Jesteś niezdecydowaną falą ja nagą wyspą, odchodzisz i przychodzisz pomiędzy moje biodra, odchodzisz i wracasz pomiędzy moje biodra, a ja wychodzę ci naprzeciw, czyli … Dzień Seksu

Czwartek, 7 czerwca – Dzień Seksu

 

Dzień Seksu

Dzisiaj, od samego rana wszyscy dookoła informują o chyba najbardziej oryginalnym święcie nietypowym, święcie, którego obchody pozostawiono bez „instrukcji  obsługi”, licząc na intuicję świętujących.

I tak możemy się dowiedzieć, że w 2003 roku Rada Tradycji Unii Europejskiej ogłosiła 7 czerwca Międzynarodowym Dniem Seksu.  Hmm … Biorąc pod uwagę, że w krajach europejskich coraz częściej występuje zbyt niski przyrost naturalny, dzień poświęcony seksowi jest jak najbardziej potrzebny.

No dobrze, ale co zrobić ze świętem, którego tak naprawdę nikt nie ustanowił?

Problem w tym, że coś takiego, jak „Rada Tradycji Unii Europejskiej” w historii Wspólnoty nigdy nie istniało. Informacji na temat podobnej rezolucji czy innego aktu prawnego, który miałby ustanowić dzisiejsze święto, próżno też szukać w archiwach Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej czy Parlamentu Europejskiego. Takie ciało nigdy w historii Wspólnoty nie funkcjonowało. Jeśli już, to z powodów nieumyślnej pomyłki. Mogło chodzić o tzw. Radę ds. Ogólnych, która obecnie działa w ramach Rady Europejskiej, ale to wykluczone, aby takie ciało zajmowało się tak błahymi sprawami.

Otóż, moim zdaniem, Dzień Seksu – międzynarodowy czy też nie – powinien w kalendarzu pozostać, chociażby na mocy nabycia prawa przez zasiedzenie. W końcu 15 lat to kawał historii i na pewno miał swój udział (choćby minimalny) w akcie tworzenia nowych pokoleń. A o to jak świętować, zadbamy już sami.

Na zakończenie, chciałam podszepnąć inspirację z czasów, kiedy sama byłam bardzo młodą nastolatką. Jeszcze wtedy nie rozumiałam, że właśnie przyszło mi dorastać w ciekawych czasach rewolucji obyczajowej (seksualnej), która mimo że „za żelazną kurtyną” to przecież z czasem dotarła i do nas.

 

Jane Birkin et Serge Gainsbourg Je T’aime, Moi Non Plus

Piosenka powstała na życzenie Brigitte Bardot, która poprosiła Serge’a Gainsbourga o napisanie „najbardziej romantycznej piosenki, jaką tylko można by sobie wyobrazić”. Początkowo Gainsbourg nagrał piosenkę z Bardot, ale jej ówczesny mąż Gunter Sachs nie zgodził się na jej upublicznienie. Zamiast z Bardot, Gainsbourg zaśpiewał ją w 1969 ze swoją ówczesną kochanką, brytyjską piosenkarką Jane Birkin, której ta piosenka otworzyła drogę do kariery we Francji. Piosenka powstała w okresie szczytowym rewolucji seksualnej. Wywołała liczne kontrowersje, głównie ze względu na pojawiające się w niej podteksty seksualne, a także sposób jej wykonania.  Choć piosenka odniosła spory sukces w całej Europie, to jej nadawania zabroniono w kilku krajach kontynentu, m.in. w Hiszpanii, Islandii, Jugosławii, Szwecji, Włoszech oraz Wielkiej Brytanii.

Ale nie w Polsce, i dzięki temu mogłam nabyć piracką kopię nagrania w wersji pocztówkowej (tłoczonej pewnie gdzieś w garażu, z racji bardzo słabej jakości). Aby nadać kolorytu tej historii, dodam, że nabyłam ją będąc na koloniach letnich koło Bochni, na wiejskim jarmarku, pomiędzy straganami z „blaszanymi zegarkami, pierzastymi kogucikami, balonikami na druciku, motylami drewnianymi, konikami bujanymi, cukrową watą, z piernika chatą” i beczkami z ogórkami kiszonymi.

 

 

 

Źródło:   https://pl.wikipedia.org;  http://www.newsweek.pl

Dodaj komentarz