Sobota, 4 listopada – Dzień Taniego Wina
Dzień Taniego Wina
Legendarne było Wino marki Wino, od niego wzięła się nazwa całej rodziny tanich trunków, często określanych też mianem „patykiem pisanych”. Produkowane były przez rozmaite zakłady przetwórstwa owocowo-warzywnego, w skandalicznych warunkach (czego osobiście byłam świadkiem, kiedy w liceum w okresie wakacji pracowałam w przetwórni przy obieraniu truskawek) . Patyk nie trzymał standardu, co widać na nalepkach: producenci nie byli w stanie precyzyjnie podać zawartości alkoholu, więc przedział 8-15 procent nikogo nie dziwił.
K.A.S.A.-Wino Marki Wino
…
Nie ważna marka,
nie ważny zakład,
nie ważne jak długo leżakowało,
ważna jest cena, tak zwany woltaż i ważne by mocno sponiewierało.
Wino, wineczko, winero, czar PeGeeRu, kwas, kwasiżur, na każdym rynku,
w każdej bramie, przez całą dobę trwa ostry dyżur…
Lata 60. i 70. to epoka alpagi rozpropagowanej m.in. dzięki piosence „Autobiografia” zespołu „Perfect”:
…alpagi łyk i dyskusje po świt,
niecierpliwy w nas ciskał się duch…
Było to prawdopodobnie jedyne wino na świecie z wybitym terminem przydatności do spożycia. Im starsze, tym gorsze. Tanie wina nie miały dobrego wizerunku. I nic dziwnego: trzeba było sporego samozaparcia, żeby je przełknąć. Łatwiej było zimą, bo alpaga nadawała się do podgrzewania. Dodatek goździków i cynamonu potrafił zdziałać cuda. Kac po alpadze był murowany. I to ciężki.
Egri Bikaver z charakterystycznym byczym łbem na etykiecie to najbardziej rozpoznawalna marka importowanego wina Peerelu. W odróżnieniu od krajowych win owocowych, te nazywano gronowymi. Bycza krew z węgierskiego Egeru to marka bardzo stara, ale w socjalizmie całkiem zepsuta. Wino, które powinno być kupażem dwóch (od niedawna trzech) lokalnych odmian winorośli, leżakowane w dębowych beczkach i kierowane do sprzedaży nie wcześniej niż po 18 miesiącach od zbioru, nie trzymało chyba żadnego z tych parametrów.
Obecnie, średnia cena taniego wina plasuje się w okolicach kilku zł za 0,75 l butelkę zwrotną. Wiele firm produkujących wina owocowe, by zmniejszyć koszty produkcji, pakuje swoje wyroby w różnego rodzaju kartoniki, butelki plastikowe lub woreczki foliowe podobne do tych, w które pakowane jest mleko czy opakowania przypominające „dzbanki rodzinne” jogurtów. Także zamknięcie tanich win owocowych różni się od win markowych, często są to metalowe kapsle lub korki wykonane z plastiku.
Podobno niepisany kodeks miłośników taniego wina głosi, że im jest ono tańsze, tym lepsze. Nie wiadomo jednak, czy lepsze znaczy smaczniejsze. Smak bowiem w porównaniu z ceną jest sprawą drugorzędną Wśród najczęściej spotykanych aromatów prym wiodą niewątpliwie jabłka (stąd tzw. jabol), a także wyjątkowe połączenie miodu z lipą. Jako że wino najczęściej spożywane jest na osłodę życia, nie powinno nikogo dziwić, że jest słodkie (ewentualnie półsłodkie). W związku z często występującą palącą potrzebą skosztowania taniego wina, jest ono zwykle pozbawione tradycyjnego korka –można je błyskawicznie odkręcić i zażyć. Producentom zależy, by klienci regularnie wracali do ich produktu, dlatego większość tanich win sprzedawanych jest w szklanych butelkach zwrotnych.
