Jak włóczykije na antypodach, czyli … o pasji podróżowania

Poniedziałek, 23 lipca – Dzień Włóczykija

 

Poland

Obejrzeliście? Pięknie, prawda?

To nasz kraj!

 

Dzień Włóczykija

O święcie tym pisałam jakiś czas temu (równo rok 😉 ),   (TUTAJ)

 

Dzisiejszy dzień jest świętem wszystkich, którzy nie lubią zbyt długo przebywać w jednym miejscu, ale za to kochają wędrować, wręcz włóczyć się w poszukiwaniu ciekawych miejsc i przygód.

Swojego czasu, miałam okazję zobaczyć troszkę „świata”, nie tylko z żabiej perspektywy  „conservator of flat surfaces”. Ten „świat” to Stany zjednoczone i liźnięcie Meksyku. Wszyscy się nimi zachwycamy; i ci co tam byli i ci co je tylko widzieli na filmach. I jest to prawda – jest się czym zachwycać. Jest tylko jedno „ale”: kraj ten jest tak ogromny, a odległości tak wielkie, że obejrzenie go w krótkim czasie jest wręcz niemożliwe. Aby go zobaczyć i przede wszystkim prawidłowo ocenić, prawdopodobnie brakłoby naszego życia.

A w takiej Polsce (w porównaniu z tym bezmiarem mil dzielących ciekawe punkty na mapie USA), wszystko jest na wyciągnięcie ręki. I atrakcji przyrodniczych w stosunku do wielkości obszaru, mamy być może więcej.

Pokutuje w nas przeświadczenie, że tam gdzie nas nie ma, jest lepiej i ładniej. Zachłystujemy się brakiem granic, brakiem trudności w przemieszczaniu a nawet porównywalnymi kosztami pobytu. Wolimy zagraniczne wczasy. Ba! Należy do dobrego tonu spędzać wakacje jak najdalej – najlepiej na Wyspach Chatham! W ostateczności chociaż na Majorce. Być może w ten sposób leczymy nasze kompleksy przeniesione w genach i na młode pokolenie.

Na szczęście, nie wszyscy mamy w sobie ten pęd do poznawania „wielkiego świata”.

Ale większość z nas ma „to coś ”, czyli pasję do włóczenia się. I im proponuję dzisiaj powłóczyć się na własną rękę, zupełnie niedaleko. Najlepiej po najbliższej okolicy, ale w skupieniu, które pozwoli na dostrzeżenie rzeczy, jakich nigdy nie zobaczylibyśmy z okien samochodu …

 

 

Dodaj komentarz