Poniedziałek, 10 czerwca – Międzynarodowy Dzień Elektryka, Światowy Dzień Jazdy Nago na Rowerze, Międzynarodowy Dzień Heraldyki
Wydarzyło się:
(1692) W Salem w Massachusetts powieszono pierwszą spośród 18 skazanych na śmierć „czarownic”
Urodzili się:
(1938) Violetta Villas – polska piosenkarka, kompozytorka, autorka tekstów, aktorka
Dziś świętujemy
Międzynarodowy Dzień Elektryka
oraz
Światowy Dzień Jazdy Nago na Rowerze
10 czerwca- ŚWIATOWY DZIEŃ JAZDY NA ROWERZE NAGO
Jak zwykle, informacje o nich znajdziecie (TUTAJ) .
Również dzisiaj obchodzony jest
Międzynarodowy Dzień Heraldyki
Heraldyka to jedna z nauk pomocniczych historii, zajmująca się badaniem rozwoju i znaczenia oraz zasadami kształtowania się herbów. Wywodzi się od słowa herold – oznaczającego urzędnika dworskiego, wywołującego nazwiska rycerzy biorących udział w turniejach.
Jednym z podstawowych narzędzi heraldyki jest blazonowanie, czyli język opisu herbów, zaś podstawowym materiałem do badań są zachowane do dzisiaj role herbowe, herbarze, wizerunki herbów na pieczęciach, monetach, freskach, drzeworytach, obrazach, płytach nagrobnych i innych zabytkach.
Pierwszym zachowanym polskim źródłem opisującym polskie herby jest spisany w latach 1464–1480 przez Jana Długosza rękopis Insignia seu clenodia Regis et Regni Poloniae.
W okresie międzywojennym prócz wysokiego poziomu prezentowanego przez naukowców heraldyków, pojawiło się wiele publikacji amatorskich lub komercyjnych, niekiedy nierzetelnych z historycznego punktu widzenia.
W okresie PRL-u nauczanie heraldyki funkcjonowało właściwie tylko w formie marginalnej na wydziałach historycznych wyższych uczelni. Wydawanie podręczników i literatury z tej dziedziny było bardzo ograniczone, prace współczesnych heraldyków wydawane były w niewielkich nakładach jako skrypty akademickie lub nie były publikowane.
Lepiej przedstawiała się sytuacja na emigracji, gdzie wybitni polscy heraldycy – Adam Heymowski w Sztokholmie, Szymon Konarski i Bogdan Klec-Pilewski w Paryżu publikowali liczne prace naukowe. Zaniedbania w zakresie kształcenia kadr heraldyków uwidaczniają się obecnie w postaci licznych niepoprawnych heraldycznie herbów przyjmowanych przez organa władzy samorządowej.
Próbę poprawy wiedzy heraldycznej w społeczeństwie podejmuje od lat Polskie Towarzystwo Heraldyczne (PTH), organizacja skupiająca zarówno naukowców, jak i heraldyków amatorów.
Współcześnie heraldyka funkcjonuje nadal w charakterze sztuki użytkowej, lecz często niewiele ma wspólnego z przyjętymi normami konstruowania herbów. Cechuje się ona tworzeniem herbów przez przypadkowe osoby na potrzeby własne bądź zlecenie różnych instytucji, zazwyczaj pożytku publicznego: (gmin, zrzeszeń, stowarzyszeń). W niektórych krajach o dużych tradycjach heraldycznych – m.in. w Wielkiej Brytanii nauka i sztuka heraldyczna, zwłaszcza związana z oficjalnymi urzędami heroldii stoi na bardzo wysokim poziomie. Z racji wciąż żywego zainteresowania herbami w wielu krajach świata, heraldyka narażona jest jako nauka na komercjalizację. W wielu krajach, także w Polsce powstają nierzetelne firmy, podające się za naukowe instytucje lub organizacje, które w celu zarobkowym wydają niepoprawne historycznie, często wręcz świadomie zafałszowane dyplomy herbowe, odszukują nieistniejące herby lub przypisują herby rodzinom, bez odpowiednich badań źródłowych i archiwalnych.
Istnieją także instytucje, które zajmują się tworzeniem nowych herbów, działające w zgodzie z regułami heraldyki, rzetelne od strony plastycznej i wiedzy historycznej. W monarchiach są to najczęściej heroldie, w innych państwach organizacje o charakterze stowarzyszeń.
10 czerwca jest świętem heraldyki czyli nauki zajmującej się badaniem historii herbów, analizą ich symboliki i zasadami ich kształtowania. Ustanowiono go na pamiątkę faktu, kiedy to 10 czerwca 1128 roku w Rouen, 15-letni Godfryd został przez swojego przyszłego teścia pasowany na rycerza . Zawieszona na jego szyi w czasie tej uroczystości tarcza z sześcioma złotymi lwami w błękitnym polu uznawana jest za pierwszy herb w heraldyce europejskiej.