I dzisiaj tanie wina słyną z pięknych i wymyślnych nazw na etykietkach. Wielkie powodzenie mają te ozdobione zdjęciami rodem z magazynów erotycznych – umieszczone na etykietach wizerunki nieskromnych kobiet z jaskrawymi dopiskami „Eva”, „Olla” czy „Moja Miss”. Melomani mogą się rozkoszować trunkiem o nazwie „Jazz” już za niecałe 3 zł. Znajdujemy też nawiązania do szeroko pojętej tradycji kultury – nazwy, takie jak „Bachus”, „Kmicic”, „Węgrzyn” czy „Kniaź”. Na półkach sklepowych dostrzec można tez „Czar teściowej”, „Tura”, „Alpagę Bramową”, „Uśmiech Sołtysa”, wino „Grono”, „Dumę PGR-u”, i niezmienne od lat słynne wino patykiem pisane. Poza tym nazwy takie, jak: Terminator, Rambo, Zorro, Byczek, Bycza Krew, Bycza Moc, Viagro-vin, Łzy Sołtysa, Złoty Jeleń, Uśmiech Kombajnisty, Wielki Brat, Wściekły Byk, Spirit of The Time, Poczuj Moc Smoka, Podnieta Traktorzysty, Skurczy Byk, Sen Sołtysa, Chateaux de Żur, Disco Polo, Krew Niedźwiedzia, Lenin, Psy II, Ryk Byka, Kici Kici czy Kiler potrafią zadowolić gusta bardziej wymagających koneserów. Uff …
Trudno się więc dziwić, że ten trunek doczekał się swojego święta. Żadne wino – może oprócz tych bardzo drogich – nie wzbudza tylu kontrowersji i emocji, co właśnie „jabole”. Dla większości spożywanie takowych jest ujmą, dla innych chlebem powszednim, a dla jeszcze innych honorem. Jedni gloryfikują „bełty”, obdarzają je niewąską estymą, czyniąc z nich wręcz kultowy napój, podczas gdy inni dopatrują się w ich piciu „ostatecznego upadku człowieka” i skłonni są utożsamiać koneserów tychże trunków z marginesem społecznym. Niemniej jednak, statystyki mówią, że dopiero co dwudzieste wino zakupione przez polskiego konsumenta nie pochodzi z dolnej półki.
Na koniec, dla koneserów „wyższych lotów”, wzorując się na „Poszukiwaczu win doskonałych”- (TUTAJ) , polecam kilka dobrych, „tanich win” z dyskontów, które powinniśmy kupić w cenie do 30,- zł :
- Białe: Paço de Monsul 2012 Douro
- Różowe: Languedoc Rose 2012
- Białe: Titular 2012 Dao DOP
- Czerwone: Les Hauts de Massonne du Chateau Pilet 2011
- Czerwone: Monsaraz 2012 Alentejo DOC
- Czerwone: Dourosa Douro DOC
- Słodkie: Martinez Master’s Reserve Port
- Białe: Hautes-Cotes de Nuits La Perriere Blanc 2012
Ale to te importowane. A krajowe? Mimo niskiej ceny i negatywnych skojarzeń polskie wina owocowe, produkowane tradycyjną metodą fermentacji moszczu owocowego, uważane są przez fachowców za wina wysokiej jakości w swojej klasie, co zawdzięczają głównie dobrej jakości, naturalnym surowcom oraz tradycyjnej technologii produkcji.
Co sprawia, że jeszcze chętnie sięgamy pamięcią do czasów, gdy piło się wina za pięć złotych? No właśnie, sentymentalność. Bo o ile wspomniane już przeze mnie napoje niektórzy piją z powodu braku funduszy na coś lepszego, o tyle większość czytających ten wpis kojarzy picie “alpag” z latami młodzieńczego buntu. Czy też – ze studenckimi czasami. Temat jest tematem rzeką, w dodatku przywracającym wspomnienie młodości dzisiejszych statecznych pań i panów w wieku 50-60plus, o których coraz częściej będzie można mówić w czasie przeszłym.
Piotr Fronczewski – Pijmy wino
Źródło: http://natemat.pl; http://www.logo24.pl; http://www.winka.net; http://www.fakt.pl;