Laikom może się mylić z „cytryną” Citroena lub czeską Tatrą. Miniaturowy, brzydki, pokraczny i śmieszny. W dodatku pochodził z Niemiec, a powstawał w fabryce wybudowanej przez Nazistów. Ale mały, tani i łatwy w naprawie, czyli … Volkswagen „Garbus” – Auto für Jedermann

Piątek, 22 czerwca – astronomiczny, zimny początek lata – Światowy Dzień Garbusa, Dzień Kultury Fizycznej

 

 

Światowy Dzień Garbusa

Volkswagen Typ 1, szerzej znany jako Volkswagen Beetle czy też Volkswagen Garbus to  kompaktowy samochód osobowy produkowany przez niemiecką markę Volkswagen (VW) w latach 1938-2003. Garbus był najdłużej i najliczniej produkowanym modelem samochodu w historii motoryzacji. Łącznie wyprodukowano 21 529 464 egzemplarze modelu (z czego 15 444 858 w Niemczech – w tym 330 251 kabrioletów, i około 3 350 000 w Brazylii).

Chcąc mówić o początkach Garbusa, należy w pierwszej kolejności zajrzeć nie do Niemiec, a… Czechosłowacji. Tam, a konkretnie w modelu Tatra V570 należy upatrywać korzeni samochodu. Volkswagen został w dużej mierze oparty o plagiat. Ferdinand Porsche, za pośrednictwem Hitlera miał okazję poznać czechosłowackiego projektanta – Hansa Ledwinkę. Ponoć później wzajemnie opiniowali swoje projekty.

W roku 1931 Ferdinand Porsche zaprojektował dla firmy Zündapp model Porsche Typ 12 „Auto für Jedermann” (samochód dla każdego).

 

Dr inż. (h.c.) Ferdinand Porsche

W roku 1933 Adolf Hitler nakazał Ferdinandowi Porsche zaprojektowanie pojazdu o nazwie Volkswagen („samochód dla ludu”). Samochód miał przewozić dwójkę dorosłych plus trójkę dzieci z prędkościami rzędu 100 km/h. Volkswagen miał być dostępny dla mieszkańców Trzeciej Rzeszy poprzez program oszczędnościowy lub Sparkarte, ówczesną książeczka oszczędnościowa w cenie 990 RM. Był to w przybliżeniu koszt zakupu motocykla, przeciętny tygodniowy dochód pracownika wynosił 32 RM.

Podobnie jak wszystkie produkty z tamtego okresu, „samochód dla każdego” z założenia miał być możliwie najtrwalszy. A co jest gwarantem bezawaryjności? Odpowiedź wydaje się łatwa: prostota. Samochód miał być jak najmniej skomplikowany pod względem mechanicznym co miało zmniejszyć częstość możliwych awarii.

„Garbus” stał się Volskwagenem dopiero po II wojnie światowej (VW Typ 1, Beetle). Konstrukcja popularnego „Garbusa” była w dużej mierze oparta na projekcie Tatry T97, co udowodniono w procesie sądowym z roku 1961. Poskutkowało to wypłatą odszkodowania stronie czechosłowackiej.

 

Milionowy egzemplarz VW Beetle wykończony kamieniami szlachetnymi

Mały, brzydki, pokraczny i śmieszny. W dodatku pochodził z Niemiec, a powstawał w fabryce wybudowanej przez Nazistów. Takie CV nie wróżyło mu sukcesu za wielką wodą. Mimo to auto zaciekawiło Amerykanów, a duża w tym zasługa kampanii Think Small z 1959 roku. Hasło to przyczyniło się do popularności małego Volkswagena w USA.

Przy wielkich krążownikach szos, garbus był inny – mały, tani i łatwy w naprawie oraz poręczny podczas manewrów na parkingu. I sympatyczny. Wywoływał pozytywne emocje. Kampania Think Small zapoczątkowała cykl reklam, w których porównywano Garbusa do owada lub cytryny, a na zasadzie kontrastu zestawiano go na plakacie z wysokim koszykarzem NBA.

I Amerykanie pokochali chrabąszcza.  Na drodze wyróżniał się swoją oryginalną stylistyką a jazda nim sprawiała przyjemność. W 1971 roku do Stanów Zjednoczonych został przywieziony na statku transportowym 5-milionowy egzemplarz Garbusa.

Do roku 2002 powstało ponad 21 000 000 egzemplarzy Garbusa.  Poziom produkcji w roku 2003 wynosił jednak już tylko 30 000 w porównaniu ze szczytowym rokiem 1971 kiedy osiągnięto poziom 1 300 000 egzemplarzy. Volkswagen ogłosił, że koniec produkcji nastąpi w lipcu 2003 roku, jako powód podano spadający popyt na model.

Ostatni egzemplarz z numerem 21 529 464 opuścił linię produkcyjną w Puebla 30 lipca 2003 – 65 lat od uruchomienia produkcji i po 58 latach jej nieprzerwanego trwania (licząc od zakończenia II wojny w 1945). Ostatni Garbus otrzymał przydomek El Rey i trafił do muzeum Volkswagena w Wolfsburgu.

 

 

Dziś mało kto kojarzy „garbusa” z Hitlerem i Tatrą. Laik, zapytany, czym jest niemiecki „żuczek”, prędzej odpowie, że najdłużej i najliczniej sprzedawanym modelem w historii motoryzacji.

 

 

Dzień Kultury Fizycznej

Adolf Hitler pragnął, aby „Auto für Jedermann” nawiązywało do idei organizacji Kraft dürch Freude („Siła przez radość”), której zadanie polegało na inicjowaniu imprez masowych, podczas których propagowano aktywność sportową i turystykę. Szkoda tylko, że sam nie uprawiał żadnej dyscypliny sportowej. Być może nie wyrządziłby tego ogromu nieszczęść.

Aktywność fizyczna wpływa bowiem zbawiennie na cały organizm. Wszak wiadomo, że sport to zdrowie. Podejmowanie wszelkiego rodzaju aktywności fizycznej daje nam wiele korzyści. Sport wpływa nie tylko na poprawę naszego zdrowia i kondycji, ale też pozytywnie oddziałuje na nasz nastrój. Ludzie, którzy choć trochę się ruszają, mają więcej energii, lepszy humor, samopoczucie oraz samoocenę.

 

 

Dzień Kultury Fizycznej to święto, którego idea jest w Polsce coraz bardziej popularna. Ruch stał się dla wielu z nas nie tylko sposobem na spędzenie wolnego czasu, ale i na życie.
Źródło:  https://pl.wikipedia.org;  http://www.strefatestow.pl;   https://profiauto.pl;   https://www.autofakty.pl;   https://poradnikprzedsiebiorcy.pl;

Dodaj komentarz