***
10 czerwca 1692 w Nowej Anglii
w Salem w Massachusetts powieszono pierwszą spośród 18 skazanych na śmierć „czarownic”
Proces rzekomych „czarownic” skutkował odsunięciem purytanów od wpływu na władze i zapoczątkował ewolucję społeczeństwa amerykańskiego w kierunku państwa neutralnego ideologicznie.
„Czarownice z Salem” to zwyczajowa nazwa grupy około 80 kobiet i mężczyzn, oskarżonych w procesie sądowym o czarnoksięstwo. Rezultatem tej sprawy była egzekucja 13 kobiet i 7 mężczyzn.
W zimie na przełomie lat 1691/1692 mieszkanki Salem: córka miejscowego pastora, Betty Parris, i jej kuzynka Abigail Williams zaczęły cierpieć na dziwne konwulsje i twierdzić, że zostały „zaczarowane” przez żebraczkę Sarę Goods, starą kobietę Sarę Osborne i czarnoskórą niewolnicę, Titubę. Stopniowo objawy choroby zaczęły pojawiać się też u innych mieszkanek Salem.
Domniemane 3 „czarownice” osadzono w więzieniu. Kiedy w czasie publicznego przesłuchania któraś z oskarżonych zabierała głos, dotknięte osobliwą „chorobą” dziewczynki tarzały się po podłodze. Jeszcze bardziej zadziwiła sędziego Tituba, która nie tylko przyznała się do winy, ale także podała nazwiska wielu innych mieszkańców miasteczka, rzekomo parających się czarną magią. Liczba kolejnych osób oskarżanych o czarnoksięstwo rosła lawinowo (do około 80 oskarżonych) i więzienia nawet w okolicznych miejscowościach były przepełnione.
W maju 1692 gubernator William Phips ustanowił sąd w Salem do zajęcia się sprawą.
Proces oparł się na zasadzie: przyznanie się do bycia czarownicą (czarownikiem) oznaczało wypuszczenie na wolność, nieprzyznanie się groziło skazaniem na śmierć. Między 10 czerwca i 19 października 1692 powieszono na szubienicy 19 osób, głównie starsze i ubogie kobiety, ale także pastora, który odmówił dalszego aresztowania rzekomych czarownic. Jednego 80-letniego starca, Gilesa Coreya (odmawiającego przyznania się do winy) zabito przez powolne miażdżenie go pod ogromnymi kamieniami.
W końcu maja 1692 władze aresztowały Marthę Carrier. Pewien farmer zeznał, że wkrótce po tym jak się z nią posprzeczał, padło kilka jego krów. Mała Phoebe Chandler dodała, że usłyszała kiedyś głos Carrier mówiący, że zostanie otruta, i zaraz potem poczuła okropny ból brzucha. Nawet własne dzieci Carrier zeznawały przeciwko niej: oświadczyły, że matka uczyła je czarów. Najbardziej obciążające było jednak „zeznanie” kilku dziewcząt. Kiedy wprowadzono je do pokoju przesłuchań, na sam widok Marthy Carrier dostały spazmów. Kilka dni później została powieszona. Proces zakończył się w styczniu 1693 i wywołał powszechne oburzenie społeczeństwa Nowej Anglii oraz żądania zadośćuczynienia rodzinom ofiar oraz osobom niesłusznie aresztowanym i prześladowanym. Jednak aż do 1954 nie wszyscy skazani na śmierć byli formalnie uniewinnieni.
Według niektórych współczesnych opinii możliwe jest, że udawanie „opętanych” (zjawisko znane m.in. ze średniowiecznej Europy) spowodowane było monotonią życia w surowym i ascetycznym społeczeństwie purytanów (szczególnie dotyczyło to młodych dziewcząt). Dana osoba udawała „opętanie”, a następne osoby naśladowały zachowanie „opętanej”, tak że w końcu dochodziło do zbiorowej histerii.
Możliwe jest także zatrucie sporyszem – rozpowszechnionym grzybem pasożytniczym zbóż, który u ludzi wywołuje konwulsje. Laurie Winn Carlson twierdzi, że podobne objawy wywołuje choroba odzwierzęca – śpiączkowe zapalenie mózgu. Według innej teorii mogła to być także dziedziczna choroba Huntingtona.
Część badaczy doszła do wniosku, że za prześladowaniami kryły się wendety i spory o ziemię. Jedną z głównych oskarżycielek była dwunastoletnia Ann Putnam, której krewniacy uczestniczyli w wielu takich procesach. Putnamowie byli właścicielami ziemskimi, których wpływy wyraźnie słabły, a ich udział w polowaniu na czarownice mógł być próbą wywarcia presji psychicznej, mającą na celu odzyskanie utraconego prestiżu.
