziome zaś wyciszają, dają poczucie spokoju. Skała pionowa symbolizuje niebo, leżąca – ziemię, a ukośna – człowieka. Bardzo ważne jest zachowanie odpowiednich proporcji, bo tylko wtedy uzyskuje się efekt harmonii.

Kamienie występują bardzo często w japońskich ogrodach, szczególnie wtedy, kiedy nie ma w nich zbiornika wodnego. Wtedy starannie poukładane kamienie mogą naśladować przyrodę i przypominać góry. Naokoło kamieni leży wtedy starannie zagrabiony piasek lub żwir. W Ogrodzie pana Edwarda taki ogród też występuje i nazywa się Ogrodem Suchego Krajobrazu Karesansui.

Karesansui zwany jest również zentei, sekitei albo ogrodem zen. Jego architektura znajduje się pod silnym wpływem idei zen, podkreśla dominację cywilizacji nad naturą. Dlatego roślinność występuje tutaj w sposób bardzo ograniczony.

Ogrody Suchego Krajobrazu nawiązują do naturalnego krajobrazu w sposób bardziej abstrakcyjny. Wszystko tu jest symboliczne. Cała kompozycja stworzona jest głównie z kamieni. Woda ukazana jest symbolicznie za pomocą żwiru i piasku, a ich grabienie imituje uderzające o brzeg fale. Głazy to odpowiednik wysp.

Ale bardziej niż same elementy, ważna jest pustka pomiędzy nimi. Obowiązuje zasada – mniej, znaczy lepiej. Dotyczy to też roślin. Dominuje wolna przestrzeń i nieliczne akcenty roślinne. Podstawą zielonej aranżacji są trawniki z roślin okrywowych, kilka paproci, jakieś trawy i rośliny bonsai.

„Suchy ogród” i „sucha rzeka” w ogrodzie są nieodłącznie związane z buddyzmem zen i stanowią często miejsce medytacji.

Kompozycje w Ogrodzie służą wyciszeniu, i stają się miejscem ucieczki przed pędem codziennego życia.

Suche ogrody przywędrowały do Japonii setki lat temu z Chin. W XIII w. masowo powstawały przy świątyniach, by pomagać mnichom w medytacji. Stąd oszczędność środków wyrazu, brak detali i ozdób, które rozpraszałyby uwagę.

Już sama pielęgnacja i kontemplacja żwirowego pejzażu jest formą medytacji, a układanie kamieni w podobnych kompozycjach – prawdziwą sztuką. Dlatego tego typu założenia uważane są za dzieła sztuki.

Ogród w Jarkowie nie jest duży, zminiaturyzowany w japońskim stylu, tak, że każdy fragment ziemi jest tu pieczołowicie wykorzystany i próżno szukać zakątków zapomnianych czy zaniedbanych. Bardzo pomaga w tym mech.

Zwarty charakter i powolny wzrost mchów uczynił je bardzo użytecznymi.

Właściwości mchów wykorzystane  zostały właśnie przez Japończyków, którzy od wieków stosują je w swoich założeniach ogrodowych zamiast trawników, tworząc bardzo urokliwe, sztuczne krajobrazy.

Ogród żyje, więc ciągle się zmienia. Jest nadal rozbudowywany i upiększany. Ale główne założenia, nie pozwalające na zbyt daleko idące zmiany, spowodują, że gdy tutaj przyjedziecie, będziecie w stanie go rozpoznać i poczuć, że już tu kiedyś byliście…

Choć Ogród jest niewielki, to wędrując jego krętymi ścieżkami miałam wrażenie, że ciągle jeszcze coś mi zostało do zobaczenia, że jeszcze nie wszystko obejrzałam… Nie wiem, czy to sztuka japońskiej iluzji, ale na pewno jest to sztuka projektowania Ogrodu tak, by niewielka powierzchnia wydawała się dużo większą. I kiedy już myślałam, że zobaczyłam już wszystko, okazało się, że Ogród, a właściwie jego właściciel, ma dla mnie jeszcze jedną niespodziankę. Prawdziwe cacko, szczyt umiejętności oddziaływania człowieka na roślinę. Coś, co powinnam zobaczyć na samym początku zwiedzania, ale wtedy pobiegłam w głąb Ogrodu, zaabsorbowana otwierającym się przede mną pięknem.

Teraz jednak myślę, że dobrze się stało i właśnie w takiej kolejności powinno się „to” zobaczyć.

To starannie wyeksponowana makieta wyspy otoczonej morzem. Zobaczcie z jakim pietyzmem ale i niezwykłą sztuką ogrodniczą ta miniatura została wykonana.

Ogród japoński swym charakterem ma odzwierciedlać krajobraz w miniaturze. Ma być woda, rośliny i kamień.

I tutaj to wszystko jest – morze jako woda, maleńkie bonsai jako rośliny, skały przypominające góry jako kamień, nawet drewniany domek z maleńką latarenką na kamienistej plaży – oczywiście w skali mikro.

Taki chyba celowy zabieg pana Edwarda, jakby wersja matrioszki – miniaturka japońskiego krajobrazu w zminiaturyzowanym ogrodzie japońskim.

No cóż… Bardzo mi się spodobał Ogród w Jarkowie. Doceniam wyjątkowość tego miejsca i podziwiam takich pasjonatów jak pan Majcher, który stworzył to cudo – na ugorze! Cudowny ogród o nierealnym, wręcz bajkowym klimacie. To naprawdę wielka sztuka tak urządzić ogród! Wielki szacunek dla właściciela za ogrom pracy i serca włożony jego wyczarowanie.

I w ten sposób, w niedużym, przydomowym ogrodzie spędziłam prawie godzinę. Była to dla mnie świetna okazja, by poczuć się jak w Kraju Kwitnącej Wiśni, bez opuszczania powiatu kłodzkiego.

Zainteresowanym radzę wybrać się tu raczej w dzień powszedni, ponieważ nawet niewielka grupa zwiedzających robi wrażenie, że Ogród jest zatłoczony, co bardzo przeszkadza w jego odbiorze. Najbardziej niezwykły jest wtedy, gdy nie ma w nim zwiedzających. Osobiście bardzo lubię samotne zwiedzanie.

I to już koniec. Odwracam się, ostatni raz spoglądając na Ogród. Żegnam się z miłą panią, a ona puszcza mnie przodem i zamyka za mną furtkę…

 

Z pewnym żalem ruszam (tym razem w dół), w dalszą podróż…

 

 

Źródło:     https://pl.wikipedia.org/;       https://kudowa-info.pl/;       http://japonski.webd.pro/;       

Dodaj komentarz