Gdzie słyszysz śpiew – tam wchodź, tam dobre serca mają. Źli ludzie – wierzaj mi – ci nigdy nie śpiewają, czyli … moja muzyczna uczta

Niedziela, 21 października – Międzynarodowy dzień odpoczynku od świętowania, Dzień Bez Skarpetek, Chór Towarzystwa Śpiewaczego,

 

 

Międzynarodowy Dzień Odpoczynku Od Świętowania

Dzień Bez Skarpetek

– to dzisiejsze święta nietypowe. Możecie o nich przeczytać (TUTAJ) .

 

 

Ponieważ dzisiejszy dzień jest dniem odpoczynku od świętowania, to dzisiaj opowiem Wam, jak świętowałam wczoraj.

Wczorajszy wieczór był moim muzycznym wieczorem. Wieczorem nie byle jakim, bo świętowania jubileuszu 95 lecia działalności artystycznej

 

Chóru Towarzystwa Śpiewaczego

 

Towarzystwo Śpiewacze jest jednym z najdłużej działających amatorskich zespołów muzycznych nie tylko na terenie mojego miasta ale i całego województwa. Początki istnienia zespołu to rok 1923 (niektóre źródła podają nawet rok 1912).

Przez te wszystkie lata działalności chóru, występowało w nim przeszło 650 osób. Chór do 2004 roku miał ośmiu dyrygentów.

Umiłowanie śpiewu i ogromna więź między ludźmi tworzącymi ten obecnie ok. 40-osobowy zespół powoduje, że chór ciągle się rozwija i wykazuje bardzo dużą aktywność w działalności na rzecz rozwoju kultury w naszym mieście. W bardzo dużym stopniu to zasługa obecnego dyrygenta, absolwenta Akademii Muzycznej w Łodzi oraz Akademii Muzycznej w Warszawie, na co dzień mieszkańca Łodzi.

 

 

W programie jubileuszowego koncertu znalazła się najpiękniejsza muzyka operetkowa i rozrywkowa.

 

 

 

Przepiękny koncert był potwierdzeniem ulubionego powiedzenia Jerzego Waldorffa (które w 100 procentach sprawdziło się w przededniu wyborów), że „muzyka łagodzi obyczaje„.

Muzyka jest jedną z najistotniejszych dóbr dziedzictwa ludzkości, łączących wszystkie cywilizacje. Trudno znaleźć kulturę, w której tak naprawdę nie byłaby obecna. Słynni muzycy i kompozytorzy podają różne powody, dla których muzyka stale gości w naszym życiu.

Muzyka jest językiem miłości – dzięki dobranym rytmom, wyzwala w ludziach pozytywne emocje oraz szybsze bicie serca. Magiczne brzmienie saksofonu, zwolnione tempo i tętno współgrające z dźwiękami. To wszystko wprawia nas w niepowtarzalny nastrój. Lew Tołstoj muzykę nazywał „stenografią uczuć”. Uznawał ją za swego rodzaju „drogę na skróty”, która pozwala za pomocą zapisu nutowego wyrazić więcej niż słowa.

Muzyka łagodzi obyczaje – to powiedzenie funkcjonuje dziś jako jedno z bardziej znanych przysłów. Jerzy Waldorff sięgnął jednak do mądrości znacznie starszej, mianowicie do słów Arystotelesa, który pisał „… muzyka wpływa na uszlachetnianie obyczajów.” Wiedzieli już o tym starożytni. „Człowiek w świecie bez poezji i muzyki jest tylko elementem łańcucha pokarmowego.”, stwierdził z kolei znany krytyk literacki Dawid Jung.

Muzyka poprawia nastrój – Bob Marley mawiał: „Dobra rzecz w muzyce to to, że gdy Cię trafi, nie czujesz bólu.” Naukowcy już lata temu dowiedli, że stosując muzykoterapię, można zmniejszyć u pacjentów odczuwanie bólu po operacji i urazach. Okazuje się, że najlepsze jest słuchanie utworów o jednostajnym rytmie i łagodnym brzmieniu. Muzyka „współpracuje” ze specjalistami w służbie medycyny i terapii, pomagając chorym szybciej wrócić do zdrowia.

Muzyka rozwija – rozwija różne obszary mózgu, co w rezultacie przekłada się na jego większą sprawność i lepsze funkcjonowanie. Być może fundamentalne prawa fizyki do dzisiaj pozostałyby nieodkryte, gdyby nie zamiłowanie Alberta Einsteina do gry na skrzypcach. Idąc więc za radą znanej wokalistki Katarzyny Nosowskiej, dobrze jest nie zawężać słuchania muzyki do jednego gatunku muzycznego. Miłośnik muzyki wielbi jej różne oblicza.

Muzyka jako środek przekazu – za pomocą piosenki można przekazać więcej niż za pomocą nawet najdłuższego orędzia. Trzyminutowy utwór „Imagine Johna Lennona stał się międzynarodową pieśnią pokoju, wzywającą ludzi do tworzenia lepszego świata. Wszystkie te prawdy i przekonania trafnie podsumowuje stwierdzenie niemieckiego kompozytora Richarda Wagnera – „Muzyka to początek i koniec wszelkiej mowy.”

Muzyka jako element tożsamości – tożsamości nie tylko narodowej, którą manifestujemy chociażby podczas śpiewania hymnu narodowego. Muzyka definiuje, kim jesteśmy, ale także grupę, z jaką się utożsamiamy. Ludwig van Beethoven mówił, że „Muzyka jest potrzebą narodów.” Z pewnością nie tylko narodów, ale i indywidualnych bytów, jednostek. Adrian North, profesor uniwersytetu w Edynburgu stwierdził, że muzyka nas definiuje.

W 1977 roku agencja rządu Stanów Zjednoczonych postanowiła zaprezentować ziemską twórczość naszym kosmicznym sąsiadom. Za pomocą sondy Voyager 1 wysłano w przestrzeń Złotą Płytę, zawierającą dźwięki najlepiej reprezentujące naszą planetę.
Kosmiczna symfonia zarejestrowana na 12-calowym miedzianym krążku pokrytym złotem zawiera 115 zdjęć i rysunków Ziemi, pozdrowienia w 55-ciu językach (w tym po polsku – „Witajcie, istoty z zaświatów!”), odgłosy ziemskiej przyrody i cywilizacji (głos płaczącego dziecka, szum wiatru i drzew, odgłosy zwierząt i wybuchającego wulkanu), i przede wszystkim – muzykę. Obok piosenki australijskich Aborygenów wysłano w kosmos nagrania takich twórców jak: Jan Sebastian Bach, Ludwig van Beethoven, Guan Pinghu, Wolfgang Amadeusz Mozart, Igor Strawiński, Blind Willie Johnson, Chuck Berry i Kesarbai Kerkar uznane za najlepszy środek komunikacji z obcymi.

A tak naprawdę, to nie trzeba opierać się na badaniach naukowych, ani słowach wybitnych osobistości, aby samemu dojść do podobnych wniosków. Muzyka była i jest z nami zawsze i wszędzie i dlatego tak ważną rolę pełni w naszym życiu.

 

 

 

 

Źródło:   https://www.mik.waw.pl;    tytułowy cytat: Gdzie słyszysz śpiew tam wchodź… – poeta niemiecki Johann Gottfried
Seume – wspłóczesny Goethemu.

Dodaj komentarz