Ostatnio historycy zajęli się najbardziej znamiennym aspektem oskarżeń o czary. Otóż pomówienia te wysuwano niemal wyłącznie wobec kobiet. Zarazem większość aresztowanych w jakiś sposób sprzeniewierzała się rolom społecznym, tradycyjnie odgrywanych przez kobiety. Niektóre z nich zajmowały się handlem, inne nie chodziły do kościoła, jeszcze inne były swarliwymi zrzędami. Większość stanowiły osoby samotne, w średnim wieku lub starsze. Oznaczało to, że były jedynymi spadkobierczyniami rodzinnych majątków i wiodły żywot „kobiet niezależnych”. Było to aż nazbyt jawnym pogwałceniem ówczesnych konwencji społecznych
The Crucible Movie Trailer (1996) Rare Trailer – Winona Ryder, Daniel Day-Lewis
Proces „Czarownic z Salem” rozsławiły amerykański dramat The Crucible (Czarownice z Salem) Arthura Millera, będące alegorią prześladowań jednostek przez niesprawiedliwą władzę (dramat Millera jest rozważaniem na temat konsekwencji działalności senatora McCarthy’ego).
***
10 czerwca 1938 w Belgii w Clinique Sainte-Elisabeth (Klinice św. Elżbiety) w Heusy (obecnie dzielnicy miasta Verviers), w prowincji Liège, w Walonii, przyszła na świat
(1938) Violetta Villas – polska piosenkarka, kompozytorka, autorka tekstów, aktorka
Urodziła się Dzieciństwo spędziła w Liège. Jej ojciec, Bolesław Cieśla, był górnikiem węgla kamiennego oraz kapelmistrzem w orkiestrze górniczej, a matka, Janina z domu Malczyk zajmowała się domem. Villas dorastała w konserwatywnej rodzinie. W Belgii ochrzczono ją imionami Violetta Élisa, lecz ojciec zarejestrował ją jako Czesławę.
Wychowywała się wśród rodzeństwa: siostry Wandy i dwóch braci – Jerzego i Ryszarda. Dzieci Cieślaków znały języki francuski, waloński i niemiecki. Jesienią 1946 roku rodzina Villas przyjechała do Polski, zamieszkała w Lewinie Kłodzkim.
Uczyła się gry na skrzypcach, fortepianie, puzonie, należała do ogniska muzycznego i pobierała lekcje baletu.
W 1956 podjęła naukę śpiewu solowego w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej w Szczecinie. Po roku przeniosła się do Wrocławia, gdzie była uczennicą prof. Giseli Posch, a następnie do Warszawy, gdzie pobierała lekcje śpiewu klasycznego u prof. Eugenii Klopek-Falkowskiej. Warunki głosowe zapowiadały karierę operową, z której ostatecznie zrezygnowała, przyjmując propozycję występów estradowych.
Za radą Władysława Szpilmana przyjęła pseudonim artystyczny. Twierdził on, że wokalistka zrobi światową karierę, a nazwisko Czesława Cieślak będzie trudne do wymówienia za granicą Polski. Pseudonim powstał w wyniku połączenia pierwszych liter imienia Violetta, które wokalistka otrzymała podczas chrztu (Vi) oraz członu las (Villas wyjaśniała, że wybrała tak, gdyż mieszkała blisko lasu), a także dodaniu drugiej litery l.
W 1960 zadebiutowała w Polskim Radiu, dokonując pierwszych nagrań radiowych z zespołami Bogusława Klimczuka i Edwarda Czernego.
Taki był początek Jej kariery – z niewielkiego miasteczka trafiła na największe estrady tamtych czasów.
Co było potem i jaki był finał Jej życia, prawie wszyscy wiemy.
Violetta Villas – Libiamo ne’lieti calici
Po Warszawie jeździła białym, luksusowym mercedesem, wzbudzając powszechne zainteresowanie. Ekstrawagancka, charyzmatyczna, niezwykle utalentowana – budziła zarówno wielką miłość, jak i powszechną zawiść. Otoczona podziwem, uwielbiana przez tłumy – ale wyszydzana i przeraźliwie samotna. Występująca na amerykańskich scenach w Las Vegas, goszczących takie gwiazdy jak Frank Sinatra i Judy Garland, później żyjąca w biedzie, a pod koniec życia – chorobie i nędzy. Niezrozumiana i często pokutująca za swoje prowincjonalne pochodzenie nie dawała się łatwo zaszufladkować.
Chimeryczna, trudna we współpracy, barwna, prawdziwie oryginalna i obdarzona nieprzeciętnym głosem. Opętana własnymi demonami megalomanka, która ze zdenerwowania przed kolejnym występem zażywała narkotyki.
Nikt jej nie pomógł, za wyjątkiem tych którzy ją oszukali i okradli.
Jesteśmy takim dziwnym krajem, w którym nie szanuje się ludzi, nie szanuje się ludzi za ich talent.
Po prostu.
Violetta Villas – Granada
Źródło: https://pl.wikipedia.org; https://niezalezna.pl; https://www.rmf24.pl;